Strona 8 z 13

Re: Sala Pacjentów

: ndz gru 18, 2022 8:27 pm
autor: Ketsueki Ōkami
Poprawiła się gdy ją posadził, i gdy usiadł za nią, trochę się o niego oparła. Przymknęła oczy, starając się ignorować ból.
- Do mnie. I tak ledwo się ruszam, chce być w miejscu, które znam, żeby czuć się choć trochę sprawna. - I miała łazienkę idealną na swój stan... Tak jej się zdawało.

//zt x2

Re: Sala Pacjentów

: pn sty 09, 2023 8:23 pm
autor: Jay
Jay kolejny raz była na dyżurze z ciocią i pomagała przy tych łatwiejszych przypadkach. Podawała bandaże, przynosiła eliksiry i zmieniała opatrunki. Bywało że używała mocy, ale tylko w krytycznych sytuacjach, kiedy żaden medyk już nie mógł użyć zdolności lub podstawy nie były wystarczające. Ciocia zabraniała dziewczynce tego robić, ponieważ kiedyś doszło do sytuacji, gdy Jay zemdlała z wycieńczenia. Młode ciało dziecka miało swoje limity, tak więc nawet proste uleczenie mogło różnie się skończyć.

Re: Sala Pacjentów

: pn sty 09, 2023 10:40 pm
autor: Prixiros
Od jakiegoś czasu Prixirosowi przypadł przywilej zostanie ordynatorem. Nie był pewny jakie machinacje kryły się za tym wyborem ale musiał przyznać, że to mu odpowiadało. Przywilejem tej pozycji, poza kilkoma administracyjnymi obowiązkami, była przede wszystkim wolność. Nie to by specjalnie nie lubił swych wcześniejszych obowiązków, po prostu uważał że jego wysiłki mogą być dużo bardziej owocne gdzie indziej.
Dziś jednak kontynuował tą część swych obowiązków, którą uważał za szczególnie nużącą. Obchód administracyjny personelu.
Cóż, poziom kwalifikacji oraz wykształcenia większość z medyków był nierównomierny. Wielu z nich niemal w całości polegało na swojej magicznej mocy. Co prawda byli też tacy, którzy pozbawieni tej mocy mieli szeroką wiedzę medyczną. Natomiast dobrze wykształcony medyk z potencjałem magicznym był rzadkością. To zaś oznaczało, że musiał dość skrupulatnie zadbać o to by na żadnej ze zmian nie było żadnych braków.
Przechadzając się po sali pacjentów dyskutował ze swym asystentem, który trzymał dość gruby plik dokumentów. Stroszył brwi jakby był zirytowany tym, że asystent, który sam miał przepraszającą minę, nie był wstanie rozwiązać jakiegoś problemu.
Ward… Clarence Jay War? Powiedział głośno, tak jakby zrezygnował z poszukiwania kobiety na własną rękę. Tak?[/b] To ostatnie dodał do asystenta teraz już wyraźnie poirytowany.

Re: Sala Pacjentów

: wt sty 10, 2023 6:53 pm
autor: Jay
Ciocia na chwile wyszła do pokoju medyków. Jay za to zabrała się za sprzątanie bajzlu jaki zostawił po sobie pacjent, którego pewnie zabrano na jakąś pilną operacje. Ściągnęła brudną pościel, wytarła szafkę obok i pozbierała nieużywane bandaże, zmyła też podłogę po stłuczonym eliksirze, który rozlał się obok łóżka. Jay widziała w swoim życiu wiele, w końcu pomaganie w szpitalu wiązało się głównie z patrzeniem na ból i cierpienie innych, a także obserwowaniu jak różne płyny uciekają pacjentom z ciała, a potem trzeba to wszystko sprzątać. Wiadomo początki nie są łatwe, ale gdy motywacją jest wyższy cel niesienia pomocy innym, zmiennokształtna mogła to zaakceptować.
Odwróciła głowę w stronę mężczyzny, który wymówił imię cioci i jej. To chyba był ktoś ważny. Czasami dziewczynka miała problem, żeby spamiętać wszystkie osobistości w tym szpitalu. Nie za bardzo wiedziała co zrobić, ale skoro ich szukają, a Clarence nie było w pobliżu...
- Przepraszam... Ja jestem Jay, moja ciocia Clarence wyszła na chwile do pokoju medyków. W czym mogę pomóc? - Podeszła przedstawiając się i pytając, jak to była nauczona. Chociaż zrobiła to niepewnie z nieśmiałością typową dla dziecka to jednak nie zamierzała od razu wycofać się, nawet jeśli zrobiły z ciocią coś źle i teraz trzeba byłoby za to odpowiedzieć. Chociaż nie za bardzo wiedziała co mogłyby zrobić źle, a Pan doktor, który stał przed nią sprawiał człowieka, który nie lubił niepotrzebnego marnowania czasu. Jay wiedziała jedno, że jako dziecko większości irytowała, jakby uważali, że bycie młodym oznacza głupim, a przecież słuchała się i szybko się uczyła, naprawdę chciała być pożyteczna, a także traktowana poważnie.

