Strona 6 z 8

Re: Wielka sala

: wt mar 30, 2021 6:12 pm
autor: Fenrir Labdakid
- A w ogóle po co chcesz? - zacząłem zaraz po tym jak powiedziała o dostaniu, dotarciu do mnie. Nie widziałem takiej potrzeby, dobrze mi było tak jak jest.
- Możliwe - nie zaprzeczyłem ani tego nie potwierdziłem, sam nie raz źle dobierałem słowa choć nie można było ukryć, że nie podoba mi się rozmowa o mnie. Im mniej o mnie ludzie wiedzą tym lepiej.
- Niekoniecznie, a jak już to rozmawiam z Gromem - taka była prawda, może to zwierzę ale z nim rozmowy były najprzyjemniejsze. Z nim rozumiałem się bez słowa jak niegdyś z kimś ważnym. Zdenerwowałem się, zacisnąłem mocniej szczękę.
Dlaczego? Do jasnej cholery dlaczego?! pomyślałem, spojrzałem na butelkę. Nie zrobiłbym tego ale muszę. Zakręciłem wódkę odkładając w połowie pustą butelkę do skrzynki. Dzisiaj na tyle mi starczy. Zbyt intensywnie powracają do mnie wspomnienia.
- Co dzisiaj robiłaś? - miałem nadzieję, że nagła zmiana tematu pomoże mi zapomnieć dzisiaj już o tym. Jednak wydarzyło się coś czego bym nie podejrzewał wcześniej. Do mych nozdrzy dotarł nieprzyjemny zapach za dobrze znajomej mi osoby, spojrzałem piorunująco na Ketsueki - Odejdź - to nie brzmiało jak prośba, mimo alkoholu postawiłem się w stan gotowości.
Pojawił się. Warknąłem z nieprzyjemnym wyrazem twarzy. Idzie tu ten pchlarz.
Do stolika podszedł siwy mężczyzna z brodą, dobrze zbudowany, zadbany a na jego twarzy malował się serdeczny uśmiech. Chciał się przywitać z uściskiem - Czego?! - nie powstrzymywałem nienawiści do osobnika.

Re: Wielka sala

: wt mar 30, 2021 7:17 pm
autor: Ketsueki Ōkami
- A dlaczego miałabym nie chcieć? Skoro już mam z tobą kontakt, to dość naturalnie chce cię poznać. Może akurat cię polubię. - Ket była za dobra dla wszystkich, ale i ona czuła się dobrze z takim nastawieniem. Nie zawsze była aż tak przyjazna, może nie stała się też jakoś bardzo otwarta, ale nie była też zamknięta jak Feniek. Co mu szkodziło spróbować? Przecież nie miał od razu uznawać ją za najlepszą przyjaciółkę.
- Grom? Ten ptak z areny? - No to nie jest odpowiednik rozmowy międzyludzkiej ale doskonale rozumiała to, ze wolał kontakt ze zwierzęciem i to najwyraźniej mu bliskim. Choć wiedziała już, że nie jest taki zupełnie wyprany z uczuć.
- Pomagałam w stajni. - Aż się rozpromieniła. Lubiła to zajecie, no i Fenek w końcu zaczął normalną rozmowę. Szczęście jednak nie mogło trwać wiecznie. Uniosła brew zdziwiona, o co mu znów chodziło.
- Dlaczego? - Nigdzie się nie wybiera. Nie jest laleczka, którą można prowadzić za sznurki. Jak chce sobie iść to niech idzie, a nie ją wygania. Sięgnęła po kolejną kanapkę i się wgryzła, patrząc na Fenka. Teraz to nie rozumiała. Zaraz też pojawił się... ktoś. Nie poznawała Ktosia, ale chyba Fenek go nie lubił. Wróć, Fenek miał tak z natury, wydawało jej się jednak, że bije od niego jakaś większa niechęć niż zwykle. Skinęła tylko głową na przywitanie i konsumowała dalej.

