Sala jadalna

[Tkacz Losu]

Duże pomieszczenie ze stołami i krzesłami. Za barem stoi wilkołak, Sylvan Vulkodlak. Przyjmuje zamówienia jak i rezerwacje noclegów. Posiłki nie są pierwszej klasy ale za te niedużą, kwotę jaką tutaj się płaci, są bardzo porządne.
Można tutaj skosztować domowej roboty mocniejszych trunków jak i za odpowiednią zapłatę spędzić ciekawie noc z kurtyzaną.

Płaci się tutaj za łóżko, nie cały pokój. Można więc nie wiedzieć, a dzielić pokój z kimś.

[Dariusz Wyrm]

Siedział całkiem wygodnie. Także nie musiał zbyt długo czekać na obsługa. Jak widać standardy trochę wzrosły.
-A co mi możesz zaproponować?- Zapytał patrząc się w jej stronę. Uznał, że skoro ta sama zaczęła i w końcu pracuje tutaj, to ma odpowiednią wiedze.

[Hatsuyuki]

Hatsu posłała kolejny uśmiech gościowi i zaczęła
-Z napojów nie wyskokowych mamy wodę, herbatę czarną i ziarnistą kawę. Z alkoholowych piwo jasne, ciemne i z sokiem, a także wódkę. Do jedzenia polecam przy tej pogodzie polecam żurek, a na drugie danie schab z ziemniakami. Jako deser proponowałabym szarlotkę. Chyba że nie jest pan zwolennikiem zup, wtedy proponowałabym zapiekany placek nadziewany wołowiną i nerkami, a jako deser ciasto marchewkowe-
Lisica w swej ludzkie formie mówiła wyraźnie choć z delikatnym obcym akcentem.
-W razie potrzeby mogę też zaproponować towarzystwo-
Dodała nieco ciszej i jakby konspiracyjnie do gościa. Co prawda usługi świadczyła oficjalnie ale większość czasu spędzała na sali i pasowało jej to. Chociaż czasem...

[Dariusz Wyrm]

Wygodnie oparty, siedział i słuchał co kobieta ma mu do powiedzenia.
-Wódka będzie w sam raz- Głodny nie był a z napitków to tylko to jest czymś konkretnym. Nie miał ochoty na piwo, a w winach w ogóle się nie lubował.
-Towarzystwo powiadasz- Zaśmiał sie pod nosem- Taki stary pryk ci nie wadzi?- Rzucił rozbawionym tonem. W końcu wiekiem zrównywał się z właścicielem tego lokalu...

[Hatsuyuki]

-Coś na zagryzkę czy pan należy do tych z zasadą nie przepijania, zakąszania?-
Zapytała z uśmiechem po czym przystąpiła do odpowiedzi na pytanie
-Świadczę różnego rodzaju usługi. Potrafię nawet wymasować obolałe ramiona czy przeprowadzić pełen kuraż rozluźniający mięśnie i pozwalający pozbyć sie stresu. Wiek jest tylko liczbą, a najważniejsze jest to na ile się ktoś czuje, a już ktoś mi mówił że po pełnym kurażu poczuł sie młodziej. Przy okazji głupotą by było nie słuchać co starsi mają do powiedzenia. Ich wiedza jaką zdobyli przez lata to skarb warty spędzania z nimi czasu-

[Dariusz Wyrm]

-Sama wódka- Stwierdził, nie przepadał za przekąskami. Chciał sobie łyknąć w czasie oczekiwania na pewna osobę. Jeśli ta w ogóle sie pojawi.
-To możesz potowarzyszyć mi a co potem to się zobaczy- Sprawy finansowe nie były dla niego problemem. Skoro ta urocza zmiennokształtna daje takie możliwości, to skorzysta z nich.

