Pole Walk

[Tkacz Losu]

Centrum Areny, nieco piaszczyste, ale z twardym podłożem, otoczone wysokim kamiennym murem, który jest niezwykle wytrzymały. Nad nim znajdują się trybuny.
Arena wydaje się typowym miejscem do mordobicia. Może być jednak bez problemu przekształcona w różnego rodzaju tory czy to wyścigowe czy z przeszkodami. Takie "atrakcje" służą do utrudniania walk czy innych rozrywek.

Na arenie również trenują Strażnicy pod okiem byłych łowców.

[Fenrir Labdakid]

Nie odpowiedział na pytanie o żarcie, zapomniał że przez kilka lat żyła w odosobnieniu u niedźwiedzioludzi a u nich najwidoczniej ciężko z nimi.
Skinął głową idąc po swój plecak, Fenrir nie wątpił że Bjorn takiego sparingu się nie obawiała. Sam ją szkolił i wiedział na co było ją stać oraz jakie poświęcenie a teraz wątpił aby było inaczej.
- Postaram się wrócić w miarę o ludzkiej porze - rzekł spokojnie zakładając plecak - Gdyby coś się działo to dzwoń - polecił idąc do wyjścia. Zatrzymał się - Do później - powiedział znikając z areny.

Z.T.

[Bjorn]

Nie nie powiedziała. Spojrzała w milczeniu za mężczyzną-Bywaj- Tylko tyle. Kiedy ten wyszedł z areny, ona sam skierowała się do wyjścia. Potem zaś do mieszkania.
zt.

[Mephisto Kudo]

No to co no to siup. Zszedłem na dół ubierając się i prowadząc kumpla na arenę - Taaaa na pewno, pewnie szybciej Ty mnie stłuczesz - powiedziałem wesoło. Sam może próbowałem trzymać formę ale jak to się ma do walki to zobaczymy. Nie zawsze wychodzi tak jak się chce a w szczególność mi. Zaśmiałem się w duchu.
Przybyliśmy na arenę - No dobra, pusto to można poćwiczyć - stwierdziłem szukając dla nas dobrego kawałka ziemi.

[Helion Kanavar]

Rozejrzał się dookoła. No dobra arena wydawała się w porządku. Piach był, nie wyglądało aby ktoś miał coś przeciwko temu, że tutaj byli...
-To tego jakieś zasady powinniśmy ustalic- Skoro nie mają się pozabijać.

[Mephisto Kudo]

- Dobra to jak? Nie idziemy na całość? - no ten niedawno wyszedł ze swojego niezbyt dobrego stanu to może dobrze by było aby nieco sobie pofolgować. Założyłem ręce na biodra - Nie mam pomysłu - zaśmiałem się cicho. Po robocie też ciężko było się skupić na czymś konkretniejszym więc pewnie będę bardziej w defensywie iż ofensywie chyba że coś się zmieni. Dobra nie ma co zakładać z góry, Helion pewnie coś powie.

[Helion Kanavar]

-No nie, ty chcesz do pracy a aj no chce móc jej szukać, nie?- No No to zasady ogarnięte. Bez zbędnego gadania ruszył an chłopaka i najpierw chciał przywalić mu w tę buźkę z pięści/18/, a zaraz potem z kopa/7/. W końcu trening, nie używał całej siły, tak jak ustalili na początku.

[Mephisto Kudo]

- No dobra - powiedziałem wesoło.
Przygotowałem się na pierwszy cios Heliona robiąc unik /25z/ po czym od razu kontr zaatakowałem go w brzuszek /20s/ a gdy wymierzył mi kopniaka sparowałem go swoim /16s/. Co za menda chciał mi uszkodzić moją piękną buzikę - Menda - rzuciłem wesoło. Co jak co ale morda jest też moją wizytówką.

[Helion Kanavar]

Był szybki, nie mógł tego Helion mu odmówić. Blondyn wszystko przyjął na siebie bez zbędnego dramatyzowania.
-Heh, jak ty- No i kto tutaj jest niby mendą, co? Skoro ten zablokował mu atak nogą, to zostaje przebić się przez obronę, teraz uderzając lewą pięścią [18s/, aby następnie ponowić ale tym razem celując noga w jego bok/13s/.

[Mephisto Kudo]

Wyszczerzyłem kiełki do kumpla.
Praca nóg ona się tu bardzo dobrze przydaje więc widząc zamach Heliona zrobiłem unik schylając się przed nadlatującą pięścią zagłady Puchatka /24z/. Później sam wyprowadziłem kontrę pięścią w jego udo /7s/, taki bardziej kuksaniec niż coś więcej. No i się zamachnął znowu to sam zrobiłem hak ręką tak aby złapać jego /18s/. To se teraz potancujemy, HEJ!

[Helion Kanavar]

-Mógłbyś może tak nie wyginać się- No co za typek, nio. Do tego to jak zwykle go bawi. Blondyn musi zabrać się za jakieś ćwiczenia, bo nie idzie mu najlepiej, w poważnej walce były już średnio ciekawie. Zablokował mu jedną rękę, nie będzie bawiła się w jej wyszarpywanie. Nie wpadło mu nic do głowy to druga pieść w ruch /11s/.