Dom Nari i Mortena

[Tkacz Losu]

Niewielki dom.
Pierwsze co wita gości to mały przedpokój z wieszakiem i szafką na buty. Kawałek dalej na całej dolnej powierzchni umiejscowiona została kuchnia z całym umeblowaniem, która jest połączona od razu salonem/jadalnią. Mieści się w niej stół, 4 krzesła i kanapa.
Na pierwszym piętrze zaraz koło schodów są dwie pary drzwi, po lewej wchodzi się do Mortena a po prawej do Nari. Oba pomieszczenia są tak samo umeblowane i tej samej wielkości. Łóżko, szafa, biurko, krzesło i szafeczka nocna. Na wprost schodów idą kawałek dalej znajduje się niewielka łazienka z prysznicem, toaletą i umywalką.

[Nari Orecev]

Przyglądała się zainteresowaniem chłopakowi, nie sądziła że dla niego to będzie coś wielkiego - Wiem, że może to nie dużo ale na początek myślę, że będzie dobrze - przed liczeniem najpierw musi nauczyć się czytać albo będzie się równolegle uczył jednego i drugiego.
- Skończ śniadanie i pójdziemy do sklepu kupić Ci podręczniki do nauki czytania i liczenia - może jeszcze jakieś ćwiczenia mu się zda kupić. Takaro ma się dokształcić nim zostanie uwolniony ale do tego też mają trochę czasu, chociaż ostatni dni zleciały tak szybko że może im jednak braknąć czasu. Ruda ma jeszcze misję do wykonania, westchnęła wypijając kawę do końca.
Do okna podleciał ptak pocztowy, dziewczyna wstała odbierając wiadomość od posłańca. Skrzywiła się zapoznając się z jego treścią - Spotkać się? - wymamrotała pod nosem oglądając się na Blondyna. Zastanowiła się czy powinna go zabrać ze sobą.

[Takaro]

-No kurwa jak to nie dużo!-On był całkiem innego zdania. Przecież to dużo. Fakt, nie bardzo orientował się tak na prawdę. No ale no...
-Co? a tak- Skinął głową i zaczął jeść. Monetę wrzucił do skarbonki i położyła ja na razie na szafce.
-Z cyframi umiem więcej- No na pewno więcej niż z pisaniem potrafił. Nie jest to nic skomplikowane czy no ale potrafił a to sie liczy nie?
Zaraz potem spojrzał na ptaka- kurwa co to ma być- No co to jest i co to ma być, o co chodzi.

[Nari Orecev]

Pocieszny był ten Blondyn, w porównaniu z rachunkami czy zakupami taka kwota była niewielka - Dobrze, dobrze już nic nie mówię - zaśmiała się.
- O to dobrze, sprawdzimy jak dobrze Ci z nimi idzie - to była pocieszająca informacja. Podręczniki i ćwiczenia i tak kupią. Słysząc słowa chłopaka obejrzała się na niego - Ale z czym? - oj chyba już zdania bez przecinka przeszły do czasów średniowiecza. trochę szkoda ale no cóż, nie może być wiecznie dobrze.
Poszła na górę wracając z kopertą zawierającą w sobie list, podała ją zwierzęciu a ten odleciał. Odwróciła się do Blondyna klaszcząc w dłonie - To leć się na górę oporządzić i wychodzimy - na golasa go nigdzie nie zabierze.

[Takaro]

-Oczywiście, ze będzie szło mi dobrze- No jak ona moze nawet w to jakoś wątpić.
-Nic- Skończył jeść i poszedł na górę. Tam szybko sie ogarnął wraz z prysznicem i umył włosy. zszedł
-Jestem gotów- Rzekł z zadowoleniem. Nie wiedział dokładnie co i jak ale jest gotowy i pełny energii.

[Nari Orecev]

Zaśmiała się - Zobaczymy - nie wątpiła w jego umiejętność walki czy pyskowaniu jednak w liczeniu czy czytaniu i pisaniu, miała pewne obawy. Jak chłopak się poduczy to wtedy będą dyskutować.
Wzruszyła ramionami. Powinna się zdziwić ale nie zrobiła tego, Takaro zbyt często miał swoje odchyły tekstowe.
Skinęła głową wychodząc z domu.

2xzt

[Takaro]

-Awww..-No a był tak blisko wywinięcia się z tego obowiązku. No nic, będzie musiał sprowadź kiedy indziej. Na pewno kiedyś mu się uda, chyba. No zacznie moze od mycia sie co drugi dzień i będzie git. Tak, to jest genialny pomysł. Jest z siebie teraz podwójnie dumny.

[Nari Orecev]

Nie ma tak dobrze, o higienę trzeba dbać a nie zarastać brudem. Dziewczyna wyciągnęła klucz z kieszeni otwierając drzwi do domku. Poszła do góry umyć ręce po drodze zaczepiła jeszcze Takaro - Co dzisiaj na obiad? - zapytała a znając odpowiedź zeszła do kuchni. Jak powiedział, że nie wie co chce to sama coś przyrządziła. Nie było to jakieś specjalne danie a szybkie, nie chciało jej się spędzać zbyt dużo czasu w kuchni.

[Takaro]

-Co tam chcesz- On to nie wiedział. Zje wszystko, w końcu nie jest nikim wymagającym. Lubi jeść i będzie jadł co dadzą. Usiadł przy stole.
-Kawa?- Zapytał kierując na nią spojrzenie.

[Nari Orecev]

Ugotowała coś na szybko, nie chciało się dziewczynie siedzieć przy garach - Jutro zrobimy coś razem - niech się chłopak uczy gotowania. Podstawowe rzeczy powinien potrafić nim zostanie wolny.
Udawała, że się zastanawia choć wodę na nią już nastawiła - A co mi za nią dasz? - zapytała chytrze. Nie wiedziała dlaczego ale on w tym wianku dla niej wyglądał tak słodko niczym małe dziecko do tego się tak z nim nosił jak paw z ogonem.

[Takaro]

-Dobry pomysł- Nie pomyślał nawet o czymś takim. Nie traktował tez tego jako forma nauki a raczej czegoś co może okazać sie fajną zabawą.
-buziaka- No tak moze dać jej buziaka. Pamiętał jak mówiła, ze tylko ona mu je daje to no-No i umyje się dzisiaj- Wyszczerzył ząbki.