Wizard's World

Chłopak mówił z sensem, jak będzie miała okazję to poszuka odpowiedzi w bibliotece. Uśmiechnęła się do wilkołaka - Ze starszymi nie zawsze idzie dojść do ładu - westchnęła cicho patrząc przed siebie. Spacer był przyjemny jak na tą porę roku.
- Wybacz ale będę musiała już iść, mam nadzieję że kiedyś znowu się spotkamy - mówiła spokojnie z lekkim uśmiechem na twarzy. Przekrzywiła głowę w bok - Do widzenia - dodała przyśpieszając kroku.

Musiał się zgodzić z nią. Ze starszymi obu gatunków byłoby trudno. Westchnął lekko.
-No to hej- Skinął lekko łbem. Sam ruszył przed siebie. Czas wrócić do siebie. Ogarnąć i może wrócić do pracy.
zt

Ubrana w dres przybiegła do parku poćwiczyć nad swoją kondycją, przy użyciu zegarka mierzyła czas ile zajęło jej przebycie drogi z domu tutaj. Widząc wynik pokręciła głową, wciąż biegała za wolno ale na początek zadowoli się tym co już osiągnęła. Porobiła kilka skłonów, przysiadów oraz kilka ćwiczeń na rozciągnięcie nim ruszyła uliczkami parku.
Koleżanki w klubie poradziły wilkołaczycy aby zapuściła sobie włosy i to uczyniła, nie miała już krótkich włosów jak wcześniej ale całkiem krótkie też nie były. Za nim się jednak przyzwyczaiła do dłuższych strasznie jej one przeszkadzały dlatego najczęściej chodzi z nimi związanymi w kucyk tak jak dzisiaj. Podczas treningu byłby strasznie niesforne a tak ma nad nimi jakąś kontrolę.
Nari obiegła kilka razy park przed powrotem do domu, była padnięta ale musiała wracać bo za niedługo zacznie nocną zmianę w klubie a jeszcze prysznic by się przydał.

Z/t

Wyszła z wilkorem an spacer. Ten był nie wychowany. Dziwiło ją to trochę. ciągał bardzo. Może nie wybiegany? Fenrior starał się trzymać wszystko w dyscyplinie a tutaj takie to rwiące się. W końcu zeszła z nim gdzieś bardziej w bok. Chciał go spuścić. No niech się zwierzak wybiega trochę. Będąc dalej od ścieżek i drogi, odpięła wilkora. Pozwoliła mu pobiegać, wytarzać się w śniegu. Porzucała też mu jakieś badyle. Posiłkowa się troche i sam koniec końców trochę wytarzała się w śniegu. Koniec końców zapięła go i skierowała do domu Fenrira.
zt

Przytaknęła mu głową. Pobiegli do parku. Ona sam nie miała zamiaru się ścigać. Miał być to miły poranny bieg. Na zaczepki mieszkańców nie reagowała. Fenrir z resztą też nie. Znosił to lepiej niż myślała.
-Kółko ścieżką i do domu- Zaproponowała. Nie wiedziała jaką ma kondycję a taka trasa zdawała się jej być w porządku.
-Czujesz się dzisiaj lepiej?- Zapytał biegnąc obok niego.

W taką pogodę bieg był przyjemny, nie było za dużo ludzi.
-Tak, kółko wokół jeziora- Nie jest to mały dystans ale jak na pierwszy wspólny dzień biegania, dobry.
-Taki poranny bieg pomoże ci oczyścić umysł, myślę, że lepiej będzie ci się pracowało i podejmowało decyzje- No i spojrzenie na wiele sprawę będzie inne.
-Nie ma problemu, nie jestem specem w masażu ale coś tam się porobiło- Posłała mu lekki uśmiech. Może nie specjalistycznie ale co to za problem? Masowanie takie zwykłe to każdy zrobi.

Przekona się czy faktycznie to coś dało. Biegnąc rozmyślała, powinna w końcu jakieś szkolenie mieć w strażnicy. Czy coś takiego. Nie wiedziała do końca co będzie tam robiła. W biurze nie chciałby być zamknięta. Wolałby już chodzić po mieście na patrolach.