Re: Wielka sala

: wt mar 30, 2021 7:39 pm
autor: Fenrir Labdakid
Ledwo do mnie dotarły słowa Białowłosej, za bardzo byłem skupiony na intruzie.
Mężczyzna skłonił się Ketsueki ujmując ją za rękę - Iwan - pocałował ją w dłoń, bez słowa dosiadł się do nas. Warknąłem pod nosem a ten zaśmiał się - Przestań - machnął ręką na moje zachowanie. Kobieta na pewno już wiedziała, że przybysz był wilkołakiem. I znowu ten przylazł jak gdyby nigdy nic i zaczął pogawędkę jaką mamy piękną pogodę, że Łowcy są przemili. Jak on śmie w ogóle pojawiać mi się na oczy. W końcu też zauważył, że mam ponownie oko.
- Czego chcesz? - zapytałem brodacza, nie pojawił się by się od tak, za dobrze go znam. Nienawidziłem Iwana a najgorsze, że on doskonale o tym wiedział. Ten zaś nie odpowiedział na moje pytanie, zignorował mnie. Złość we mnie wzrastała, wiedziałem że o coś mu chodzi. A ten tylko zadawał pytania Ketsueki jak jej się tutaj mieszka, pracuje i czy są dla niej mili.
Nie wytrzymałem, podniosłem się zamiarem odejścia. Nie zamierzałem zostać w jego towarzystwie, złapałem za skrzynkę robiąc kilka kroków. Iwan patrzył za mną mówiąc z uśmiechem - Zostań powspominamy stare dobre czasy - obejrzałem się na niego - Jakie czasy?! - krzyknąłem - po jakiego tu przylazłeś? - dodałem już ciszej. Chciałem coś jeszcze powiedzieć ale się powstrzymałem przenosząc wzrok na kobietę. Nie będę tego mówić przy niej.
Jak zwykle wilkołak wyczuł o co chodzi, uniósł wyżej kąciki ust do góry - Jak dobrze go znasz? - Iwan zwrócił się do kobiety z niebywałą uprzejmością. Krew zaczęła wrzeć w moich żyłach.

Re: Wielka sala

: wt mar 30, 2021 7:52 pm
autor: Ketsueki Ōkami
Cofnęła rękę zaraz po tym jak ją w nią ucałował. Fuj. Nie lubiła, oczywiście nie pokazała tego tak bezpośrednio, ale po jej twarzy przeszedł cień. Odpowiedziała na może jedno pytanie, jednak widząc te ignorancję ze strony mężczyzny zamilkła. Nie wiedziała o co chodzi, ale atmosfera nie była przyjemna, a ten zachowywał się jak nigdy nic.
- Proszę wybaczyć, ale niegrzecznie jest ignorować pytania innych. - Niegrzeczne zwrócenie uwagi grzecznymi słowami. Szczerości do bólu ciąg dalszy. Obserwowała Fenka kątem oka, nie mogła rozgryźć tej sytuacji, miała za mało danych. Jedyne co było pewne to, że Fenek za nim nie przepadał, a ten jeszcze bezczelnie go drażnił.
- Nadal zbyt mało, ale z pewnością lepiej niż Pana i niech tak pozostanie. - Czy Fenek planował sobie nadal iść? Jeśli tak to pójdzie za nim.

