Wizard's World

Nie wierzę zgodziła się! Moje wewnętrze ja darło się w nieskończoność, ten nagły przypływ endomorfiny prawie mnie aż zaślepił i o miało nie dupnąłem w lampę. Doskoczyłem od żelastwa - 17 mi pasuje a gdzie? - będę musiał zrobić listę rzeczy o czym z nią rozmawiać ale w sumie. Tak, zdecydowanie zdam się na siebie. Tak jest najlepiej, zawsze.
Szkoda, że tak szybko się kończy nasza wspólna przygoda ale jak to się mówi nic nie trwa wiecznie. A szkoda.

-Przed strażnicą?- Zaproponowała, nie miała innego pomysłu a ta jest w miarę centralnie, blisko areny. Tak więc to dość dobry punkt orientacyjny. Zatrzymała się w bramie wraz z Brokułkiem. Posłała po łowczego. Niech zapłaci im za zlecenie. Zda się raport i będzie koniec. Chciała się umyć.

Naciągnęła kaptur mocniej na twarz. Nie miała ochoty z nikim rozmawiać, a już napewno nie chciała zostać rozpoznana przez kogokolwiek, tym bardziej kogoś ze współpracowników. Resztki siły woli powstrzymała płacz i ruszyła do przejścia przez mury. Nie sądziła by ktoś ją sprawdzał, co innego jakby wchodziła.

No lecanco po zleceniu do tego umówiłem się z Pięknością, żyć nie umierać a do tego zastrzyk gotówki. Jak nic wszystko szło jak spłatak - To super, jutro o 17 pod strażą - wolałem to powtórzyć dla pewności. Jakie ja mam szczęście. No rozmarzyłem się czekając już na łowczego od zlecenia.
- Opanowana - z radością wręczyłem facetowi ogony psiaków - A to dowód- a co ja się będę no. Zrobione? Zrobione i już.
O! Wyczułem znajmy zapach. Rozejrzałem się za właścicielką - Heeeeej Ket! - krzyknąłem do koleżanki a jak nie usłyszała zrobiłem to jeszcze głośnie i tak długo aż się nie odwróciła.

-Sytuacja opanowała, ciała spalone. Handlarze powinni mieć spokój przez jakiś czas. Lepiej jednak wyłapywać zdziczałe psy nim znowu zorganizują się w grupę- Łowczy na pewno o tym wiedział ale skoro już raz dopuścili do takiej sytuacji to kto wie.
Spojrzała na Brokuła i do kogo woła. Nie byłą pewna czy ona powinna zaczepiać kobietę. Nie zrobiła więc tego.

Usłyszała swoje imię, czy tam jego zdrobnienie. Nie zareagowała jednak w żaden sposób. Resztą sił powstrzymywała rozpoczętą już przemianę. Nie chciała przemienić się w obrębie miasta, jeszcze by jej nie wypuścili. Szła dalej, choć z coraz większą trudnością.

Po robocie, spotkanie umówione bo o randce nie mogę jeszcze mówić. Tak, za wcześnie ale kto wie, kto wiem może w przyszłości. Tak łudziłem się i będę się łudził, że coś takiego będzie miało miejsce. Pożegnałem się z łowczym - Narka - a do Piękności posłałem szeroki uśmiech - Tak więc do jutro o Pani i przepraszam ale będę się zbierał - skłoniłem się w pas i poleciałem.
No ja się nie dam tak łatwo zignorować, pobiegłem do Ket - No siema - przywitałem się idą już obok niej.

Skinęła głowa i odebrała zapłatę. Po niej pożegnała się z Brokułem. Skierowała się do mieszkania. chciała się w końcu umyć i przebrać. Nie czuła się super zmęczona ale to byłą typowo brudna robota. Szybko zniknęła miedzy innymi ludźmi.
zt.