Strona 2 z 2

Re: Sala z paleniskiem

: czw kwie 15, 2021 10:22 pm
autor: Zachary Driscoll
"Cholera" - powtarzałem sobie w głowie kilkukrotnie sam do siebie, nie dość że muszę walczyć to do tego na pięści. Walka wręcz nie należy do moich najmocniejszych stron ze względy na mój młody wiek nie mam w końcu postawy jak 30-letni wojownik. Mam nadzieję że nie są wszyscy wilkołakami wtedy mogę mieć jeszcze mniejsze szanse. No nic, nie będę w końcu uciekał, mógłbym tylko dorobić sobie problemów. -S-sam decydujesz kto z kim walczy czy może będziemy losować?- zapytałem Grota nie odrywając wzroku od dwójki która się przyłączyła, starałem się znaleźć ich słabe strony, słabość tego większego zobaczyłem od razu - pewność siebie, mam nadzieję że zauważył moje celowe zająkanie się przez co mnie zlekceważy i zostawi lukę w obronie podczas walki. Gorzej z tym drugim, wyglądał dość zwyczajnie, myślę że brak doświadczenia może być jego słabszą stroną ale pozory mogą mylić, sam pewnie też wyglądam w ich oczach jakbym dopiero wczoraj dostał miecz. Przez myśl przeszło mi żeby spróbować podbić stawkę ale szybko wypadło mi to z głowy gdy tylko przypomniałem sobie że Darkin też bierze udział, w końcu już straciłem trochę oddając za piwo, mam tylko nadzieję że nie będą nad trzymać tu na ringu do jutra, potrzebuje znaleźć źródło zarobku albowiem mój mieszek staje się z dnia na dzień coraz bardziej pusty.

Re: Sala z paleniskiem

: pt kwie 16, 2021 1:26 pm
autor: Los
Grot zebrał wpisowe od wszystkich i odszedł na chwile za bar. Kopniakiem wyciągnął spod niego sporej wielkości kufer i otworzył go przed nimi. Był pusty, czyli to pewnie tu mają złożyć zbroje i broń. Nic nie powiedział, jedynie czekał. Mag nie był w stanie ocenić jakiej rasy są jego przyszli przeciwnicy, za to Darkin.. z całą pewnością ten duży to nie wilkołak, pachnie czymś znajomym ale czym? Może nie często wilkołak miał z tym kontakt by poznać. Ten młody natomiast pachniał jak wilkołak, niezaprzeczalnie.
- No to Panowie, ma któryś kości? - Chyba nie, a może. Spojrzał po nich. Jeśli nie to z cichym westchnieniem, bo jak to teraz nikt w kości nie gra, taka zacna gra, ruszył znów za bar. Wysypał dwie kości na blat.
- Rzucacie po kolei, dwa niższe wyniki ze sobą i dwa wyższe ze sobą. Wygrani odbędą trzecią walkę. Bern? - Znał imię tego giganta.
Pchnął w jego kierunku kości. Pierwszy rzut jest. Kto teraz? Młody od razu złapał i rzucił. Czyli został Darkin i Zachary.

Na końcu postu rzucacie kością 1d100 (musicie wpisać kod [ dice]1d100[/dice] - bez spacji przed "dice")
Rzuty przeciwników.

Bern:
Invalid dice code!

Młody:
Invalid dice code!

