Strona 1 z 1

Polaris

: pn maja 10, 2021 6:31 pm
autor: Polaris
Obrazek
Imię i nazwisko/pseudonim: Polaris, zwana Larisą
Data urodzenia: 10 czerwca 2011
Data przebudzenia/przemiany: 10 czerwca 2016
Rasa: Zmiennokształtny
Wygląd: Jest jednym z tych dzieciaków, na które nikt nie zwraca uwagi - chyba że znajdzie się zbyt blisko. Znoszone, ciemne, ciutkę za duże na nią ubranie, przytłacza ją, mimo że w rzeczywistości nie wyróżnia się wzrostem wśród swoich rówieśników, nie jest ani szczególnie wysoka, ani szczególnie niska, to się może zmienić w każdej chwili, biorąc pod uwagę fakt, że to jeszcze dziecko. Paznokcie ma poobgryzane, a ręce popaćkane czymś, podobnie jak buzia. Oczy ciemnozielone, twarz blada, bez piegów. A włosy sięgają do łopatki, ale są też krzywo przycięte. Gdyby nie to zaniedbanie, niektórzy mogliby ją pewnie uznać za ładną.
Charakter: Nigdy nie była dobrze ułożoną dziewczynką, emanującą prawidłowymi manierami, nawet jeśli rodzice kiedyś próbowali jej to wbić do głowy, to tego nie widać. Natomiast widać - albo raczej słychać - jej pyskatość oraz wybuchowość, nie tyle co agresją, a wszystkimi emocjami, jak mały wulkan, który wciąż nie daje spokoju, chociaż przez ostatni rok stała się bardziej cicha i przygnębiona. Co trzeba jej przyznać, jest prostolinijna, o ile takim można nazwać złodzieja i włamywacza - ona nie widzi w tym nic złego, robi to, by przetrwać, jak każdy. Rzadko kiedy kłamie, a jeśli nawet już, to można to szybko zauważyć, nie trzeba być wampirem. Przedstawicielka ambiwertyków, może przebywać wśród ludzi, ale samotność także jej nie przeszkadza, raczej łatwo jej się dostosować do panujących warunków (jeśli nie kolidują z jej przesądami, jeśli już sobie coś ubzdura, ciężko będzie ją od tego odwieść), chociaż jak wiadomo zawsze znajdzie się wyjątek od reguły. Jej jedynym celem, jak na razie, w końcu ciężko od dziecka (i to w tych czasach!) wymagać czegoś głębszego, jest przetrwanie.
Historia:
Wychowała się w średniej wielkości chatce, nieopodal Londynu, na tyle odległej, by rodzina mogła spokojnie mieć reputację samotników, a na tyle bliskiej, by czuć się bezpiecznie, na tyle, na ile to możliwe w tych czasach. Jej matka, jako zmiennokształtna, często współpracowała z Elizjum, natomiast ojciec, wilkołak, pracował w mieście, nigdy nie sprecyzował, gdzie dokładnie. Z trójki swoich dzieci najlepszy kontakt mieli właśnie z Polaris, najstarszy syn w wieku 16 lat odszedł z domu, zabierając przy tym 14-letnią siostrę, Larisa niezbyt ich pamięta - miała wtedy tylko 4 lata. Rodzice ciężko to znieśli, starali się jednak być silnym dla ostatniego dziecka. Rok później, dokładnie w swoje urodziny, dziewczynka ujawniła swoją rasę, przemieniając się, w dosyć małego i trochę ciamajdowatego, tygrysa, w to samo zwierzę, w które przemieniała się jej matka.
Nie minęło wiele czasu, a papa zachorował i żadna z nich nic nie mogła na to poradzić, Elizjum też nie mogło go z tego wyciągnąć, a na dobrych lekarzy nie było ich stać. A sny ją przygotowały na to, co miało się wydarzyć. Każdy z tych snów miał wspólny początek i zakończenie, rozpoczynał się patrzeniem ogromnemu wilkowi prosto w oczy, potem czasem albo odbiegał, a ona próbowała za nim biec, albo zaczęły go atakować inne zwierzęta, albo deszcz strzał go obsypywał, potem spadał, spadał, spadał – przy pierwszym śnie spadał długo, a wraz z następnymi coraz krócej. W noc poprzedzającą to zdarzenie sen był najdokładniejszy, on, zmizerniały, w ciemnym pokoju, wydał ostatnie tchnienie, i faktycznie, gdy się obudziła, zobaczyła tylko zapłakaną matkę.
Tamtego dnia jej matka jakby sama zmarła, przygaszona, robiła tylko najprostsze czynności, niektórzy z Elizjum pomagali. Polaris z początku zaczęła żebrać, a potem dołączyła do innych uliczników, dzieciaków w podobnym wieku i w podobnej lub gorszej sytuacji, okradali kogoś lub włamywali się opustoszałych domów, a głównie to uciekali przed innymi i nasłuchiwali, czy nikt ich nie goni. Udało jej się też wtedy zmieniać w rudego kota.
Przez trzy lata nic się nie zmieniło, przynosiła do domu jakieś śmieciowe jedzenie, siedziała w ciszy z mamą, przebywała z ulicznikami, co chyba najbardziej lubiła w swoim dotychczasowym życiu – musiało się coś dziać, nie odziedziczyła chęci do samotności po rodzicach, zawsze była czegoś ciekawa. Wkrótce też nadeszły sny o ogniu.
Matkę udało jej się w końcu przekonać, aby zamieszkały w Elizjum, gdyż w ich domku zaczęło się robić niebezpieczniej, już doszło parę razy do włamania i kradzieży, przez co dom bardziej opustoszał. Lecz najbardziej się martwiła o ten sen, że ktoś podpali dom. Dla jej nieszczęścia, ogień przyszedł z innej strony – i strawił jej matkę. Larisie, wraz z nielicznymi ludźmi, udało się przetrwać, znajdowała się w pobliżu wyjścia, a przy niebezpieczeństwie, zmieniła się w zwierzę i uciekła. Przez następne dwa tygodnie, aż do przybycia do Cross, nie potrafiła się przemienić w człowieka, i nadal miewa z tym problem.
W mieście szukała jakichś ludzi, którzy lubili koty, bo to pod tą postacią ich odwiedzała, w nocy przychodziła na wyżerkę, a w dzień przebywała na zewnątrz, swoich „właścicieli” zmieniała mniej więcej co miesiąc – mimo że 10 lat jak na kota to dużo, tak jako człowiek była dzieckiem, więc chcąc nie chcąc przemieniała się też w młode zwierzę. Znalazła też nowych „kolegów”, z którymi spędzała czas w podobny sposób, jak wcześniej.
Udało jej się przetrwać atak na Cross, lecz to ją przestrzegło, żeby nie przebywać w zbyt wielkich miastach, często też się zaczęła opuszczać miasto, pod postacią kota lub tygrysa, bo tak łatwiej przetrwać, i szwenda się w pobliżu. W zwierzęcej formie "poznała" także kruka, który ją raczej polubił i trzyma się blisko niej, lecz czasami zostawia ją samą na jakichś czas.
/być może do rozwinięcia/
Przyjaciele: Kruk
Wrogowie: Chwilowo brak/władze
Rodzina:
Elias ojciec, zmarł
Eva matka, zmarła
Carina [ur. 1991] siostra, prawdopodobnie żyje
Castor [ur. 1989] brat, prawdopodobnie żyje
~~Reszta rodziny nieznana~~