- Trzeba się najeść na zapas, później jak nie upoluje to nie mam. - Dlatego też przebywanie w zwierzęcej formie nie było tylko wygodniejsze, ale i bardziej praktyczne. Oczywiście Wężowata zdawała sobie sprawę z tego, że takie jedzenie na zapas właściwe niewiele da, ale jak tu sobie odmówić gotowych i do tego nie surowych dań, gdy później zadowalać się będzie zapewne gryzoniami.
- Re-ko-se-sans. O! - Nie wyszło tak do końca, ale kto by się tym przejmował, skoro na jej talerz właśnie spadł balon? Chwyciła widelec ze stołu, właściwie pierwszy raz odkąd tu usiadła, ale zamiast użyć go zgodnie z przeznaczeniem, zaatakowała niezidentyfikowany obiekt w swoim daniu. Ten pękł rozrzucając wokół cała masę konfetti. Pisnęła zaskoczona i zaraz zaniosła się śmiechem, próbując wykopać spod tego wszystkiego jeszcze jakieś jedzenie.