Sala jadalna

[Tkacz Losu]

Duże pomieszczenie ze stołami i krzesłami. Za barem stoi wilkołak, Sylvan Vulkodlak. Przyjmuje zamówienia jak i rezerwacje noclegów. Posiłki nie są pierwszej klasy ale za te niedużą, kwotę jaką tutaj się płaci, są bardzo porządne.
Można tutaj skosztować domowej roboty mocniejszych trunków jak i za odpowiednią zapłatę spędzić ciekawie noc z kurtyzaną.

Płaci się tutaj za łóżko, nie cały pokój. Można więc nie wiedzieć, a dzielić pokój z kimś.

[Sylvan Vulkodlak]

-Staram się- Zależało mu, więc starał się. Chwycił koc i zarzucił na nich. Zaraz potem zaczął głaskać ją po głowie.
-Dobranoc skarbie mój- Zamruczał do niej. Będzie się starać aby ją zadowolić, aby była szczęśliwa na tyle na ile on może to sprawić.

[Erin Wyrm]

Uniósła delikatnie głowę, by pocałować go między obojczykami i zaraz znów położyła głowę. Powinni iść spać, wiedziała, że Syla czeka jutro znów cały dzień pracy.
- Dobranoc kochanie. - Zamknęła oczy. Niewiele czasu potrzebowała by zasnąć. Jedna noga zasunęła jej się z ciała Syla, wciąż było jej jednak wygodnie i się nie obudziła.

[Sylvan Vulkodlak]

Obejmował ją, mu było wygodnie i przyjemnie. Móc spędzić noc z kimś u boku było dla niego czymś nie częstym ale jakże miłym. Tyle lat spania samemu, bez kogoś u boku robiło swoje. Wilkołak jednak lubił i cenił sobie chwile z kobietą.
Obudził się wczesnym rankiem. Złożył na policzku kobiety lekki pocałunek.-Dzień dobry- Mówiła, żeby ją obudził, to to robił.

[Erin Wyrm]

Spała dobrze, w ciągu nocy trafiło się kilka koszmarów, nie były jednak tak intensywne by się jakoś ruszała czy wybudziła. Bliskość Syla działała na nią kojąco. Rano gdy się obudził, ona jeszcze spała, nie miał jednak większych problemów z jej obudzeniem. Uchyliła powieki i zsunęła się z niego, by przeciągnąć się z cichym jękiem.
- Dzień dobry. - Zebrała się powoli i zaczęła narzucać na siebie ubrania.

[Sylvan Vulkodlak]

Spoglądał na nią kiedy ta zaczynała się ubierać. Sam w końcu wstał i zabrał za ogarnięcie.
-Jak się spało?- zapytał rudej-Mam nadzieję, że chociaż trochę wyspana- Posłał jej spokojny uśmiech. Mu spało się dobrze, nawet bardzo.

[Erin Wyrm]

Spojrzała na niego, narzucając na siebie górę ubrania. Po tym przeciągnęła się jeszcze i dopiero otworzyła usta.
- Dobrze. Lubię z Tobą spać. - Wtedy była zdecydowanie bardziej wyspana, a przynajmniej takie miała wrażenie.
- Skoczę do łaźni się ogarnąć. - Podeszła do Syla, pocałowała go i założyła buty. Po tym opuściła pokój i skierowała swoje kroki do łaźni.

//zt

[Sylvan Vulkodlak]

On sam ubrał się i poczochrał po włosach. No chciał jej zapytać czy pomóc ale ta się ulotniła. On się raz dwa ogarnie potem. Teraz zabrał się za sprzątanie sali. Kucharz był i przygotowywał już dla wszystkich śniadanie.
Przygotowanie sali nie zajęło mu zbyt dużo czasu

[Erin Wyrm]

Gdy weszła i się rozejrzała, Syl już chyba kończył. Przypuszczała, że wieczorem sprzątanie zajmuje dużo więcej czasu, niż poranne przygotowania. Usiadł przy barze i spokojnie czekała. Nie chciała mu przeszkadzać, niech spokojnie ogarnie co musi.

[Sylvan Vulkodlak]

Wszystko było idealnie, tak mniej więcej. Widząc, ze Erin zasiadła już przy stole, przyniósł dla niej śniadanie i dał jej buziaka w policzek.
-Smacznego- Z wesołością w głosie powiedział do niej. Miał dobry nastrój.
-Mam nadzieję, że dobrze się czujesz i będzie smakować- Może nie on to robił ale to tam szczegół.

[Erin Wyrm]

Uśmiechnęła się gdy podszedł. Nie spodziewała się, że jej życie będzie wypełnione jeszcze takimi chwilami.
- Zjesz ze mną? - Zapytała już chwytając za sztućce. Była głodna. Nie czekając na niego, zaczęła już jeść. Chciałaby by usiadł z nią.