Re: Sala Pacjentów

: wt sty 10, 2023 8:41 pm
autor: Prixiros
Mężczyzna czekał chwilę na środku sali drapiąc się po wyciągniętej szyi. Był dość niski, miał oliwkową cerę, jasne włosy i zielone oczy. Gdy Jay zbliżyła się zamrugał przyglądając się jej. Rzadko mu się zdarzało mówić do kogoś z góry, ale cóż nad dzieckiem górował.
Spojrzał w dokumenty, które trzymał jego asystent i przejechał w szerz tak jakby szukał odpowiedniego pola na liście informacji. Zapukał dwukrotnie po czym powtórzył ten manewr na innej wysokości dokumentów.
Czyli mamy dziecko pałętające się bezpańsko po moim szpitalu… Powiedział kierując te słowa do asystenta. Najwyraźniej nie była to dobra nowina dla niego. Jay nie mogła tego wiedzieć ale w czasie rewizji dokumentów szpitala Prixiros natknął się na pewną osobliwość. Jay Ward, wpisywana na kartach jako personel szpitala, a która nie pojawiała się na liście pracowników. Wyglądało na to, że doprowadziło to do jakiegoś zgrzytu finansowego. Jaszczur podejrzewał, że to miał być przekręt w celu wpisywania nadgodzin, ale prawda okazała się bardziej interesująca.
Co tutaj właściwie robisz dziecko? Zapytał rzeczowym tonem pozbawionym sympatii wpatrując się w dziewczynę uważnie. Nie, żeby był specjalnie wrogo nastawiony, po prostu pragmatyczny.

Re: Sala Pacjentów

: śr sty 11, 2023 5:41 pm
autor: Jay
Ten Pan ordynator wyglądał na ważną szychę, ale był zdecydowanie niski, nie tak niski, jak Jay, na pewno dziewczynka pewnego dnia przerośnie pana ordynatora, w końcu był już duży i nie rósł, no nie? Tak sobie pomyślała, ale nie to ją martwiło tylko słowa, które doktor kierował do swojego asystenta. Dwa słowa nie brzmiały zbyt dobrze: "dziecko" i "bezpańskie". Jay zastanawiała się, kiedy wyrasta się z bycia dzieckiem.
- Proszę Pana... Doktora... emm... Nie jestem bezpańska.- Powiedziała to odważnie, ale z widocznym zakłopotaniem. Musiała przecież to wyjaśnić. Nie chciała, żeby ciocia miała przez nią kłopoty, to, że Jay była jeszcze dzieckiem, nie oznaczało, że sprawiała problemy.
- Pomagam, opatruje, sprzątam i umiem też leczyć... - Zaczęła wymieniać swoje funkcje, ale zaraz to większość z jej głowy wyleciała. Bała się, że powie coś niewłaściwego i będą problemy. Chciała kiedyś zostać lekarzem, jak ciocia, ale nie zamierzała mówić tego głośno. W końcu nie o to pytał, a ona miała wrażenie, że i tak za dużo powiedziała, a ten doktor wyglądał na poważnego człowieka.

