Mała Łaźnia

[Tkacz Losu]

Mała kameralna łaźnia z nie dużą balą. Przy wejściu jest ławeczka i szafka na ubrania. Ręczniki przygotowywane są tuż przed wejściem klienta.

Można domówić dodatkowe usługi jak:
- Wino
- Olejki zapachowe
- Masaż
- Towarzystwo kelnerki.

[Fenrir Labdakid]

Gdyby tylko znał myśli przyjaciela to sam by go trzepną za takie podejście.
Nie zwlekając nalał im po szklance, podał naczynie towarzyszowi - Pamiętasz? - zaczął wspominać dawne czasy nie tylko te ze szkoły ale i te późniejsze. Burzliwe były ich wspomnienia, nie tylko jak polowali na nich łowcy ale i między sobą. A mimo to wciąż się przyjaźnili, a jeden mógł liczyć na drugiego.

[Sylvan Vulkodlak]

Wziął łyk.
-No pamiętam jeszcze- Cholera go wie kiedy wszystko zacznie mu się mieszać. Już czasem tak się zdarza. Spojrzał sobie na szklankę.
-No ale jakoś do przodu nie?- Spojrzał na kumpla ze spokojem- Jak będziesz miał czas można wyrwać się na weekend, taki wiesz męski weekend tylko samce- Zaproponował mu. Taki wypadał do lasu namioty czy coś.

[Fenrir Labdakid]

Skinął głowa - Zawsze do przodu - stuknął szlem o jego upijając później łyk.
Propozycja przyjaciela była kusząca - Chętnie, powiedz kiedy to wpiszę go w grafik - pozwolił sobie na żart. Dawno powinien się z nim wybrać na taki męski wypad, może wszystko inaczej by się potoczyło. Namiot niepotrzebny, mają futro to wystarczy. To ma być prawdziwy męski wypad a nie zabawa ze szczeniakami w biwak.

[Sylvan Vulkodlak]

Wypił swój trunek do końca.
-No wiesz to ty masz zawalony grafik, mój jest zwykle taki sam- No a na wypad z patronem to mu dadzą wolnie, nie? No.
-No i może tam jakaś małą bitka lub polowanko- No takie luźne propozycje. W koncu obu się przyda coś takiego. Wyrwanie się z tego meczącego miasta. No i rutyny.

[Fenrir Labdakid]

Chciał mu odpowiedzieć jednak tylko machnął ręką - Za tydzień? - przy takiej pogodzie będą mieli niezłe warunki, nie tylko na wytrzymałość.
Spojrzał na niego nie wierząc na własne uszy, nie to że na początku spotkania mu zaproponował polowanie to odmówił. A teraz wypala z takim pomysłem - Jak dla mnie, to nie ma sprawy - rzekł również wypijając trunek do końca. Nie pytając przyjaciela rozlał resztę co została - Będziesz chciał kogoś zabrać? - zapytał bo jak zawsze można kogoś ze sobą wziąć ale Fenrir nie miał kogo zabrać.

[Sylvan Vulkodlak]

Pamięć złotej rybki i tyle. Czasem może trochę dłużej. Taki pomysł mu wpadł, bo dawno nie robili nic razem, sami.
-Spoko- No załatwi sobie wolne i będzie dobrze. Po dolaniu do szklanki, zamyślił się.
-Znam takiego jednego słodziaka ale myślę, że wymięknie-No ale może go wywęszyć i zapytać, o.

[Fenrir Labdakid]

W takim razie Fenrir na następny weekend zarezerwuje czas na męski wypad, może to też rzuci mu inne spojrzenie na niektóre sprawy.
- Słodziaka? - uniósł brwi do góry, tak to najbardziej zapadło w pamięci dowódcy. Już wiedział, że w przyjacielu niewiele zaszło zmian pomimo tego co mu wcześniej powiedział. Teraz nie wie czy to był dobry pomysł, żeby się go zapytać czy będzie chciał kogoś zabrać.

[Sylvan Vulkodlak]

-Ej, ej- ?Od razu zaczął się bronić. Ten już wiedział, co temu może po głowie chodzić.
-No taki chłopak, młody wilk, a sympatyczny taki i w ogóle- No taki słodziaczek, nie ma co. Aż by się go zjadło- Nie oznacza, że chciałby od razu go do łóżka- No chciał wyprostować sprawę. No może nie jest święty ale no lubił sobie tak z innymi się poprzekomarzać, tym bardziej, jak druga strona czuje się nie komfortowo lub onieśmielona. Chlust do dna jak cos było.

[Fenrir Labdakid]

Dowódca zamieszał wódką w szklance kiwając twierdząco głowa - Tak, tak mój przyjacielu - jego tłumaczenie a nic się nie zdało. Fenrir jakoś nie mógł uwierzyć, że nagle coś się w nim zmieniło a samo tłumaczenie tylko mu to potwierdzało.
- Oczywiście - upił łyk, kiedy towarzysz opróżnił szklankę - Chcesz jeszcze? - zaproponował mu własny trunek z rozbawieniem. Och jak łatwo było podjeść przyjaciela.

[Sylvan Vulkodlak]

-Nie, dzięki i jesteśmy umówieni- Tak i no będzie wyczekiwał tego weekendu. Będzie zabawnie. Zimno, mokro i męsko. Tak wszystko co samce lubią najbardziej. Będzie musiał pomyśleć co zabrać ze sobą, będzie fajnie. Siwek się już nakręcił na tę męską wyprawę.