Uliczki między budynakmi

[Tkacz Losu]

Nie są tak bezpieczne jak główna droga. Prowadzą miedzy budynkami, magazynami i fabrykami. Często tutaj walają się jakieś większe lub mniejsze śmieci. Po tych uliczkach zwykle kręcą się osoby, z "towarem" nie zalegalizowanym w mieście...

[Takaro]

-Powiedziałem abyś sie odpierdolił ode mnie- Warknął i go poklepał warknął. nie był w humorze a trafił mu sie ten chuj.
-Nie wiem i nie dotykaj mnie chuju pierdolony- Spoglądał na niego ale wziął wdech i ruszył przed siebie. Starał sie nie dać sprowokować ale ten typ no wkurzał go i prowokował. Miał teraz obroże i wiedział jak to działa.

[Mephisto Kudo]

- Oj no weź, nie bądź taki oschły - zaśmiałem się radośnie. Nie wiem czy był w humorze czy nie, on zawsze warczy na wszyskich.
- To Ci powiem. Łajzy to chodzenie na baby - puściłem do niego oczko - Chyba że chcesz to mogę się pobawić z Tobą - no i klep go w tyłek. A jednak twardy, no widać że coś tam ma a nie tylko pulchne bułeczki.

[Takaro]

Tego było już za dużo. Mówił mu aby ten go nie dotykał a on dalej robi to samo. Jak do ściany kurwa mać.
-Pierdol się- Warknął i rzucił się na niego celując w mordę /62s/ Chcąc poprawić w bok /s20/. Nie do wiary, ze ktoś moze być takim dupkiem jak ten tutaj zielony chujek.

[Mephisto Kudo]

No powiem szczerze, że no. Nie zauważyłem lecącej piąchy w mordę. Nie przepraszam dostrzegłem ją tuż przed uderzeniem i no /33z/ nie zdążyłem uniknąć zderzenia. No aż się cofnąłem - Cos tam zabolało - zaśmiałem się ale drugim razem uciekłem. Udało się zrobiłem skok w bok /70z/ i no kopnąłem Blondyna w tą jego fajną jędrną dupcie /74s/. Stanąłem szczerząc się jak głupi do sera - Lubisz w dupcie? Chce wiedzieć na przyszłość - no tak dla mnie to była zabawa.

[Takaro]

Blondyn po prostu chciał sie kurwa przejść, odreagować, przemyśleć coś, a ten no oczywiście musiał się napatoczyć. Może i raz trafił ale nie to było jego zamiarem.
-Odwal się- rzucił w jego stronę i został kopniętym zachwiał się i przed upadkiem obronił się jedną dłonią. Do tego blondyn tak na prawdę to bić sie nie potrafił ale trudno. Adrenalina robiła swoje. Usłyszał jedno pikniecie ale to jeszcze nic. Chciał dorwać typa i przywalić mu znowu w mordę /s28/ aby potem spróbować go podciąć /s42/.

[Mephisto Kudo]

Jak tak fajnie się na niego patrzyło z góry - Ahhhh jak ja lubię taki widoczek - zaśmiałem się no i nie dało się ukryć zamiarów Blondynka. Hop w bok /76z/ no i kop w piszczel /27s/ - Nie sądzisz, że złość urodzie szkodzi? - roześmiałem się. No i znowu podskoczyłem unikając podcięcia /58z/ nooo nie mogłem się oprzeć aby znowu nie dotknąć jego tyłka, poszedł klaps z otwartej /56s/. Oj chyba siadło bo rączka zabolała - Jędrny masz ten tyłeczek - pomachałem ręką aby no odtajała.

[Takaro]

Oj jak bardzo go ten typek wkurzał. Z chęcią wybiłby mu te zęby. No ale nie szło mu to jakoś szczególnie, a tylko bardziej się wkurzał. Do jego uszu doszły dwa szybkie piknięcia. No nic rzucił sie znowu i no mało oryginalnie, chciał przywalić mu w mordę /s63/ no a potem poprawić pod żebra /s55./

[Mephisto Kudo]

- Jaki Ty jesteś słodki jak się wściekasz - posłałem mu buziaczka z puszczeniem oczka. No i hop przeskoczyłem gościa /80z/ i zaraz kolejny klapsior w dupsko /71s/. No cóż tak to se pomacać mogę, nikt nie widzi i nikt nie zabroni, dobra jest jedna osoba która mogłaby mi mieć to za złe ale no. Nie ma go tu a co oczy nie widzą to sercu nie żal. No i jak tak pięknie wyciągnął rączę pozwoliłem sobie ją przekierować w bok /72z/ a mając w zasięgu jego dwa piękne półksiężyce poszedł kolejny klaps /61s/.

[Takaro]

No wkurzał blondyna jak diabli i co ten ma do tego tyłka. Niech sie odwali kurwa. Poleciał i no wstał rzucając się na chłopaka /s58/. Nie miał planu nie umiał w taktykę jedynie skrzywił się mocno teraz słysząc już potrójne pikniecie. Nie odpuści jednak. Ponownie zaatakował /s53/ gdzie popadnie, nie patrzył teraz.

[Mephisto Kudo]

No i no, dostało mi się w końcu w mordę po raz drugi /34z/. No powiem, że chłopak krzepę miał nie ma co. Krewka z nosa poleciała ale co tam, wytarłem ryjek w bluzę nieco rozmazując ale kto by się tym przejmował. No pewnie, że nie ja. Pokręciłem głową widząc jak ten się nakręca - Ty weź wyluzuj bo Ci w końcu żyłka strzeli - zaśmiałem się uskakując przed kolejnym ciosem /70z/ zapodając mu z kolanka w żołądek /65s/ łapa trochę od tych klapsów bolała. No jakoś tak wyszło, że no. Trzeba go trochę unieruchomić i może wtedy da się z nim pogadać bardziej na luzie.
Stanąłem kawałek dalej - Weź wrzuć na luz, żartować nie potrafisz? - zaśmiałem się lepiej ogarniając mordę z krwi.