Re: Sala Pacjentów

: pt sty 13, 2023 9:18 pm
autor: Prixiros
Prixoris uniósł brwi słysząc sprzeciw dziewczyny. Mógł przez chwilę wyglądać jak muppet mający dostać szału ale tylko odetchnął spokojnie przymykając oczy i pocierając przestrzeń na nosie między oczyma.
I to mnie właśnie martwi… Zaczął powoli po czym wyprostował się spoglądając na dziewczynę rzeczowo. Wiesz co tutaj robimy, leczymy pacjentów. Część z nich jest bezpańska. Znowu użył tego słowa jakby pracujący tu ludzie byli czyjąś własnością. Odwrócił się przy tym do asystenta przerzucając dokumenty trzymane w jego rękach. W końcu chyba odnalazł to czego szukał i odwrócił się do dziewczyny choć oczy pozostały wlepione w kartkę. Niektórzy jednak mają swoje miejsce w mieście. Dajmy na to takiego strażnika, jeśli przypadkiem straci nogę albo umrze to Dowódca Straży będzie chciał wiedzieć, dlaczego ostatnią osobą, która się nim zajęła była dziewczynka której wiek można policzyć na palcach jednej dłoni.
Wreszcie podniósł wzrok na Jay, pomimo słów ton jego głosu nie wydawał się rozeźlony. Wyciągnął rękę tak jakby zapraszał dziewczynę do ruszenia razem z nim korytarzem.
Chodź, spróbujemy znaleźć Ci właściciela… Kto właściwie przyjął Cię tu do pracy?

Re: Sala Pacjentów

: sob sty 14, 2023 4:48 pm
autor: Jay
Tak bardzo chciała być duża, żeby już nikt się jej nie czepiał o wiek. Wszyscy oceniali Jay umiejętności przez pryzmat lat, nie lubiła tego, ale też nic nie mogła na to poradzić. Przecież nikogo nie zabiła, nikt przez nią ręki nie stracił. Nie przeprowadzała też operacji, tylko pomagała, jak umiała. Zresztą, jakby wszyscy przestali ją dyskredytować, a bardziej poświęcili czas, na jej szkolenie mogłaby być w tym naprawdę dobra. Przecież na pewno brakowało medyków.
- Na dwóch, proszę Pana doktora. Pięć lat już dawno miałam, mam dziesięć. - Nie wiedziała, czy przyznawanie do wieku jest dobre i czy nie pogorszy swojej sytuacji, ale wolała być szczera i nie lubiła, kiedy dorośli "zakłamywali rzeczywistość" twierdząc, że nic nie wie, że nie jest to odpowiednie miejsce dla niej lub że właśnie jej wiek można policzyć na palcach jednej ręki, a to wcale nieprawda.
- Zawsze mogę się zajmować tymi bezpańskimi. - Ściszyła głos, nie chcąc odpuścić sobie pracy w tym miejscu. Wyrzucą ją stąd i co ona będzie robić? Cały dzień sama w domu albo na ulicy z tym szemranym towarzystwem zwanym "dzieci ulicy".
Ruszyła niepewnie korytarzem, trochę przyspieszając kroku, gdy ordynator zachęcił ją, aby poszła z nim.
Jay nie była z tych, co sprawiają problemy, oczywiście bała się trochę tego ważnego lekarza, jednak czuła też złość. Wszystko było dobrze pomagała cioci, a teraz przyszedł jakiś ważniak i nie wiem, robi problemy. Zastanawiała się, co powie na to ciocia, chociaż ona z pewnością chyba wiedziała jak to wszystko wyjaśnić.
Miała wrażenie, że ten lekarz traktuje ją jak zwierzątko, które zgubiła właściciela i... W ogóle jak on się nazywał? Właśnie nawet się nie przedstawił! Mrużyła oczy, zaciskając zęby trochę z nerwów i odrobinę z gniewu, przygryzała wargę...
- Znaczy, bo ja to tak pracuje jako pomoc taka darmowa. Ciocia nie ma na opiekunkę, to zabierała mnie tu i... zaczęłam pomagać. Głównie nie robie niczego takiego, że komuś noga odpadnie albo umrze. W szpitalu też trzeba przynieść komuś wodę do picia albo posiedzieć z kimś lub przebrać pościel, lub umyć podłogę. - Mówiła to z lekką niepewnością i chyba się za bardzo rozgadała, ale wiedziała, że jak coś przemilczy, to dorośli sobie dopowiedzą.