Re: Sala z paleniskiem

: ndz kwie 18, 2021 12:44 am
autor: Primeval
Przyglądałem się przez chwilę moim rywalom i ze pewnym zdziwieniem, lecz z całą pewnością mogłem stwierdzić, że tylko młody był wilkołakiem, a tamta dwójka? Ten duży do wybicia zębów pachniał inaczej... 75% zmiennokształtny, 25% mag. Strzeliłem w myślach, z tymi pierwszymi najmniej miałem do czynienia, lecz wiedziałem, że zmiennokształtny asymiluje pewne cechy swoich patronów, jeśli był to np: niedźwiedź to wszystko by się w miarę trzymało. Mag natomiast nijak pasował, ale kto ich tam wie, mimo to po historiach Agada nie odrzucałem od razu tej opcji. Wampira nie brałem w ogóle pod uwagę, gdyż ci śmierdzą na kilometr i źle to by świadczyło o mnie jako wilkołaku, gdybym od razu go nie rozpoznał. Natomiast młody, przed Grotem wydawał się być jakoś tak dziwnie znajomy, i choć zazwyczaj nie przejmuje się tym, to jednak zaczęło mi to mimowolnie chodzić po głowie... przynajmniej przez chwilę, gdyż zaraz potem, Grot wywalił... wysunął ogromny pusty kufer. Tia... Pojawiało się w mojej głowie przeciągle, poczekałem cierpliwie, aż ten duży i młody włożą własne przedmioty w konkretny kąt kufra. A gdy przyszła moja kolej, odczepiłem moje ostrze, po czym stuknąłem nim o ziemię, nie lubiłem się z nim rozstawać. Nawet na chwilę! Choć dla innych mogło to wyglądać dziwnie, to ostrze miało nie jedną tajemnicę.
- Pilnuj dobrze tego ostrza - Powiedziałem poważnie, gdyż był dla mnie ważny, oraz z pewną dozą niecierpliwości, gdyż byłem już "podjarany" tymi pojedynkami. Ostatecznie włożyłem je (Jeśli się dało oczywiście) do kufra, a teraz zbroja. Zdjąłem czarny niczym noc płaszcz, a pod nim miałem skórzana zbroję oraz jeszcze inny niezbędny oręż potrzebny do mojej pracy. Chwilę zajęło mi zdjęcie jej i upakowanie to w jednym rogu. Teraz byłem już w tylko zwyczajnych ubraniach, jednak nie widziałem problemu, aby walczyć w nich. Następnie zrobiłem miejsce ostatniemu, a zarazem pierwszemu wojakowi, który to zapoczątkował. Wtedy również podszedłem do blady, zauważyłem kości i trzy paczące się we mnie pary oczu. Rozumiałem, jak Grot wyznaczył kto z kim walczy. Niech będzie, wziąłem kości w rękę i poturlałem je po bladzie...

Invalid dice code!
49. Powiedziałem w myślach i po części na głos. A zaraz po tym odsunąłem się od blatu i oparłem o ścianę zakładając ręce. Teraz tylko czekałem na ostatni wynik.

Re: Sala z paleniskiem

: śr kwie 21, 2021 8:54 pm
autor: Zachary Driscoll
Spodziewałem się że będzie kazał nam oddać uzbrojenie, niechętne jednak odłożyłem miecz do skrzyni przykrywając go pancerzem żeby czasem nikt poza mną go nie dotykał. Udało mi się też dostrzec że Darkin przykuł na chwilę wzrok w tego mniejszego z tamtej dwójki, co to może znaczyć? Znają się? Nie, to nie to, wtedy pewnie by się do siebie odezwali. Bał się go? Nie to raczej niemożliwe. Jedyne co przyszło mi do głowy to to że chłopak też jest wilkołakiem ale nie mogę mieć pewności. Cholera, lepiej trafić nie mogłem, 3 potencjalnych wilkołaków a pośród nich ja. Nie marnując dłużej czasu rzuciłem kośćmi.
Invalid dice code!
14, więc walczę z Bernem? Tak chyba go nazwał? Jeśli moje przypuszczenia co do tego mniejszego sąprawdziwe to może to być najlepszy traf jaki mogłem wylosować.

Re: Sala z paleniskiem

: ndz kwie 25, 2021 7:24 pm
autor: Los
Wyczekał aż wszyscy pochowali swoje rzeczy i zamknął spory kufer. Przesunął go nów pod bar i chwilę coś tam majstrował, pewnie jakieś dodatkowe zabezpieczenie. Kości swoje powiedziały. Pierwsi walczą Zachary z Bernem, później Darkin i młody wilkołaczek.
- No panowie, zapraszam. - Nie sądził by musiał tłumaczyć kto idzie i gdzie, część pomieszczenia ewidentnie była przygotowana do takich walk, zero ławek, stołów, jedynie kawał pustej przestrzeni. Schodziło się na ten "ring" po dwóch schodkach, więc i poziomem teren był ograniczony. Wcześniej ktoś się tam tłukł, ale teraz większość obecnych czekała na mini turniej.
- Opuszczenie pola walk jest równoznaczne z przegraną. - Co by sobie nie myśleli, że wolno im latać po całej karczmie. Bern nie czekał długo, strzelił palcami i jednym krokiem pokonał wszystkie stopnie.

