Wizard's World

- Mówiłam Ci nie jest obcy. Kiedyś mieszkał ze mną ale się wyprowadził a teraz mieszkam z Mortenem i Tobą. Niestety Morten gdzieś zaginął po wyprawie - martwiła się o wilkołaka. Na prawdę dawno go nie widziała a on nie dawał żadnego znaku życia. Zrównała się z Takaro - Helion to dobry facet - spojrzała na podopiecznego.
Pokręciła głową - Fajnie, że tak o mnie myślisz - chyba zacznie spisywać wszystkie te jego wyzwiska pod swoim adresem, zobaczy ile jest w stanie wymyśleć i jak bardzo kreatywne będą.

-No tak wiem znasz go ale JA nie- Fuknął i spojrzał na nią wymownie ale nie kontynuował dalej.
-W łóżku na pewno -Dorzucił idąc i patrząc się na przeciw. No nie znał i powinien pewnie poznać czy coś, w końcu moze to być jej facet.
-Jesteście para?- Rzucił po momencie. No powiedział zaraz jak pomyślał.
-Nic o tobie nie myślę- Dorzucił po jej słowach.

- Dobra to jak wstanie a jeszcze będzie to Cię z nim lepiej zapoznam - aby nie mówił wciąż, że to obcy facet.
Powinna poczuć się nieswojo ale nie było tak - Nie tylko w nim, mógłbyś się naprawdę dużo od niego nauczyć i nie chodzi mi o sprawy łóżkowe - trąciła go łokciem.
- Nie, nie jesteśmy. To mój przyjaciel i nie, nie po to się ich ma - zastanowiła się czy powinna powiedzieć, wątpiła aby to go interesowało.
- Jeśli mówisz, że straż jest do dupy to ja też. Pracuję tam - wyjaśniał mu.

-Ta na pewno- Nie miał na to ochoty ale zrobi jak będzie uważała.
-Podziękuję za kolejne literki i inne bzdety. Do tego kwestia czy mi to jest potrzebne- No teraz mu namieszała. Aż zamilkł bo musiał wytężyć umysł- To po co są ci cali przyjaciele?- Bo on się już zgubił w tym wszystkim.
-Mówiłaś, ze straż pomaga innym czy tam ich chroni, ta?- Spojrzał na nią czekając na jej odpowiedź

- Wątpisz w to? - jak nie chce aby był dla niego obcy to na pewno go z nim lepiej zapozna.
- Tak jest potrzebne, chcę abyś potrafił się podpisać czy przeczytać - inne bzdety, dobra jak na razie niech się nauczy alfabetu i liczenia. A innymi sprawami zajmie się później - Przyjaciel to taka osoba, która Ci pomoże bez względu na wszystko nawet jak to się kłóci z jego zasadami. Zawsze jest przy Tobie pomimo tego jak się z nią pokłócisz, bo kłótnie towarzyszą każdemu i wszędzie, możecie mieć ciche dni nie odzywając się do siebie na wzajem ale nigdy nie odmówi Ci pomocy. Rozumiesz? - zapytała na sam koniec.
Skinęła głową - Tak i zapomniałam powiedzieć, że pilnuje porządku - już czeka na jego ciętą ripostę.

-Sam juz nie wiem- No i tyle. No i się rozgadała n temat przyjaźni. Za dużo na raz informacji.
-Nie- Odpowiedzi krótko i na temat. Czy ma kogoś takiego albo miał? W przeszłości, to już nie bardzo pamięta. może.. nie, nie pamięta kogoś takiego.
-To ja nie mam przyjaciela- Oświadczył po głębokiej analizie samego siebie.
-To gdzie byli kiedy robiono mit o wszystko?- Zagadał patrząc na nią ostrzej. Tak jest przedmiotem dlatego straż nie obchodzi co i kto z nim robi. Przeniósł spojrzenie na drogę przed siebie.

Nie przyjęła sprzeciwów donośnie nauki - Na szczęście mam jeszcze przewagę nad Tobą i czy chcesz czy nie nauczysz się pisać i czytać - nie wie czy jak będzie chciała go uwolnić nie będzie musiał przejść jakiś testów a jak byłby już wolny nie dał się wciągnąć w kolejne bagno.
- Zawsze możesz jakiegoś zyskać, nic straconego przed Tobą - tak może był rzeczą w świetle prawa ale to nie mówiło, że wszyscy tutaj będą do niego tak podchodzić.
Westchnęła - Masz rację, nie wszędzie straż jest dobra i każdy strażnik jest godny zaufania - no i złapał ją na własną sieć - Wybacz mi, że nie mogłam Cię wtedy obronić - nie uważała tego za hańbę, że przepraszała niewolnika. Faktycznie zabolało ją to, że są ludzie jacy są nawet tu w tym mieście strażnicy też potrafili być dwulicowi.

No to wyciągnęła kartę- wiem moja pani- Tak wie ale może sobie ponarzekać i pogadać.
-A po co mi, nie miałem do tej pory i jakoś sobie radze- Czy ktoś taki zmienił by jego spojrzenie i nastawienie? Kto wie.
-Nie chce twoich przeprosin, to wszystko jest jedno wielkie pierdolenie hipokryzja- Fuknął do niej- Tak znam to słowo- Jako jedne z nielicznych tak trudnych. No ale znał. Nie uważał, ze straż cokolwiek by mu pomogła, nawet teraz jakby ktoś go tłukł.

- Możesz przestać? - powiedziała o dziwo spokojnie - Tak rozumiem miałeś ciężko, ciężej niż ja i staram się jakoś Ci pomóc. Tak może nie jestem najlepszą osobą i na każdym kroku daje ciała ale na prawdę się staram - patrzyła przed siebie.
- Bo z nim jest lepiej - stwierdziła.
- Cieszę się, że znasz trudniejsze słowa. Mniej do nauki - przynajmniej będzie mniej słów do wyjaśnienia Blondynowi.

-Tak moja pani- Aż dygnął nawet, po czym szedł dalej.
-Zajebie ci- Skwitował wszystkie jej słowa. Czy to dotarło do niego czy nie to inna sprawa. Kupiła go to niech się teraz z nim meczy. Wie czemu go szybko oddawano, to niech odda jak nie odpowiada on jej.