Wizard's World

Zapamięta sobie czyli może faktycznie przyjdzie mnie odwiedzić w pracy ale superrrrr. W głowie aż mi huczało z radości ale no ten ogar bo się zbliżamy a lepiej abym nie błądzi tam gdzie nie trzeba myślami. Zachichotałem w głowie.
To musiało być ciekawe przeżycie, tak bez sklepów i.... No właśnie! Jak nie było sklepów to pewnie nie było maszyn. Klepnąłem się dość mocno w policzki jednocześnie kiedy do mnie to dotarło - A maszyny? - musiałem się zapytać, no musiałem. To była dla mnie bardzo ważna informacja.
Spróbowałem to sobie jakoś wyobrazić - To coś jak my tylko bez ludzkiej postaci, tak? - tak wiem, mój mózg próbował to ogarnąć w miarę logicznie - O naprawdę? A chciałbyś mi kiedyś ją pokazać? Oczywiście nie dzisiaj ale w wolnej chwili? - to o wiele lepiej potrafiłoby mi to wszystko zilustrować.
Odparłem bez zastanowienia - No myślałem, że w moim wieku jesteś albo młodsza- no dobra z tym młodsza trochę przesadziłem ale no trzeba jakoś zapunktować albo nabawić się minusa.

Byli blisko i Bjorn zeszła z drogi idąc wprost na wyrwę.
-Nie było, używało się własnych mięśni i pomysłów aby uzyskać określony cel, maszyn jako maszyn nie było- Miała na myśli silnikowych czy czegoś takiego.
-Myślę, że ujrzysz szybciej niż myślisz- Szła nie patrząc się już na chłopaka. Psy ponoć nie wchodziły do miasta. niby byli bezpieczni. Ta jednak wolał być uważna.
-Schlebiasz mi Romeo ale mogłabym być twoja matką- Tym samym nie powiedziała mu jasno ile ma lat. W prawdzie sam mogła mieć z tym faktem lekkie problemy.

No to faktycznie bym się tam nudził albooooo znalazł coś co by mi się spodobało albo sam bym zaczął wytwarzać jakieś tam rzeczy. Jeszcze do końca nie wiem z czego ale z czegoś bym to robił.
Jestem roztrzepany nie zaprzeczę ale uwagę miałem podzielną, w mojej pracy to no przydatna sprawa.
Aż zaklaskałem cicho w dłonie - Ale super ale jak nie to kiedyś mi ją zaprezentujesz? - wolałem się, bo serio chciałbym to zobaczyć. Nie widziałem jeszcze zmienno, który by potrafił przyjmować inne formy niż ta zwierzęca.
- Nie wierzę - na serio nie wyglądała na tak dojrzałą kobietę, chociaż zachowanie? Nieeee, to też nie. Schodząc już ze ścieżki ściszyłem nieco ton głosu, wolałem zaskoczyć psy niż żeby to one zaskoczyły nas.

Nie spodziewała się, że ktoś może się z takiej błahej rzeczy tak cieszyć?
-No dobra- Pokręciła głową, na prawdę jest całkiem pociesznym stworzeniem. Trochę jak niektórzy w straży. Chociaż ze strażnikami się jakoś szczególnie jeszcze nie integrowała.
-Nie musisz mój drogi - Nie musiała z nim o tym dyskutować skoro jej nie chce wierzyć. Z drugiej strony co to dla niej.
Dotarli i kobieta zaczęła przechodzić przez przejście.
zt

Hahaha! Udało się! Jak mi się nie uda teraz zobaczyć tej innej formy to zobaczę ją później ale super to na prawdę super dzień - Dziękuję - wyszczerzyłem zęby uchachany od ucha do ucha.
No wiedziałem, że nie musze ale na prawdę nie sądziłem, że może mieć więcej lat niż ja. I to dokładnie mi pokazuje jak mało wiem jeszcze o kobietach. Ciekawe czy życia mi wystarczy aby poznać je choć trochę lepiej. Owszem bywały takie nie skomplikowane i tak dalej ale no o wiele ciekawsze były takie jak blondynka.
Wciągnąłem powietrze chcą wychwycić zapachy zwierząt, lepiej wiedzieć czy od razu na nas nie wyskoczą po drugiej stronie wyrwy - Bądź ostrożna - wyszeptałem.

zt

Wróciliśmy do miasta, sam się zatrzymałem kiedy zrobiła to Blond Piękność. Przez myśli mi przeszło, że o czymś zapominałem.
- Burmistrza? - myślałem, że tym zajmuje ktoś inny.
No i tego nie wiedziałem, zewnątrz wyglądał już na skończoną a tu proszę arena wciąż się naprawia. Kurczę trochę długo to trwa - Na prawdę? Wyglądała na skończoną - potuptałem przez park.
- Dlaczego miałaby mu na tym nie zależeć? Przecież mieszkańcy przez to są narażeni na niebezpieczeństwo - no dla mnie jest to logiczne aby zminimalizować takie rzeczy.

-On zarządza finansami miasta i decyduje o wszystkim tutaj- Była zdziwiona, ze chłopak o tym nie wiedział. Sama tutaj mieszkała krócej i to wiedziała. Może to z powodu pracy?
-Z zewnątrz jest i funkcjonuje- Nie zna się na budowlance ale coś tam jeszcze robią
-Nie wiem ale domyślam się, ze są sprawy i rzeczy o których nie wiemy- W końcu nie byli ani trochę wysoko aby orientować się w tej polityce.

Dobra! Mogłem się domyślić ale tego nie zrobiłem, z resztą jak prawie zawsze ale ciiii. To się wytnie i takie tam.
- Aaaa no dobra - ja tam nie wiem co się dzieje teraz na arenie dawno tam nie byłem. Ostatnio to chyba z Helionem bo na te jakieś tam walki nie chodzę, nie specjalnie mnie interesuje patrzenie się jak okładają po mordach. Oczywiście co innego gdybym sam się tam z kimś zmierzył. Głupi ja.
- To na pewno - zawsze jest coś co ukrywa się przed światem i takie tam.

-Dla bezpieczeństwa i spokoju ducha lepiej nawet nie próbować tego zrozumieć- Jest dużo innych ważnych rzeczy aby nad nimi rozmyślać niż nad sprawami i rozgrywkami burmistrza. Miała nadzieję, że problemy w mieście chociaż trochę bardziej sie uspokoją.
Zbliżali się coraz bardziej do wyjścia z parku.

Założyłem ręce za głowę patrząc się przed siebie - Pewnie od tego samego myślenia o tym rozbolała bym głowa - mówiłem wesoło. Nie miałem najmniejszego powodu i ochoty roztrząsać się nad tym co tam burmistrz se robi z tym całym jego kimś tam.
No i legancko zaraz będziemy przy skraju parku, jeszcze kawek i będzie zapłata hehehehe. Na szczęście mamy te ogony na pokazanie, że na prawdę pokonaliśmy te psiaki.