Strona 7 z 7

Re: Arena treningowa

: wt lut 02, 2021 7:49 pm
autor: Sylvan Vulkodlak
O tak. Jak Sylvna lubi takie rzeczy. Miodzio i w ogóle, a jeszcze dotyk kobiety, khekhekhe. Spojrzał leżąc na Fenia.
-"A gdzie idziesz"- Oblizał lekko mordę nie ruszając się na razie i rozpływając od miziania.
-"Czemu mnie tak nie miziasz"?- zapytał jeszcze fenka szczerząc sie do niego.

Re: Arena treningowa

: wt lut 02, 2021 8:12 pm
autor: Fenrir Labdakid

Uniosłem brwi do góry patrząc jak ten się rozkłada jeszcze bardziej, pokręciłem łbem. Na prawdę nic a nic się nie zmienił, nawet po tych wszystkich przeżyciach wciąż był kobieciarzem.
Słyszą pytanie odrzekłem - Idę nadgonić zamówienia wyrobów garbarskich - prychnąłem kiedy zadał drugie pytanie. Popatrzyłem na niego - Może jeszcze byś chciał wygodne łóżko i śniadania do niego, nie wspominając o tuleniu i głaskaniu. Co? - w głosie było nieco ironii.

Re: Arena treningowa

: wt lut 02, 2021 8:21 pm
autor: Ketsueki Ōkami
Uniosła brew, no w końcu słyszała tylko słowa Fenka, nic dziwnego, że sytuacja wydawała się co najmniej niezrozumiała. Nie komentowała jednak, ale zaczęła się uważniej przyglądać maluchowi. Nie oznaczało to rzecz jasna, że zaprzestała pieszczot. Nadal drapała go po brzuchu, nawet momentami starając się sprawdzić czy ma gdzieś może łaskotki. Jeśli znalazła takie miejsce to go łaskotała, ale bez przesady, w końcu to miała być zabawa.

Re: Arena treningowa

: wt lut 02, 2021 8:45 pm
autor: Sylvan Vulkodlak
Sarkazm i ironia to rzeczy, które z taka łatwością wyłapuje... na pewno. Machnął ogonem mocniej.
-"Nie pogardziłbym"- Dodał dalej szczerząc się do wilkołaka. Przewrócił się jednak an bok. No dobra zobaczy co tam robi. W końcu warto poznać całość tego miejsca. Ziewnął i spojrzał an kobietę, czy też idzie?

Re: Arena treningowa

: wt lut 02, 2021 9:21 pm
autor: Fenrir Labdakid

Spoglądnąłem na Sylvana czekając czy się ruszy czy nie a na jego słowa odrzekłem - Dobra zrobię Ci spanie. Poduszkę i kołdrę też? - ostanie powiedziałem z przekąsem. W sumie mam tyle materiału, że mógłbym ale od razu mu tego nie powiem.
Jaki z niego leń, no kto by pomyślał. Stanąłem nie wiedząc czy w końcu chce iść czy nie - To jak idziesz? - nie zwracałem uwagi na to czy ktoś na arenie weźmie mnie za wariata gadającego z wilkiem.

Re: Arena treningowa

: wt lut 02, 2021 9:39 pm
autor: Ketsueki Ōkami
Pewne wilcze reakcje ogarniała, w końcu wychowywała Nukę już tyle lat. Jakby tak się zastanowić, to wilczyca powoli zbliżała się do starości gdy jej ją odebrano. Okrucieństwo. W dodatku była wychowywana częściowo jak pies, by mogła funkcjonować wśród ludzi, w razie gdyby była potrzeba przebywania w mieście jakiś czas, to też zachowania wilkora właściwie niewiele się od jej różniły. Uniosła brew i się zaśmiała.
- Mam iść? O ile Fenrir się zgodzi. - Potarmosiła go po łebku i zaczęła się podnosić. Wyciągnęła się prostując ręce i stając na palcach. Taka ilość ruchu chyba dobrze jej robiła. Choć była zmęczona, czuła się świetnie.

Re: Arena treningowa

: wt lut 02, 2021 9:56 pm
autor: Sylvan Vulkodlak
Miał lenia i nie ukrywał. No ale idzie idzie. Przeciągnął się i potruchtał do wilkołaka. Spojrzał jeszcze na Ket. Może iść, czemu nie nie? Zastrzygł jeszcze lekko uchem.

Re: Arena treningowa

: wt lut 02, 2021 10:03 pm
autor: Fenrir Labdakid

Patrzyłem raz na wilka raz na Białowłosą, uniosłem brwi do góry - Jak dla Ciebie to Pan Fenrir, nie piliśmy razem - rzekłem oschle do kobiety. Nie jestem typem, który pozwala wszystkim na wszystko. Na to trzeba sobie zasłużyć a nie. Furknąłem pod nosem kilka słów ale widać było, że Sylvan chciał, żeby poszła.
Zastanowiłem się dłuższą chwilę - Możesz iść, tylko się nie plącz pod nogami - ponownie rzuciłem w stronę Ketsueki. Przystawiłem mordę do mordy przyjaciela patrząc mu w oczy - Zadowolony? - mówiłem prawie przez zęby. Nie tracąc więcej czasu opuściłem arenę.

zt.