Re: Sala Pacjentów

: sob sty 14, 2023 5:45 pm
autor: Prixiros
Dziesięć… Powtórzył choć wyraźnie nie zaparło mu to dechu w piersiach. W tej sytuacji przypominało to wykłócanie się kryminalisty złapanego na gorącym uczynku o gramatykę przedstawionych zarzutów.
Widzisz wyszkolenie medyka do satysfakcjonującego poziomu zajmuje mniej więcej dziewięć do dziesięciu lat. Powiedział ruszając z Jay środkiem Sali. Personel raczej ustępował im miejsca i tylko w wyjątkowych sytuacjach musieli zatrzymać się by przepuścić gnającego w pośpiechu medyka. Asystent Prixorisa nie miał tyle szczęścia i musiał przepychać się przez gęstniejący za parą tłum.
Gdy dziewczyna zasugerowała, że mogłaby zająć się mniej szacownymi obywatelami przybywającymi do szpitala mężczyzna najpierw się uśmiechnął pod nosem a potem zatrzymał zamyślony. Już wcześniej myślał o tym by używać pacjentów w celu szkolenia ale wyraźna dywizja faktycznie na „ważnych” i eksperymentalnych pacjentów była dość ciekawa. Przyjrzał się kartce, którą wciąż trzymał w dłoniach.
Dziesięć lat, po pięćdziesiąt dwa tygodnie, po mniej więcej 40 godzin w tygodniu do sumy przybliżonej do dwudziestu tysięcy godzin pracy. Powiedział ponawiając swój marsz w wydawałoby się innym kierunku. Myślisz, że dziesięcioletnia dziewczynka mogłaby wstanie spełnić ten wymóg? Rzucił w jej kierunku ale chyba nie oczekiwał odpowiedzi.
Korytarze którymi szli zaczęły pustoszeć i wyraźnie było widać, że opuszczają oddział gdzie pacjenci leżeli na stałe. Zmęczone jęki bólu zdawały się częściej dochodzić z przymkniętych drzwi różnych sal.
Nie ma nic za darmo… Otrzymujesz wartościową edukację za którą nikt nie płaci szpitalowi jednocześnie tworząc ryzyko odpowiedzialności za twoje błędy. Ale co do jednego masz rację.
Stanęli przed drzwiami, które wyraźnie prowadziły do Sali zabiegowej.
Możesz zajmować się tymi bezpańskimi, jeżeli chcesz? Nie otworzył drzwi wyraźnie czekając na odpowiedź dziewczyny. Najwyraźniej wybór należał do niej, ale chyba nie do końca było jasne jakie jest alternatywne wyjście.

Re: Sala Pacjentów

: ndz sty 15, 2023 7:58 pm
autor: Jay
Jay może i miała dziesięć lat, ale nie była głupia, wręcz przeciwnie jak na dziewczynkę w tym wieku była bardzo mądra i błyskotliwa.
- Czyli będę satys...kcjonująca...- Ledwo wypowiedziała to dziwnie trudne słowo, a jednak nie zamierzała odpuścić. - Za dziewięć, dziesięć lat. - Zmrużyła oczy i gryząc wargę, liczyła w głowie że będzie miała wtedy dziewiętnaście, dwadzieścia lat.
Gdy tak mówił o pracy, ile godzin to było jasne, że jako dziecko nie dałaby rady. W końcu przebywanie tu kilka godzin wymagało dużego wysiłku szczególnie mentalnego, ale też i fizycznego. Ciocia czasami kończyła bardzo późno, a Jay przesypiała w pokoju medyków jej dyżur.
Miała ochotę mu się postawić powiedzieć, że co, że jak jest dzieckiem to nie da rady, ale wiedziała, że to do niczego nie prowadzi, doktor po prostu stwierdził fakt. Dlatego milczała, aż dał jej wybór właściwe pułapkę, w którą sama się wpakowała. Miała wrażenie że ją testuje, a ona się zaraz rozpłacze. W końcu mogła i być sobie inteligentna, a jednak emocjonalnie nadal była dzieckiem. Tak bardzo chciała tu być, a jednocześnie miała ochotę stąd uciec. Nadal jednak nie straciła koncentracji. Chodziło o pieniądze.
- Nie... Znaczy chce, ale... - Spojrzała na doktora pełna determinacji i przerażenia. - Czyli żebym tu pracowała ktoś musi płacić szpitalowi za moją naukę tu? - Zastanawiała się, dlaczego ciocia tego nie zauważyła i wpakowała ich w problemy, a może to ten nowy ordynator był problemem?