Re: Wielka sala

: wt mar 30, 2021 10:34 pm
autor: Fenrir Labdakid
Ta jego ignorancja przechodziła sama siebie, miałem dość odwróciłem się. Bez słowa ruszyłem w stronę wyjścia, tym razem nie dam mu się sprowokować.
Iwan zwrócił się do Białowłosej - Panienko czy trzeba mnie powód aby odwiedzić syna? Dla mnie to oczywiste, że się za nim stęskniłem - mówił spokojnie i z opanowaniem mimo moich wcześniejszych krzyków. Jednak gdy on powiedział to Ketsueki zatrzymałem się aby zaraz ruszyć dalej. Nie zamierzałem wdawać się w dalszą dyskusję czy wyjaśnianie wszystkiego. Na twarzy mężczyzny pojawił się szyderczy uśmiech - Jeśli dalej z nim rozmawiasz to stanowczo za mało - kątem oka spoglądał na oddalającą się moją sylwetkę. Podniósł się - Przepraszam - ruszył za mną.
Dogonił mnie na korytarzu mówiąc niestworzone rzeczy, nawet próbował mówić o tym że jest niby chory i umiera. Co w ogóle mnie nie obeszło, pożyczyłem mu śmierci w samotności. Jednak wiedział gdzie zaboli, uderzył w najczulszy punkt. Wspomniał ją ubliżając jej tym samym, zacisnąłem zęby idąc dalej. "Nie tym razem" powtarzałem w myślach, myliłem się gdy powiedział Widzę, że dobrze zacząłeś tresurę tej małej. Mieć tak posłusznego psa to przyjemność.
Puściłem skrzynkę z wódką, złapanego go za ubranie z całej siły przytwierdzając do ściany, a następnie uderzyłem go w mordę. Usłyszałem przyjemny dla siebie syk jego bólu - Nigdy więcej tak nie mów - a ponowne uderzenie pięścią wycelowałem tuż koło jego głowy. A na ścianie pojawiło się pęknięcie a ja sam sobie rozwaliłem dłoń - Następnym razem to będzie Twój łeb - ten tylko się zaśmiał mówiąc, że dalej jestem za miękki i nie mam odwagi zrobić mu nic więcej. Pomylił się.
Dałem upust nienawiści, przemieniłem się. On zrobił dokładnie to samo, może nie byłem tak silny jak Iwan ale z całą pewnością byłem szybszy. Walka na dobre rozkwitła między nami.

Re: Wielka sala

: wt mar 30, 2021 11:10 pm
autor: Ketsueki Ōkami
- Gdy syn nie ma na odwiedziny ochoty, to musi być jakiś powód. - Nadal była uprzejma, ona nic do wilkołaka nie miała choć dziwne nastawienie Fenka i na nią podziałało. Była podejrzliwa i zaraz jej obawy miały się spełnić. Ruszyła za Fenkiem niemal w tej samej chwili co jego ojciec, w końcu i tak planowała za nim iść jeśli ruszy. Musiała więc chyba słyszeć ich wymianę zdań. Nie żeby wszystko ogarniała w końcu żaden z nich nie przedstawiał sytuacji ilościowo, ale zaczynała rozumieć podejście syna. Co? Psa? Że co kurwa? Zagotowało się w niej, ale tylko chwilę, rzadko pozwalała sobie na to by niosły ją negatywne emocje. Sam trening tuż po przemianie na początku poświęciła umiejętności całkowitego kontrolowania emocji, nie mogła dać się prowokować, szczególnie jeszcze gdy bestia potrafiła nią władać.
Widząc jak Feniek się na niego rzuca, skoczyła w ich stronę by to powstrzymać, przecież z tego nie może być nic dobrego. Nie zdążyła, już obaj stali w formie Graou. Z tym, że już nie było czasu na reakcje. Wparowała między nich chwytając Fenka za łapę.
- Nie warto. - Jak ją zabije... mówi się trudno. Nie zastanawiała się nad tym ani rzucając się między nich, ani teraz gdy gapiła się na niego mając nadzieję, że zrozumie, nie jest w szale i zrozumie...

Re: Wielka sala

: wt mar 30, 2021 11:28 pm
autor: Fenrir Labdakid
Szał pochłonął mnie doszczętnie, rzuciłem się na Iwana a w tym samym momencie pojawiła się Ketsueki co nie zmieniło moich zamiarów. Wyrwałem łapę z jej ręki w tym samym momencie używając stalowej szczęki z zamiarem zmiażdżenia jej głowy paszczą. Zacisnąłem kły ale nie na głowie kobiety a łapie mężczyzny odgryzając ją, intruz jednym słowem uratował Białowłosą. Ryknął z bólu przymykając jedno oko, powiedział przez zęby - Uciekaj - złapał się za kikuta drugą ręką. Krew się polała a ja zapragnąłem więcej, rzuciłem się na mężczyznę. Celując w punkty witalne, Iwan nie był w obecnym stanie uniknąć połowy moich ataków ale jakieś udało mu się albo odparować albo uniknąć.
W fortecy zapanował chaos przez mój występek. Zbiegli się strażnicy nie zwlekając. Magowie wykorzystali swoje moce aby mnie unieruchomić gdzie później zostałem potraktowany prądem o tak wysokim napięciu, że reszty nie pamiętam.