Re: Sala z paleniskiem

: wt kwie 27, 2021 10:48 am
autor: Primeval
Pewnie ktoś kto gra często w kości ucieszyłby się, że jego wynik był najwyższy, gdyż zazwyczaj wiązało się to z nagrodą. W tym przypadku było inaczej, lecz nie wiedziałem jeszcze czy to dobrze, że będę walczył z młodym wilkołakiem, czy źle. Za to na pewno wiedziałem, że będzie to dobra bitka, w końcu pobratymiec chyba bij się tutaj już wcześniej... A najlepsze los zostawił na koniec. Powiedziałem do siebie w myślach i mimowolnie się uśmiechnąłem na chwilę. Jednak po tej chwili, na zaproszenie Grota ruszyłem w stronę przygotowanego ringu, znanego już mi miejsca. A trochę się lud zmył na wieść o tym mini turnieju, jednak w dalszym ciągu było głośno, a kibice wydawali różne okrzyki, ciekawe czy już porobili zakłady? Ale wracając. Pierwsi walczą Bern i ten dziwnie znajomy, z czego ten pierwszy już wskoczył na ring, pewny siebie i pewnie bardzo lubiący walki. Natomiast bardziej mnie od bijącej wręcz pewności siebie interesowało, co ją powodowało. Zdobyte umiejętności? Liczba wygranych walk? Sława która do mnie nie dotarła? Czy to był blef? Tyle możliwości, a wszystko i tak rozstrzygnie się w jeden uwielbiany przeze mnie sposób. Oj już nie mogłem się doczekać mojego starcia, a o usiedzeniu na miejscu nie było mowy, dlatego zacząłem się rozciągać, aby być już przygotowanym do starcia, bo czemu nie. Zamierzałem się wyszaleć i nikt mnie przed tym nie powstrzyma.

//W trybie natychmiastowym proszę o założenie Karty Postaci i Dobytku

Re: Sala z paleniskiem

: pn maja 03, 2021 5:27 pm
autor: Zachary Driscoll
Kiedy szliśmy w stronę myślałem czy nie spróbować jakoś zaczepić Berna, czegoś się o nim dowiedzieć czy jakoś poznać, jednak ten ruszył w stronę areny tak szybko że nawet na to nie miałem czasu. "No pięknie, chyba nic nie idzie po mojej myśli" - pomyślałem. Idąc na ring starałem się rozgrzać mięśnie do końca, trochę się już ożywiłem przez moją drobną sprzeczkę ale wolałbym uniknąć sytuacji w której przez zastane mięśnie daje się zaskoczyć. Po wejściu na ring zobaczyłem tylko jak kilka osób zbiera się obserwować nasze walki, stałem wewnątrz ringu zaledwie chwilę a Bern z miejsca na mnie ruszył, wykonałem przewrót za jego plecy, jednak kiedy wstałem ten od razu nawet nie odwracając się całkowicie, wykonał nie za silny ale jednak dość szybki zamach rękom trafiając mnie w twarz. W trakcie uderzenia poczułem jak coś twardego prawie wydłubało mi oko, ten śmieć w momencie uderzenia wysunął kciuk do przodu trafiając mnie nim w oko. Gałka wydaję się być cała ale ból i łzawienie są wystarczające żebym nie mógł go otworzyć przez najbliższe kilka minut. Musze traktować go bardziej poważnie, wydaję się być zdolny posunąć się do wszystkiego byle tylko wygrać. Bern widząc że mnie trafił starał się kontynuować atak, teraz jednak kiedy wiem na co go stać nie ma mowy żebym dał się trafić, robiłem unik za unikiem co mocno go denerwowało. -NO DALEJ MAŁY NIE WYGRASZ WALKI TYLKO UCIEKAJĄC, MOŻE NAJLEPIEJ SIĘ PODDAJ - krzyknął do mnie Bern. Jest strasznie nerwowy kiedy coś idzie nie po jego myśli, mogę to łatwo wykorzystać, po każdym kolejnym uniku starałem się go jeszcze bardziej rozzłościć dodając przy każdym uniku losowe docinki w stylu; za wolno, tutaj jestem, jak chcesz wygrać nie trafiając mnie etc., po niektórych nawet pozwalałem sobie klepnąć go w jakąś część ciała, może publika nie dostawała pojedynku ale słyszałem że co poniektórzy śmiali się z Berna. Każdy kolejny unik zbliżał nas do krawędzi ringu, teraz musiałem być 2 razy bardziej ostrożny niż do tej pory, Bern w przypływie gniewu ruszył na mnie, dystans jaki musi pokonać to jakieś 2 większe kroki i jeden mniejszy, ruszył najpierw prawą nogą co oznacza że niemal na 100% użyje prawej ręki przy zamachu gdyż tą uzyska większą siłę, widziałem gniew w jego oczach, nie chciał już wygrać czy zarobić, chciał po prostu skopać dupę dzieciaka który robi z niego idiotę. kiedy wykonał uderzenie wykonałem szybki krok w lewo i skręciłem lewym barkiem do środka w taki sposób że ręka Berna minęła mnie o jakieś 5cm. Kiedy znalazł się dość blisko obróciłem się na jednej nodze wykonując kopnięcie podeszwą w tył jego głowy po czym ten wypadł za ring. -No i po wszystkim - powiedziałem pod nosem. Bern był wyraźnie wściekły, nie dlatego że przegrał, ale dlatego jak przegrał. Widziałem po nim że ma ochotę się na mnie rzucić i zatłuc ale nie przejmując się tym opuściłem ring po wygranej, jestem ciekawy jak poradzi sobie Darkin.

