Pole Walk

[Tkacz Losu]

Centrum Areny, nieco piaszczyste, ale z twardym podłożem, otoczone wysokim kamiennym murem, który jest niezwykle wytrzymały. Nad nim znajdują się trybuny.
Arena wydaje się typowym miejscem do mordobicia. Może być jednak bez problemu przekształcona w różnego rodzaju tory czy to wyścigowe czy z przeszkodami. Takie "atrakcje" służą do utrudniania walk czy innych rozrywek.

Na arenie również trenują Strażnicy pod okiem byłych łowców.

[Mephisto Kudo]

Pociągnąłem Heliona w stronę wyjścia jak już nie chciał się bić to nie będziemy tutaj stać jak takie dwa kołki.
- Dobrze, dobrze. Dzisiaj już nie będę Cię męczył. Chyba - ostatnie słowo powiedziałem z rozbawieniem. No co jak co ale nie sądziłem, że dzisiaj będę się bawił z Puchatkiem na arenie i może mama też spojrzy już na niego przychylniej widząc że ten też chce się rozwijać pod punktem walki. A przede wszystkim że mnie w to angażuje.
- To co teraz robimy? - no nie wiedziałem co teraz robić. Dochodziliśmy już do wyjścia z areny.

[Helion Kanavar]

-Nie wiem, póki co to czuje się tak trochę poobijany- Zaśmiał się lekko pod nosem. Nie mógł zaprzeczyć, ze zielonek go przetrzepał tak konkretnie.
-Może wracajmy, ogarnąłbym się czy coś, tobie tez się to przyda ty sarenko- No i szturchnął go lekko w bok. Sam sobie przejechał dłonią po karku. Miał świadomość, ajk bardzo kiepski się zrobił.

[Mephisto Kudo]

- Nie było chyba, aż tak źle. Co? - no ja jakoś nie czułem abym go konkretnie obił ale to ja. Co innego gdyby mi może więcej nastukał a tak to czułem się rześki jak ptak.
- Okey! To wracajmy - powiedziałem wesoło. No i sobie wyszliśmy z arenki. Fajnie było ale się skończyło a teraz do domku ogarnąć się i może kolacja? Tak na pewno kolacja.

2xzt

[Sylvan Vulkodlak]

Po skończonej robocie przyszedł tutaj z Zielonkiem. Na początek trzeba rozprostować te stare kości.
-Daj mi chwile na rozgrzewkę-No i zabrał się do tego. W końcu jakoś trzeba się pokazać i nie zrobić z sobie zbytniego pośmieliska. No więc, raz dwa... i takie tam. Liczył na dobrą zabawę, w koncu po to są te treningi i inne takie, nie?

[Mephisto Kudo]

Ale super, najadłem się ale nie na tyle aby czuć się ociężały i do tego nie zaraz przed starciem. No to będę gibki i szczęśliwy, z bananem na twarzy szedłem za staruszkiem z założonymi rękami zza głową.
Zaśmiałem się - Pewnie, sam też się rozciągnę - nie ma co, nie będę ryzykować aby nabawić się kontuzji a i no, spojrzałem na siebie. Może koszulkę też ściągnę? Bo jeszcze się porwie albo pobrudzi, tak! To dobry plan, ściągnąłem z siebie bluze z koszulką no i dopiero teraz zacząłem się rozciągać. I raz, i dwa, i raz i dwa, to tu to tam i hop, hop, hop. Nóżki trololo i rączki hohoho. Posprawdzałem czy na pewno nic se nie naciągnę i ten tego no. Do pracy muszę być sprawny i gotowy no, no.

[Sylvan Vulkodlak]

Trochę rozgrzewki i był gotowy.
-No to zaczynaj-Skinął mu głową. Był ciekawy chłopaka, tego co potrafił i na ile da mu popalić. Sam raczej będzie starałam się panować nad sobą i nie dać się ponieść jak na męskim wypadzie. Teraz to taki trening. Trzeba się pobawić trochę. Był gotowy.

[Mephisto Kudo]

- Okey - powiedziałem wesoło po rozgrzewce i nie tylko staruszek był ciekawy umiejętności bo ja również. Ciekawe czy dostanę mocny wycisk od Siwka czy będzie okey, no zobaczymy.
Potruchtałem chwilę w miejscu no i oczywiście kilka skoków na boki, aż w końcu ruszyłem starając się dosięgnąć barmana uderzając go w bok /15s/ a zaraz po tym zrobiłem unik chcąc ewentualnie uniknąć jego ataku /21z/ no zobaczymy jak mi to wyjdzie. Siedzenie w warsztacie jest fajne ale jednak trochę natury nie oszukam. Hehehe czasem trzeba czegoś więcej.

[Sylvan Vulkodlak]

Skinął mu lekko głową i jak to on miał w zwyczaj, przyjął na siebie atak młodzika \20w\. Zaś na jego twarzy pojawił się lekki uśmiech. Lubił walkę i ta dawała mu dużo przyjemności. Nie zależnie do wyniku. Po przyjętym bloku chciał zaatakować \14s\ No ale młodzik okazał się dość szybki i Sylvan nie trafił. No cóż zdarza się każdemu. /dajesz na start kontratak

[Mephisto Kudo]

No, no dziadunio niczego sobie z blokiem, szczęście mi dopisało, że mogłem uniknąć jego ataku co też pozwoliło mi na wyprowadzenie kontrataku /21s/ celując hym... Hym.. Hym... Zbyt długo się zastanawiałem, rączka poleciała sama uderzając pod żebra zaś drugie uderzenie już wiedziałem gdzie chcę uderzyć i było to bark /15s/. No i jak to ja, to no hop hop do tyłu robiąc unik /19z/. Gdyby ktoś się pytał to tak oczywiście nie chcę dostać w mordę za wcześnie. W końcu jest taka piękna i powabna, aż szkoda ją uszkadzać.

[Sylvan Vulkodlak]

No szybki był. Nie dość, ze uniknął ataku to jeszcze dał radę wyprowadzić kontratak. Siwek na to nie miał odpowiedzi. Przywykł jednak do przyjmowania ciosów. Nie miał wygórowanego zakresu walki. Nie uchylał się teraz ani też nie blokową, od razu zaatakował tak aby w brzuch go walnąć\22s\ zaraz potem uderzył go z łokcia w podstawę karku\28s\ aby to sprawić by ten zaliczył glebę.