Re: Wielka sala

: wt mar 30, 2021 11:44 pm
autor: Ketsueki Ōkami
Stanęła w szoku i gdyby nie reakcja faceta, zapewne byłoby to ostatnia rzecz w jej życiu. Słysząc to jedno słowo, zawahała się by zaraz odskoczyć na bok, nie mogła jednak po prostu stąd pójść. Tylko co miała robić? Nim zdążyła podjąć jakąś próbę, pojawili się strażnicy. Namnożyło się ich nagle jak królików... dzięki bogu i na nieszczęście. Szybko go powalili tylko co dalej. Nie była tu nikim ważnym, ale przecież nie może pozwolić go zabrać do cel, sprzedadzą go jak Syla. Trudno, ewentualnie zrobi z siebie idiotkę. Wyskoczyła na przeciw niego i spojrzała na pokiereszowanego Ivana.
- Niech go ktoś weźmie do medyków. A on... - No co on?
- Zabieram go. - I już, niech spadają. Nie zrobią tego... Ale co miała zrobić, nie była wampirem by im grzebać we łbach.

Re: Wielka sala

: wt mar 30, 2021 11:56 pm
autor: Fenrir Labdakid
Wokół zebrała się grupka gapiów mówiąca, że to był wielki błąd wpuszczając mordercę wioski wśród sowich.
Strażnicy sprawdzili czy na pewno jestem nieprzytomny kopiąc moje ciało, Iwanem zajęli się już medycy przywracali go do zdrowia. Ketsueki mogła usłyszeć rozmowę między sprawcą całego zamieszania a kilkoma strażnikami. Mówili o tym, że już dawno powinni mnie oddać w łapy Lorda w końcu jest za mnie sowita nagroda tylko Iwan, rzekomo miał we mnie wiarę i go zawiodłem. Mówili również, że powinien być rozczarowany takim potomkiem. Ojciec niby mnie bronił ale ostatecznie zgodził się ze strażnikami aby mnie przekazać w łapy Lorda. Po twarzy Iwana przebiegł złowieszczy uśmiech, tak jakby to od samego początku planował.
Strażnik stanął naprzeciwko Białowłosej - Wykluczone, on jest zbyt nieprzewidywalny i niebezpieczny abyś dała sobie sama z nim radę - stwierdził. Skrępowali moje ciało ciągnąc je po ziemi do celi.

Re: Wielka sala

: śr mar 31, 2021 12:14 am
autor: Ketsueki Ōkami
Szuja, zdrajca, nie ojciec. Spiorunowała go wzrokiem. Nie ma szans by pozwoliła go związać. Nie pozwoliła im podejść.
- Zabieram go i bez dyskusji. Biorę za niego pełną odpowiedzialność. - Nie wyglądała jakby miała odpuścić. Dłonie jej drżały, ale panowała nad sobą. Jeśli tylko któryś chciał się zbliżyć, tarasowała mu drogę. Może i była mała, ale wilkołaczą siłę miała. A jak któryś był silniejszy? A może podeszli w kilku? Żaden problem, w ludzkiej formie i tak by Fenia nigdzie nie zaciągnęła.
Przybrała wiec formę Garou i zarzuciła go sobie na ramię.
- Możecie nawet postawić mi straż przed pokojem jak czujecie taką potrzebę, ale z pewnością go nie odeślecie. - I po prostu ruszyła do swojego pokoju. Do jego wolała się nie wpraszać.