//W trybie natychmiastowym proszę o założenie Karty Postaci i Dobytku

Re: Sala z paleniskiem

: pn maja 10, 2021 12:35 am
autor: Los
Bern był pewny siebie, ale miał ku temu powody, trafił i co całkiem ładnie. Zachary mógł poczuć przeszywający ból od którego aż zawirowało mu w głowie. Bern jednak wcale nie wsadził mu palca do oka, nie używał takich chwytów, miał swoje zasady. Oko jednak zostało uszkodzone, chłopak dostał tak, że nie tylko gałka oczna ale i łuk brwiowy były w słabym stanie. Krew zalała oko, na które Zach i tak nie widział. Chłopak usłyszał krzyk, nie jak mu się wydawało Berna, to któryś z widzów się darł. Wielkolud był skupiony na walce i jedynie po drgającym kąciku warg można było zobaczyć, że irytuje go ta dziecięca zabawa młodzika. Z resztą ten cały taniec po ringu niewiele dał Zacharemu, nie był w stanie uniknąć wszystkich ciosów. Ponadto Bern był doświadczonym wojem z dużymi umiejętnościami. Młody kilka razy oberwał, a to wcale nie poprawiało jego sytuacji. Wielkolud chciał to zakończyć jednym ładnym ciosem, ale wtedy Zach postanowił wykonać piękny szpagat, inaczej nie było szans na trafienie butem prawie dwu i pół metrowego kolesia. Uszkodzone oko i ciągle lejąca się po twarzy krew skutecznie jednak upośledzała jego percepcje i ocenianie odległości. Zrobił obrót jak baletnica i w nic nie trafiając stracił równowagę. Klepnął na tyłek z głośnym plaśnięciem. Ból głowy był silny i pulsował, do tego nie widział na jedno oko. Co zrobi? Walka nadal trwa.

// Na wstępie chciałbym zaznaczyć, że to Los prowadzi postacie NPC. W przypadku walki istnieje system rzucania kością i gracz nie może opisać całej walki w jednym poście, decydując o jej przebiegu i wyniku. Gdy Los prowadzi sesje to on opisuje wyniki działań podejmowanych przez postacie, a sam gracz pisze jedynie za swoją postać (nie zakładając od razu wyniku). Proszę przestrzegać tej zasady, Los nie zawsze jest łaskawy.
W walce macie dwie akcje, możecie wybierać atak, unik lub obronę (czy też przygotowanie się do niej). Na końcu postu rzucacie kością na każdą akcję - kość 1d20. By to zrobić w nowym akapicie wpisujecie kod.

Kod: Zaznacz cały

[dice1d20[/dice]
Zachary -10 PŻ (do tego nie widzi na jedno oko, a ból utrudnia skupienie się, -1 kropka w percepcji i zręczności)[/mg]