Wizard's World

Co miał robić? Siedział i się nudził w domu po pracy też nie chciał od razu tam się udawać więc stwierdził, że przejdzie się nad morze i coś ciekawego znajdzie w lombardzie. A nóż widelec spotka znajomą mordę? No bo czemu nie? Z kompanem lepiej się przemierza ulice miasta niż samemu tym bardziej, że można przy okazji z kimś porozmawiać i w ogóle, co nie? Mep zastanawiał się co by chciał znaleźć czy kupić, nie do końca wiedział czego tak na prawdę potrzebuje.

Jerome po robocie lubił zwiedzać miasto, bo w końcu mógł to robić. Chodzenie samopas jak na razie sprawdzało się, a przynajmniej samiec jeszcze nikomu nie przywalił. Miał swoje pierwsze pieniądze i chciał sprawić jakiś prezent swojemu wampirkowi, tylko nie bardzo wiedział co. Było już po pełni więc był w swojej ludzkiej formie, przez co chyba ludzie się mniej go trochę bali. Szedł sobie spokojnie rozglądając się po okolicy z rękami w kieszeni i jeszcze nie wiedział, że parę metrów za nim znajdował się jego kolega z pracy. Jerome był pogrążony w myślach i wciąż nie mógł się nacieszyć tym, że nie siedzi w końcu w klatce.

Chodził sobie to tu to tam, zaglądając do różnych straganów. Zapewne kupiłby rybkę, gdyby je lubił albo jakieś inne owoce morza ale jednak zrezygnował z tego pomysłu. Szedł tak sobie aż natrafił na znajomą woń. Uśmiechnął się szerzej podążając zapaszkiem. No nie mylił się spotkał Jerome - Siemka Stary - powiedział radośnie zrównując się z kumplem. Spojrzał na niego - Co tam słychać? - zagaił rozmowę. Faktycznie jest raźniej z kimś znajomym niż samemu.

Jerome szedł sobie spokojnie, kiedy nagle Meph znowu pojawił się znikąd sapnął kręcąc głową i spojrzał na niego od dołu do góry.
- A ty co młody? Śledzisz mnie, kurwa? - Odparł marszcząc brwi i dodał.
- Co ma kurwa słuchać być, he? Przecież kurwa jeszcze chwilę temu w robocie się kurwa widzieliśmy. - Sapnął przewracając oczami i dalej idąc sobie spokojnie drogą i zerkając po straganach.

Mep się zaśmiał po słowach Jerome - No pewnie, że Cię śledzę. - zażartował sobie - To jest moje hobbi, śledzenie ludzi - pociągnął dalej. Miał nadzieję, że kumpel odbierze to jako żart ale różnie w życiu bywa.
- No niby tak ale wiesz od tamtej chwili mogło się bardzo dużo zmienić - co prawda to prawda a nie inaczej. Nikt nie jest w stanie poznać przeznaczenia czy wypadku losowego.
- Co robisz w porcie? Bo ja to tak się zastanawiałem czy nie pójść do lombardu ale nie wiem co chcę w nim znaleźć i tak sobie myślę, czy w takim razie jest sens pójścia tam - powiedział zakładając ręce za głowę. No można tam znaleźć dużo dziwnych i mniej dziwnych rzeczy ale trzeba wiedzieć czego się szuka a on nie wiedział. A do tego strasznie tutaj śmierdziało rybami.

Spojrzał się na niego gniewnie, bo jednak nie bardzo wiedział czy ten żartuje czy też nie.
- lepiej znajdź se kurwa inne. - Mruknął na niego dalej idąc sobie spokojnie i spoglądając to na stragany to na morze. Na jego kolejne paplanie tylko przewrócił oczami, a na pytanie tylko wzruszył ramionami i dał mu się uzewnętrznić.
- możemy kurwa się przejść do tego lombordu. - Odparł zaciekawiony nazwą, bo nigdy chyba nie słyszał o takim miejscu i nie bardzo był pewien co tam mogą znaleźć, ale jak jest dużo rzeczy to może znajdzie coś dla Rasha.

Mephisto spojrzał na Jerome - Przecież żartowałem - powiedział rozbawiony. Przepuścił kobietę, która szła przeciwnym kierunku a zaraz znowu się zrównał z wilkołakiem. Podrapał się po tyle głowy - No dobra, możemy się tam przejść. A będziesz chciał coś konkretnego? Czy też sobie tylko popatrzysz? - może jak on nie wiem czego chce to przynajmniej pomoże kumplowi w szukaniu czego. W sumie lombard ma to do siebie, że jest tam dużo rzeczy ale niekoniecznie tych co się szuka. Chociaż kiedyś słyszał, że jest tam wszystko tylko trzeba potrafić to znaleźć.
Mep zamyślił się na chwilę.

- uhm. - mruknął na to, że młodzik, żartował chociaż nie bardzo wiedział czy mu wierzyć.
- nie wiem, jak tam kurwa wejdziemy to się kurwa zobaczy. - Odparlł nie chcąc zdradzać czego szuka i dla kogo, bo przecież to by pokazało, że ma do kogoś jakieś uczucia. Nie chciał tego tak otwarcie jemu mówić bo nie uważał, że Meph zrozumie. Zaraz jednak zapytał.
- a tego kurwa.. co można znaleźć w takim kurwa miejscu? - no bo miał nadzieję, że ten mu może jakoś zobrazuje miesce do którego idą.

Skręcili na prostą już prowadzącą do lombardu - Okey, okey, tylko tak zapytałem - młody jeszcze nie przywykł, że Jerome ma wybuchowy temperament ale dzięki temu wszystko staje się ciekawsze. Mephisto nieco fascynował się kumplem, ciężko było go rozgryźć. Co mu się spodoba, co go rozśmieszy a co doprowadził do szału. Normalnie istna niespodzianka.
Młodziki zamyślił się na chwilę - W sumie to różne rzeczy od książek po zbrojnie, miecz i takie tam. W sumie na serio jak się dobrze poszuka to wszystko można znaleźć klejnoty, biżuterię, akcesoria do pisania, jakieś sprzęty, zapomniane zwoje. Duże tego tam jest. - mógłby wymieniać bez końca ale sądził, że już takie informacje od razu rozjaśnią sytuację Jerome. Właśnie wpadła mu do głowy myśl, że może coś dla ojca kupi w przeprosiny i będzie mu dawał dodatkowo jakąś kasę na utrzymanie.