Wizard's World

Na prawdę chciała pomóc Mortenowi z tą sprawą ale może faktycznie na razie już nie będzie o tym mówić, tym bardziej że sama Ketsueki nie chce nawet o nim słyszeć. Będzie miała niezbyt dobre wieści dla współlokatora.
Chciała coś powiedzieć, nie zrobiła tego a tylko skinęła głową.
- O to dość już długo - stwierdziła, sama nie miała zwierząt nie licząc teraz Thora w domu ale to nie jej pupil. Chociaż? Może troszeczkę, jak nie ma chłopaka to pozawala sobie go trochę rozpieszczać.
Spojrzała na zegarek - A tak, tak idę do pracy - powiedziała powoli ruszając w przeciwną stronę niż do strażnicy, stamtąd wracała a teraz do klubu.

Skinęła głową. No mieli już trochę czasu by się zapoznać, ale właściwe zwierzak był do niej idealnie dobrany i niemal od razu złapali nić porozumienia.
- W tym kierunku? - Coś ją ominęło? Nie... W końcu Nari mówiła o strażnikach i że tęsknią, musiała tam nadal pracować. Nie rozumiała więc dlaczego idzie w innym kierunku.

Poprawiła pasek od torby na ramieniu, szły chwilę w ciszy nim się odezwała do Białowłosej - Tak, dobrze idziemy - ze straży tyle co przyszła teraz kolej na drugą. Obecnie w strażnicy miała mało pasjonujące zajęcie co tak na prawdę nie dawało dziewczynie satysfakcji. W klubie mogła trochę inaczej pożytkować swoją energię.
Lubiła obie roboty tylko czasem trochę jej brakowało czasu ale daje radę a to się liczy.

Zmarszczyła na moment nos zastanawiając się. W sumie przychodziły jej do głowy dwie możliwości obrania tego kierunku.
- To jakieś zadanie od straży? Czy może inna praca? - No tyle opcji wymyśliła. Szła obok dziewczyny. Nie oglądała się na gryfa, wiedziała, że pójdzie za nimi.

Spojrzała na rozmówczynie z uśmiechem - Nie, nie dostałam żadnego zadania - już to widzi, że jej powierzają jakieś czynności związane ze strażą. Ostatnio miała jedno potknięcie za drugim do tego jeszcze to spotkanie z dowódcą u Ketsueki i jej znajomości. Uśmiechnęła się głupio przymykając oczy, nie sądzi aby szybko coś jej dali.
Wróciła do normalnego wyrazu twarzy - Idę do drugiej - może powinna korzystać z życia póki jest młoda jednak wybrała co innego. Chciała najpierw zarobić na tyle aby spłacić swój dług i raz na zawsze uwolnić się od tego drania, chociaż uratował jej życie za małego.

Ket nie była ostatnio za bardzo wtajemniczona w sprawy straży, to też nie wiedziała o mnogości wpadek z udziałem Nari. Nie uważała też by kobieta była nieodpowiedzialna.
- A gdzie jeszcze pracujesz? - Zaskoczyła ją trochę drugą pracą. Strażnicy mieli zwykle sporo zajęć i nie były one wcale lekkie. Jeśli starczało jej siły na kolejną prace... Musiała być zdeterminowana.

Dziewczyna była dość zdeterminowana w tym co postanowi osiągnąć, nie chciała liczyć na łut szczęścia a wziąć wszystko w swoje ręce.
- W klubie - powiedziała bez ogródek, nie wstydziła się jej a nawet dobrze się tam bawiła. Chociaż tam może też jej się nie układało to przez taniec mogła zapomnieć o niepowodzeniach w życiu. A plus był też taki, że dzięki niej się też podciągnęła z gimnastyki oraz udoskonaliła swoje ruchy aby były płynniejsze a nie wyglądała jakby ją coś połamało na scenie.

W klubie? Kolejne zaskoczenie. Ket nigdy tam nie była, jedynie informacje jakie miała o tym miejscu były z jego opisów.
- Co tam robisz? - Kelnerka? Ket była szczerze zainteresowana. Może wpadnie tam jednak kiedyś. Tak żeby zobaczyć jak tam jest, normalnie siedziała raczej w tawernie, nawet do kawiarni rzadko kiedy się wybierała. Samej nie bardzo miała ochotę tam siedzieć.

Patrzyła przed siebie - Jestem tancerką - uśmiechnęła się przenosząc wzrok na kobietę. Powinna być zmęczona czyszczeniem i odświeżaniem obuwia chociaż szła pełna energii. Aż wręcz nie mogła się doczekać zaczęcia swojej pracy. Chciała odpocząć od gonitwy swoich myśli a tam było to możliwe.
- Płaca marna ale nie wybrzydzam - to prawda, tak czy inaczej mogła zarobić a to kolejny plus. Podniosła ręce do góry przeciągając się z uśmiechem - Byłaś tam kiedyś? - zapytała powoli opuszczając dłonie.

- Tancerką? Chętnie bym zobaczyła. - Lubiła takie rzeczy. Sama też potrafiła tańczyć, ale to dość odbiegało od tego typu tańców, które były tu znane i lubiane. Nie sądziła by komuś w tych stronach jej rodzaj tańca przypadł do gustu.
- Zawsze to dodatkowe pieniądze. - No i chyba lubiła te prace. Zdawała się być zadowolona, tak przynajmniej wnioskowała po jej obecnej postawie.
- Nigdy, ale chyba przekonałaś mnie by tam wpaść. - Nawet nie próbowała, w każdym razie efekt był.
- Pracujesz tam codziennie? - W końcu chciała przyjść na jej występ.