Wizard's World

Daleko od ratusza nie zaszła gdy nogi odmówiły jej posłuszeństwa. Oparła się najpierw o mury budynku a potem kucnęła aż wreszcie usiadła. Czuła się brudna, zaschnięta krew też pewnie zdobiła jej ubrania i ciało. Nie była już nawet pewna czy to jej krew czy kogoś innego. Do tego była piekielnie zmęczona, starała się nie rzucać zbytnio w oczy ale ludzie i tak ją ignorowali jakby była powietrzem. Było jej to nawet na rękę. Z pewnością wyglądała teraz na biednego włóczęgę, do którego lepiej bez kija nie podchodzić.
Spojrzała w niebo, łapiąc oddech. Posiedzi sobie tak chwilę, a potem ruszy dalej.

Somali wracała z pracy do domu kiedy poczuła krew, nie była świeża ale to też nie wróżyło nic dobrego. Rozejrzała się próbując namierzyć skąd dokładnie dobiega. Szła za wonią dopóki nie zrobiła się bardziej intensywna a ku zaskoczeniu znalazła znaną jej osobę z widzenia. Z pracy. Podeszła do siedzącej kobiety - Wszystko dobrze? - zapytała wyczuwając kilka zapachów krwi nie były aż tak intensywne ale dało się wyczuć. Tym bardziej, że jako wampir była bardziej na jej zapach wyczulona niż inni.

Minęła dobra chwila zanim zarejestrowała, że ktoś do niej podszedł i do tego się odezwał.
-Co? - Wyrwało jej się głupio zanim w ogóle sens słów do niej dotarł. Dopiero po chwili rozpoznała z kim ma do czynienia. - Tak, nic mi nie jest. Zmęczyłam się trochę. - Odpowiedziała półprawdę. Była wcześniej ranna ale samoistnie zasklepiła ranę zanim przeszła przez portal. Po prostu była wyczerpana a nie miała dokąd się udać, myślała o tawernie ale przerosło ją to zadanie a nogi odmówiły posłuszeństwa. Chciała odpocząć chwilę, bez wzbudzania sensacji. A już w szczególności współpracowników. Przecież nie może się wydać, że jest bezdomna i sypia w pracy.

Somali przekrzywiła głowę dokładniej się przyglądając kobiecie, zawsze była powściągliwa w stosunku do innych jak i pacjentów. Wampirzyca nachyliła się nad nią i była nieco zawiedziona, gdyby nie pracowała w szpitalu i nie czuła tak dokładnie krwi mogłaby w to uwierzyć.
- Jesteś pewna, że tylko to? - czuła jak krew w jej żyłach krąży co pozwalało jej bez dotknięcia osoby pozwolić na tętna. Kucnęła przy medyczce - To co widzę i czuję nie pozwala mi uwierzyć w to co mówisz, nie do końca - tym bardziej, że nie było jej ostatnio na dyżurach w szpitalu. Nie spodziewała się, że kolejne ich spotkanie się będzie takie... Takie zaskakujące.

Myśli kotłowały się w głowie próbując wymyślić jakąkolwiek wymówkę. Skłamać tak by przeciętna osoba nie wykryła, że jest to wierutne kłamstwo. Wystarczy by ...hm... Somali. Tak, tak mała na imię jej koleżanka z pracy. Uwierzyła chociaż po części a resztę uznała, że nie ma ochoty mówić wszystkiego.
- Wyprawa trochę przerosła moje oczekiwania i umiejętności. - Wzięła głębszy oddech. - Miałam dojść do domu... ale trochę zabrakło mi sił. Potrzeba mi tylko snu. - No nie miała iść do domu ale noclegowni, w której ogarnęłaby się i przespała cały dzień. Liczyła na to, że dziewczyna przestanie dopytywać o detale. Ba! Nawet nie mała siły wchodzić w dłuższe dyskusje. Liczyła nawet na to że ta ją zostawi i sobie pójdzie.

Nie jedno w życiu przeszła i nie jedno widziała ale zauważyła, że ta nie jest skora do mówienia a naciskać nie będzie. Czuć jednak było, że nie do końca dobrze się czuje pod względem fizycznym. Jako opiekun medyczny i przede wszystkim medyk nie może od tak zostawić kogoś potrzebującego pomocy na ulicy.
Wyciągnęła do ciemnowłosej dłoń - Choć pomogę Ci dojść do domu - uśmiechnęła się delikatnie - Nie chciałbym aby coś Ci się poważniejszego stało a tutaj to dość łatwy sposób - miasto może i spokojniejsze niż wcześniej ale zbirów tutaj nie brakuje. A nie daj boże straciłaby przytomność i ktoś by ją okradł, to już w ogóle nie wchodzi w grę.

Co za uparte stworzenie. Nie dała po sobie poznać, iż nie zadowoliła ją ta propozycja. Podała jednak dłoń z jej pomocą podniosła się z ziemi.
- Dom jest za daleko. - Brnęła dalej w swoje kłamstwo nawet bez zająknięcia. -Do tawerny, będzie szybciej i bliżej, tam się prześpię. - Zadeklarowała stanowczym głosem.

Wampirzycy zaczynało się tu coś nie zgadzać, każdy woli spać w swoim domu pomimo dalekiej drogi tym bardziej, że jest po wyprawie a to na pewno nie była krótka podróż i już tak blisko chciałabym jednak przenocować gdzieindziej?
Pomogła wstać kobiecie - To może lepiej zatrzymaj się u mnie, mój dom jest bliżej niż tawerna - powiedziała z lekkim uśmiechem. Sięgnęła po rzeczy Urd zakładając na ramię powoli ruszając z nią przez ulice Cross, nie szła za szybko. Poruszała się w takim tempie jakim mogła ciemnowłosa.

Naprawdę nie miała teraz sił na dłuższą polemikę, machnęła już tylko dłonią na znak, że się zgadza. Było jej obojętne gdzie się prześpi aby już tylko mogła zamknąć oczy. Na drugi dzień się będzie tłumaczyć. Oparła się na kobiecie i stawiała ociężale oraz powoli kroki. Czuła się jakby nogi miała z ołowiu. Pozwoliła się prowadzić bo nie wiedziała gdzie jest dom Somali, w pracy utrzymywała dystans i nie wchodziła w większe zażyłości z pracownikami.
z/t x2

-No i kurwa zadowolona i co to miało być!- Wrzasnął na nią kiedy to opuścili arenę- Myślisz, ze będę słuchać kogoś takiego? i kurwa zdejmij mi te kajdany i no.. kurwa, zajebie cię kiedyś- No i wylał swoją frustracje i to, ze musiał być spokojny. No nie rozumiał tej całej sytuacji. Co tutaj się w ogóle odstawiło.