Wizard's World

Wrócił do mieszkania i walnął rzeczy pod ścianę. Poszedł się ogarnąć do łazienki. Siedzieć będzie z trudem. Ale cóż. Stał pod prysznicem dość długo. Przynajmniej trochę zagłuszał siebie. W końcu poszedł spać aby wstać rano i pójść do roboty. Wcześniej wysłał sowę do Nari z zaproszeniem. Chciał zaprosić ją dopiero na parapetówę ale.. Chyba nie będzie nic organizował. Na mieście kupił ciasto i zostawił je w pudle na stoliku.
Sam zaś walnął się na kanapę w agonalnej agonii życia.

Musiała trochę się naszukać adresu ale widząc kamienicę, w którym znajdowało się mieszkanie była pod wrażeniem. Weszła na klatkę schodową szukając drzwi, jednak zdała się na węch i nim podążała do góry. Stojąc już przed dobrym wejściem zapukała, poczekała na to czy ktoś jej otworzy czy zawoła do środka. Sama nie chciała się ładować jak do siebie.

Słysząc pukanie, wstał. Ubrany był w jeansy i zwykły t-shirt i an to kraciana koszula. Podszedł do drzwi i je otworzył.
-Wchodź- Zaprosił ją do środka- Jak tam dzień- Zapytał zamykając za nią drzwi.
-Jak ci sie podoba moja nora?- Zagaił ją i poszedł robic kawę.

Usłyszała jakieś szmery po drugiej stronie drzwi, czyli na pewno Helion był w domu. Uśmiechnęła się - Cześć - przywitała się z przyjacielem wchodząc do środka. Zostawiał swoje buty i kurtkę w przedpokoju - A dobrze a u Ciebie? - odbiła piłeczkę.
- Jak mnie oprowadzisz to Ci powiem - powiedziała wesoło ale z tego co zauważyła była nawet przytulna. Poszła za nim rozglądając się po mieszkaniu, była ciekawa jak on sam sobie umeblował mieszkanie.

-Nie ma dużo do oprowadzania, tam łazienka, tutaj sypialnia, a tu no salon i kuchnia- No dużo tego nie było co do umeblowania, jeszcze dużo przed nim.
-A co do wcześniejszego pytania- Wyciągnął kubki-Bywało lepiej ale nie jest źle. Dostałem pracę- Bo chyba jej tego akurat nie mówił.
-W kwiaciarni- Tak aby uprzedzić jej kolejne pytanie- siadaj- wskaz sofę.

Jak wskazywał to wodziła wzrokiem w te miejsca - Przytulne - powiedziała wesoło.
Teraz bardziej nastawiła uszu na jego wypowiedź - Jak to? Coś się stało? - zapytała ale gdy usłyszała, że ma pracę aż podskoczyła z radości - Super - strzeliła mu lekkiego kuksańca w ramię - Idziesz jak burza - dodała po chwili. Chciała się zapytać gdzie będzie teraz pracował ale był szybszy - W kwiaciarni? - szybciej spodziewałaby się, że w jakimś warsztacie a tu będzie układał kwiatki. Ledwo powstrzymała się od śmiechu, musiał wyglądać komicznie w fartuszku z kwiatkami w ręce. Zastanowiła się czy nie pójść i jego szefowej nie podrzucić pomysłu z wiankami na głowie - A w której? - zapytała a później usiadła. Sofa była o dziwo wygodna.

Skinął jej głową- miało być inne ale... ale dla mnie jest ok- Zalał kawę- z mlekiem?- Zapytał aby w razie czego zostawić na nie miejsca.
-Muszę teraz to umeblować do końca i wiesz, no utrzymać, nie?- W końcu samo się nie utrzyma. Po jej pytaniu aż mu się zrobiło głupio bo nazwy nie pamiętał. Nie zwracał uwagi na takie miejsca wcześniej. A teraz? No wie gdzie to jest. Sam sobie zrobił kawę z mlekiem i posłodził cukrem.
-Nie wiem, nie pamiętam- Z czasem będzie pamiętać ale no.

Zmarszczyła brwi - Jak inne? Zmieniłeś zdanie przed zakupem? - przypomniała sobie, że chciał zamieszkać z tym tam przyjacielem - Ołłł - wydała cicho z siebie. Chyba nie poszło dobrze - Tak z mlekiem poproszę - lubiła kawę ale z mlekiem smakowała najlepiej.
Z tym nie mogła się kłócić, nie sztuką było kupienie mieszkania jeśli później nie miał by za co je utrzymać.
Pokręciła głową rozbawiona - Na prawdę nie wiesz? - co prawda chciała go zapytać o coś innego ale może nie będzie na razie o tym mówić. Podwinęła nogi wciągając je na sofę, podziękowała za kawę trzymając ją w dłoniach chcąc je rozgrzać - Dobrze, że przynajmniej wiesz jak tam dojść - powiedziała wesoło. Nazwa była ważna ale jak nie wiedział to chociaż dobrze, że wie gdzie się znajduje - Bo wiesz, prawda? - wolała się upewnić, bo może był na prochach i zapomniał?

-Tak, powiedzmy, ze zmieniłem plany i wziąłem coś innego. Po co mi cos większego skoro mieszkam sam- Wzruszył lekki ramionami. opłaty będzie miał chociaż niższe z tego powodu. Nalał kawę i obie położył na stoliku. Doniósł tylko cukierniczkę i talerze aby to mieć na czym położyć ciasto. Kupił szarlotkę. Pokroił ją.
-Częstuj się- Wskazał na ciasto.
-Nie no wiem. Akurat to tak. Może zmiana otoczenia dobrze mi zrobi- Skwitował ostatecznie.