Wizard's World

-W ogóle nosiłeś go?- Zapytał i zrobił kilak ruchów aby sprawdzić czy ma swobodę w ruchach i przy okazji trochę się obejrzeć.
-Może być chyba zwykła czy też muszę pod krawat?- Zapytał patrząc na kumpla. Sam nie zakładał garniaków i też nie miał do tego powodów.
-O to dobry pomysł, tylko czy będzie chciała?- No tutaj to inna sprawa. W końcu też miała swoje sprawy.

Po pytaniu na chwilę uśmiech uciekł z mojej twarzy - Raz - powiedziałem próbując się lekko uśmiechnąć. I o ten jeden raz za dużo.
- To dobre pytanie - złapałem się za brodzę - W sumie na rozmowę to lepiej jakbyś był elegancko ubrany i najlepiej pod krawat. Wtedy się lepiej prezentujesz a może wystarczy być schludnie ubranym - podrapałem się po łepetynie. Ale no ten chciał iść do kawiarni a tam też moją te swoje mundurki to ten może lepiej w garniturze? Kurczę podejrzana sprawa.
- A tego to nie wiem, musisz się jej zapytać - ta dziewczyna miała dziwne, różne odchylenia od normy. Ciężko było stwierdzić jaki ma humor w danym dniu.

-Raz?- Aż spojrzał na niego z zaskoczona miną- Czemu raz?- Nie mógł powstrzymać się od zadania tego pytania.
-Może spróbuję zagadać- W koncu co mu szkodziło? No nic.
[shadow]- a pokazałbyś mi jak ty się w tym graniaku prezentujesz?-[/shadow] Lekko wyszczerzył ząbki do niego.

- No tak raz - powiedziałem - Booooo tak wyszło - uśmiechnąłem się do kumpla.
- Dlaczego spróbujesz? Amaya przecież Cię lubi i jakoś tylko do Ciebie podchodzi normalnie niż do reszty - i to było właśnie dziwne. Usiadłem po turecku na łóżku zaczynając tą rozkminę. Czy to dlatego, że Helion jej na ściemniał o sobie? Wzruszyłem ramionami ale kto to tam ją wie.
Skrzywiłem się po propozycji kumpla - A muszę? - uśmiechnąłem się słodko do niego, może przez to mi odpuści? Oby tak było a jak nie to użyję tajnej broni. Tak! Tak to jest plan.

-No ale czemu raz, nie odpowiedziałeś na pytanie cwaniaku- Tak widział wymijanie się od odpowiedzi- Byłeś zaręczony czy coś?- Taka myśl mu przyszła do głowy i spoglądał na niego z ciekawością.
-No bo jestem miły- Wyszczerzył się i zaczął zdejmować z siebie garniak- Oczywiście, że musisz, nie ma odwrotu- dodał pewnym siebie głosem.

- Jak to nie odpowiedziałem? - udałem zdziwionego - Przecież powiedziałem, że tak wyszło - pokazałem mu język. Zrobiłem wielkie oczy zaraz się śmiejąc - Dobre żarty, kobiety by po mnie płakały gdybym był - no takiego obrotu sprawy się nie spodziewałem. Baaa nawet do głowy mi to nie przyszło, jak na razie nie znalazła się taka bez której bym nie mógł żyć. Położyłem się na plecach - A tak serio to na pogrzebie brata - ile to już minęło, 3? 4? A może 5 lat? Nie pamiętałem. Podniosłem się na łokciach.
- Taaaa na pewno, też jestem miły - uśmiechnąłem się.
Znowu glebłem się na plecy kiedy powiedział, że muszę. Mozolnie zwlekłem się z łóżka - No dobra daj - podszedłem do niego biorąc już biorąc to co już sam ściągnął. Zacząłem zakładać garniak i co się okazało? Na mnie był przykrótki ale nie aż tak aby to się mocno rzucało w oczy - I jak? - zapytałem prezentując mu się.

No i wyszło dość niezręcznie. Mógł jednak nie drążyć i dąć spokój.
-Przepraszam- Rzucił czując się trochę jak kretyn. No ale już wyciągnął tę informację i raczej nic nie zrobi. Plus taki, że przynajmniej teraz wiedział o tym fakcie.
Siedząc na łóżku spoglądał jak ten się przebiera. No jak inna osoba. Nie był pewny czy poznał by go na dworze w takim oficjalnym stroju.
-No pełna klasa- Przytaknął i zaklaskał mu- Pasuje ci, wyglądasz tam dostojnie- Dodał baczniej na niego patrząc.

Poprawiałem na grzbiecie garnitur kiedy usłyszałem „przepraszam” do Heliona - Za co przepraszasz? - nie zrozumiałem po co to robił. A jeśli chodzi o brata to już przeszłość choć go brak ale no takie życie. Jedni są dłużej a inni krócej na tym świecie.
Wyszczerzyłem kiełki - Mówisz? - nie ukrywałem swej skromności bo w końcu jej nie posiadam. Skłoniłem się kilka razy - A dziękuję, dziękuję - puściłem do niego oczko - Czyli mówisz, że będę miał branie w takim sztywniackim stroju? - zaśmiałem się żartując.

-Oj tak, jeszcze fryz i kobietki są twoje- zaśmiał się wesoło.
-A tego, widziałem ogłoszenie na wyprawę, kiedyś tak trochę byłem najemnikiem i biorę udział, mogę coś zarobić więc nie będzie mnie jakiś czas- Rzekł szczerząc do niego lekko kiełki. No i tyle nie uważał aby było to coś skomplikowanego, pewnie jakieś tam eskorty czy coś. Zaczął sie ubierać i zarzucił sobie torbę na ramię- To tego, bądź grzeczny- Dodał i pochorał go po grzywie i wyszedł.
zt

Zaśmiałem się słysząc słowa Heliona - Dobrze wiedzieć - no cóż sam też to wiedziałem, że jestem przystojny i te sprawy ale każda pochwała jest mile widziana.
Po zmianie zachowania kumpla nieco się zdziwiłem, co? Jak? Jaka wyprawa? No zaskoczył mnie, nim zdążyłem coś powiedzieć to już go nie było. Podrapałem się po głowie. No nic, zobaczymy w jakim stanie wróci.
Spakowałem kilka rzeczy, zabrałem torbę wychodząc z domu.

zt