[Hatsuyuki]

-Już podaje-
Stwierdziła Yuki i po chwili wróciła do stolika z karafką i kieliszkiem. Nalała gościowi alkoholu i przysiadła się obok, tak by zawsze mógł poprosić o dolewkę. Gość wydawał jej się interesujący, a właściciel rozmawiał z swoją znajomą więc uznała że tak będzie lepiej.
-Wybaczysz że się z tobą nie napije ale w pracy mi nie wypada-
Posłała mu przepraszający uśmiech i dodała
-Moje uszy są gotowe by słuchać wszystkiego co chcesz powiedzieć, a ręce by polewać gdy zaschnie ci w gardle. Jestem tu do twych usług-

[Dariusz Wyrm]

Po otrzymaniu swojego trunku chwycił go i wypił go. Głowę ma mocną i nie obawiał sie zasłabnięcia czy czegoś w takiego.
-Rozumiem- Nie będzie robił jej z tego powodu jakiś kłopotów.
-Może to ty coś powiesz o sobie?- Zaproponował, sam o sobie nie będzie jakoś dużo mówił. Wiedział, że ściany maja uszy i po prostu woli uważać co mówi i gdzie.

[Hatsuyuki]

Hatsu poczekała aż gość opróżni kieliszek i dolała mu alkoholu
-Moja pamięć mnie dość mocno zawodzi.
Posłała gościowi uśmiech
-Posiadam umiejętności których musiałam się długo uczyć ale od czasu jak uderzyłam się w głowę to wszystko co było wcześniej zdaje się zbyt niezwykłe by było prawdziwe. Może przez lata miałam niepokolei w głowie i dopiero wypadek przestawił mi myślenie na dobry kierunek.
Wzruszyła ramionami i dodała lekko konspiracyjnym głosem
-Oczywiście mogę coś z tego opowiedzieć ale od kiedy świadomie krocze po Mieście to nie trafiłam na żadne miejsce podobne do tego co pamiętam i bardzo dużo rzeczy mi się nie zgadza więc sama uznaje te zdarzenia za mało wiarygodne.
Uznała że na razie takie ostrzeżenie wystarczy. Pamiętała parę możliwych do opowiedzenia sytuacji które nie wymagały długiego opisywania tła kulturowego i były na tyle mało prawdopodobne że nie bała się ich opowiadać

[Dariusz Wyrm]

-Możliwe albo żyłaś w jakieś wykreowanej przez jakąś grupę bańce- Przez lata mógł słyszeć wiele rzeczy, takie coś wcale by go nie zdziwiło. Kobieta może sama z czasem wszystko jakoś poukłada sobie w głowie.
-To miasto to taka mieszanka, zbitka wielu kultur, w której jednak przewagę mają ludzie, którzy żyli w okolicach przez stulecia- Tych też jest tutaj najwięcej. Nie zmienia to faktu, że w Cross jest także dużo osób spoza tej krainy.
-Ja przez wiele lat po kataklizmie żyłem w krainie, w której wszystko było inne niż tutaj, w mieście- Przyznał, bo tak też było. Nie narzekał na to wszystko. Czuł wtedy za do, ze jego gatunek, w końcu się odradza nie tylko w ilości ale i w kulturze. Trzymał w dłoni szkło.
-A co z twoimi ogonami?- Zagaił odnośnie ich.

[Kimi]

Kiwnęła głową do Hatsuyuki na powitanie a skoro jakiś czas tu będzie przebywać to wypadałoby się chociaż zaznajomić z tutejszymi. Nie dane było porozmawiać więcej gdyż kelnerka ruszyła obsługiwać kolejnego klienta.
- Gratuluję przedsiębiorczości. - Powiedziała do Sylvana całkiem szczerze, z nutą lekkiego podziwu. Jej to nie będzie dane, nie przywiązywała uwagi do pieniędzy, żyła chwilą.
Sączyła dalej piwo nieśpiesznie.
- Nie będzie ci przeszkadzać jeśli później będę się kręcić w formie kota? Wolała ustalić od razu by później nie strzelić gafy, a najpewniej się czuła na czterech łapach.