Wizard's World

-Jestem Helion Kanavar i chciałem zapytać czy ogłoszenie o prace nadal jest aktualne- Wolałby pracować jako mechanik ale nie zawsze można mieć to czego się tak pragnie. Ostatnio się o tym przekonał.

Tego się nie spodziewała. Właściwie odkąd wywiesiła ogłoszenie to straciła nadzieję, że ktokolwiek się zgłosi. Do tej pory nikt nie pytał o wolny wakat. Musiała się powstrzymać by nie klasnąć z radości w dłonie. Nie chciała wystraszyć nowego narybku. Potrzeba trochę profesjonalizmu i właściwej postawy skoro ma reprezentować swój biznes.
-Tak, jak najbardziej. - Pokazała mu krzesełko w rogu by sobie na nim spoczął a sama doniosła drugie naprzeciwko i usiadła na nim. Przeprowadzi z nim mały wywiad.

Nadal posada była wolna. Usiadł na krześle. Nie miał pojęcia co miałby robić. Musi jednak zachować twarz aby nie odstawić jakiegoś głupiego numeru. Ostatnia rzecz, to walnać coś głupiego. Tak. Spokojnie, będzie dobrze.

Uśmiechnęła się do niego przyjaźnie.
- Jestem Sigrun. - Powiedziała wciągając do niego dłoń by ją uścisnąć. - Właścicielka Niezapominajki. - Powiedziała dość entuzjastycznie. Nie chciała by rozmowa o prace była sztywna i zbyt formalna. Niepotrzebne jej usilne stwarzanie pozorów. Poczekała aż blondyn również się przedstawi zanim zada kolejne pytanie.
- Pracowałeś już kiedyś w podobnym przybytku? Masz jakieś doświadczenie z roślinami?

-Jestem Helion Kanavar i głupio mówić ale nie mam żadnego doświadczenia w tej branży, wcześniej byłem mechanikiem- Trochę to głupio. Podrapał się po brodzie- No ale z chęcią się nauczę wszystkiego co będzie potrzebne- No trzeba rozszerzać sobie horyzonty i inne takie.
-Proszę mnie nie skreślać z tego powodu- No on się postara.

Chłopak wydawał jej się być nieśmiały a nawet mieć o sobie mocno zaniżona ocenę, ale Sigrun była ostatnia osobą która miałaby kogoś skreślić rzez brak wiedzy.
- Nic nie szkodzi, wprowadzę cię w szczegóły. Wystarczą mi twoje chęci i zapał do nauki. - Ponownie się uśmiechnęła. - Stawka za pracę to 120 myntów. - Nie wiedziała ile zarabia mechanik ale podejrzewała, że raczej więcej niż zwykły sprzedawca. Nie pytała jednak o powód braku poszukiwań pracy w wyuczonym zawodzie. Nie chciała ingerować w jego prywatne sprawy a być może brakowało wolnych etatów. - Na początek praca będzie polegała na pomocy w wyeksponowaniu wystawy, przenoszeniu donic z wyrośniętymi roślinami ze szklarni na wolne miejsca na sklepie. Sprzątaniu, czyszczeniu roślin, przycinaniu, pakowaniu towaru, staniu za kasą... kompozycjami kwiatowymi oraz doradzaniu klientom nie musisz się martwić To będzie moje zadanie. Chyba, że będziesz przejawiał dużą chęć nauki czegoś nowego to wprowadzę cię w te arkana.
- Wymieniła obowiązki jakie miałyby go czekać. Potrzebowała pomocnika, bo samej ciężko było ogarnąć wszystko. A dzięki temu mogłaby mieć trochę wolego czasu dla siebie. - Do swojej dyspozycji na piętrze będziesz miał kuchnię, w której możesz przygotować sobie posiłek oraz łazienkę. Jest też kanapa w salonie jakbyś potrzebował na przerwie odrobiny relaksu. Jedyne o co cię proszę to nie wchodzenie na poddasze. Czy odpowiadają ci takie warunki?

Słuchał jej i to co będzie go czekało. Dużo tego ale da radę. Nie ma wyjścia, chce mieć pracę i chce jakoś wyjść na prostą. Kwota byłą dla niego zadawalająca. Czuł też pewną ekscytacje. Nigdy nie interesował się kwiatami i takimi tymi rzeczami, a tutaj będzie musiał.
Kuchnia? kanapa... kurde warunki miodzio.
-Oczywiście, ze tak- Rzekł z widocznym uśmiechem- Od kiedy powinien pracować i jak godziny pracy?- No bo nie ma pojęcia jak to takie sklepy działają. Nie pytał o poddasze.

Ona również się ucieszyła, że udało jej się w końcu znaleźć chętnego do pracy.
- Możesz zacząć od jutra. Jeśli masz taką potrzebę mogę ci w salonie udostępnić szafkę na ubrania. - Chodziło bardziej o ciuchy robocze, wiadomo, że z roślinami i praca z ziemią to trochę się przybrudzi. - Zwolnię również półkę w lodówce oraz w kuchni na twoje produkty. -Zastanowiła się przez chwilę czy czegoś nie pominęła. Ale chyba nie, najwyżej dopowie się później.
- Umowa będzie przygotowana na jutro. A sklep jest czynny w godzinach od dziewiątej do siedemnastej. - Nie są to najlepsze godziny na pracę ale takie są uroki handlu gdy trzeba się dostosować trochę pod klientów.

Skinął jej głową- Jasne, wstawie się jutro- No cieszył się. Może nie ogarnia tej pracy ale się nauczy i może to się jeszcze mu do czegoś przyda.
-Czy powinienem przynieść jakieś specyficzne ubranie czy coś- Wola dowiedzieć się na zaś. Sam nie nosił się jakoś specjalnie ale wolał wiedzieć jak tutaj powinien wyglądać.

- Rośliny i ziemia brudzą, więc nowe czy piękne ubrania by się stroić się nie przydadzą a wręcz mogą szybko poniszczyć. - Powiedziała przyglądając się mu i jego mimice twarzy. -Czy masz jeszcze jakieś pytania? - Lepiej by nieścisłości wyjaśnić sobie za wczas niźli miałby się potem zdziwić.