Re: Arena treningowa

: wt lut 02, 2021 10:08 pm
autor: Ketsueki Ōkami
"Formalista"
User nie mógł się powstrzymać, a Ket tylko przewróciła oczami, ale zaraz posłała mu ciepły uśmiech.
- To zawsze można nadrobić... Panie Fenrirze. - Jakoś głupio to brzmiało, aż chciało jej się śmiać. Miała dobry nastrój i było to po niej widać. Ruszyła zaraz za wilkorem. Nie była pena gdzie Fenrir właściwe chce iść. Znała fortecę tyle ile potrzebowała, nie była wszędzie, w końcu nie wszyscy lubili jak nowi włazili im do pomieszczeń z powodu jakichś wycieczek krajoznawczych.

Re: Arena treningowa

: sob kwie 03, 2021 11:54 pm
autor: Fenrir Labdakid
Przyszedłem na arenę razem z wilkorem, niech poznaje teraz jak będzie musiał kiedyś jeszcze uciekać.
Przed treningiem zacząłem się porządnie rozciągać, skłony, przysiady, pompki, rozciąganie kończyn górnych i dolnych. Zakwasy nie będą mile widziane ani ponaciągane ścięgna. Zrobiłem kilka serii a później udałem się do szopy, wiaty czy czegoś tam po sprzęt. Zamierzałem dzisiaj poćwiczyć strzelanie z łuku i broni palnej do ruchomego celu i w ruchu. Wyciągnąłem jeszcze skakankę, kilka dobrych serii nie zaszkodzi.
Mając już wszystkie potrzebne mi rzeczy kołczan z łukiem, pistolet z nabojami odłożyłem na razie na bok. Wziąłem skakankę robiąc kilka powtórzeń. Kończąc już rozgrzewkę podszedłem do sprzętu, pistolet przypiąłem do pasa. Kołczan przepasałem przez ramię, trzymając łuk ruszyłem biegiem. Naciągnąłem cięciwę wybierając pierwszy cel, była to tarcza znajdująca się pomiędzy palami. Spuściłem cięciwę, nie wiem jak mi poszło bo biegłem dalej. Wyciągnąłem kolejną mierząc do góry, tutaj musiałem być precyzyjny. Przeskakując przez przeszkody wyciągnąłem pistolet strzelając do czterech manekinów schowanych za tarczami. Z palną bronią miałem gorzej ale ocenię to po skończonym torze. Zabezpieczając broń przeturlałem się pod kłodą zręcznie wyciągając łuk i strzałę. Oddałem strzał klęcząc na jedno kolano, cel znajdował się dość nisko nie wyżej niż 40 centymetrów nad ziemią. Zerwałem się na równe nogi ponownie zmieniłem broń oddając kolejne dwa strzał, przeładowałem ją. Kolejną przeszkodę pokonywałem czołgając się, nie było na tyle przestrzeni aby oddać strzał z łuku tak więc broń palna poszła w ruch. Przeładowałem kolejny raz. Wychodząc spod przeszkody od razu dopadłem łuk ze strzałami. Przede mną wisiały chwiejące się tarcze, bujały się albo do przodu albo do tyłu lub na boki. Nie przystanąłem, przeskakiwałem po palikach naciągając cięciwę mierząc w cel. Wszystkie strzał poleciał do celu a jak poszło? Sprawdzę później, teraz najważniejsze skupić się na działaniu. Przeskoczyłem nad jakimś człowiekiem co również trenował ale samo pokonywanie przeszkód, odwróciłem się do niego mierząc z drewnianego łuku za chwilę uniosłem wyżej celownik i puściłem cięciwę. Z powrotem patrzyłem się do przodu co jakiś czas oglądając się za siebie. Dłuższy czas zajęło mi pokonanie trasy ale skończyłem. Serce biło mi szybciej, spojrzałem na stoper. Nie włączyłem go, warknąłem pod nosem. Trudno, chciałem i tak kilka razy przebyć tą drogę ale chciałem wiedzieć jak mi poszło za pierwszym razem.
Rozciągnąłem mięśnie, przeszedłem się po celach. Mogłem zauważyć, że z łuku szło mi o wiele lepiej niż z pistoletu. Za białą bronią miałem większość celów trafionych w prawie w środek za to z pukawką już tak dobrze nie było albo gdzieś na pograniczu, ledwo znajdującej się na tarczy punktowanej lub wcale nie trafiłem.
Przepiąłem pistolet tak aby było mi wygodniej poprawiłem kołczan trzymając łuk w dłoni. Spojrzałem na stoper, włączyłem go ruszając biegiem. Ponownie wykonałem serię strzałów z broni miotającej jak i pukawki. Pokonałem trasę tak samo jak za pierwszym razem, czas mnie nie zadowalał ale jednak przepięcie broni było słusznym pomysłem. Sprawdziłem cele z łuku nie mogłem narzekać ale mogło być lepiej z pistoletu teraz poszło mi nieco gorzej. Trudno, leciałem kolejny raz mierząc czas, stawał się krótszy lub czasem dłuższy. Strzały był celniejsze jeszcze nie na tyle abym mógł kogoś nimi zranić, jak na początek może nie będę wybrzydzał.
Trenowałem tak długo dopóki nie opadłem z sił, pot ściekał mi z czoła, przetarłem je ręką. Odniosłem wszystko do składzika, powyjmowałem strzały z tarcz, manekinów, pali. Pozbierałem łuski od pukawki i wyrzuciłem. Zawołałem Sylvana i razem wróciliśmy do pokoju.

Z.t.