Dom Nari i Mortena

[Tkacz Losu]

Niewielki dom.
Pierwsze co wita gości to mały przedpokój z wieszakiem i szafką na buty. Kawałek dalej na całej dolnej powierzchni umiejscowiona została kuchnia z całym umeblowaniem, która jest połączona od razu salonem/jadalnią. Mieści się w niej stół, 4 krzesła i kanapa.
Na pierwszym piętrze zaraz koło schodów są dwie pary drzwi, po lewej wchodzi się do Mortena a po prawej do Nari. Oba pomieszczenia są tak samo umeblowane i tej samej wielkości. Łóżko, szafa, biurko, krzesło i szafeczka nocna. Na wprost schodów idą kawałek dalej znajduje się niewielka łazienka z prysznicem, toaletą i umywalką.

[Nari Orecev]

Skinęła głową - To jest jeden z wielu odmian tańca - odpowiedziała chłopakowi - Ten nazywa się pole dance - przeciągnęła się. Ponownie pokiwała głową - Tak to na pewno taniec - rozbawił ją tymi do pytywaniami. Nie mało się zdziwiła kiedy powiedział tak jakby komplement? - Dziękuję, chcesz się go nauczyć? - zapytała z ciekawości.
I kolejne zaskoczenie, co prawda wybrała inny kolor.

[Takaro]

-A czemu pole dance?- Spojrzał na nią pytająco, bo nie bardzo rozumiał skąd taka nazwa.
-A nie jestem za masywny?- Bo zlustrował ją to ta raczej taka drobniejsza niż on. Bo tańca nauczyć by się chciał ogólnie. W końcu to ruch. No a on lubił ruch.
-bo patrzaj ty jakie ja mam bicki- No i napiął jednego- No kurwa nikt w okolicy takich nie ma- Dodał szczerząc ząbki.

[Nari Orecev]

Była w kropce - Szczerze to sama nie wiem - skrzywiła się - Ale się dowiem - uniosła palec do góry.
- Nie ale musiałbyś się mocniej rozciągnąć. Chociaż mogę Cię też nauczyć innego tańca np towarzyskiego albo bardziej takiego - powiedziała odchodząc do biurka i stojąc już na wcześniejszej wolnej przestrzeni zaczęła tańczyć a sama zaczęła śpiewać. Kiedy skończyła podeszła do niego rozweselona.
Uniosła jedną brew do góry - Muszę Cię zasmucić ale znam osoby, które mają większe ale owszem w odległości 10m masz największe - zaśmiała się klepiąc po napiętym mięśniu.

[Takaro]

-No jestem już rozciągnięty po tych cyferkach- Czy tam innych literach czy coś. Siadł na łóżku i patrzył na to co wyrabiała. To też taniec. Interesujące. Spoglądał na nią z zainteresowaniem- Skąd to umiesz?- Zapytał kiedy ta skończyła.
-Nie wierze ci, taka masa i siła jaka mam to nie kurwa, nie ma chuja w okolicy na mnie- Tak on wie swoje.

[Nari Orecev]

- Literkach - poprawiła go - Ale to wciąż za mało - powiedziała dając nogę do tyłu i łapiąc ją rękami tak, że zrobiła szpagat odginając się do tyłu - To się nazywa rozciągnięcie - wróciła do poprzedniej pozycji. Usiadła obok niego - Jak byłam w sierocińcu często stamtąd uciekała z przyjacielem. Krzątaliśmy się zazwyczaj po parku w Cross to było nasze ulubione miejsce a pewnego razu usłyszeliśmy muzykę i ruszyliśmy jej śladem. A kiedy zauważyliśmy ludzi tańczących w ten czy inny sposób spodobało się nam - uśmiechnęła się pod nosem choć spojrzenie miała smutne - Na początku szło mi topornie i chciałam się poddać ale Oli powtarzał, że nie mogę tego zrobić. Ćwiczyliśmy wszędzie gdzie się dało a zazwyczaj na dachu bidula. To była nasza odskocznia od reszty świata - widząc, że się rozgaduje i zaczyna jej się robić dołująco klepnęła się po kolanach i wstała - No i to tyle - uśmiechnęła się.
- Ale wiesz, że masa czy siła nie zadecyduje o zwycięstwie? - bawiła ją ta jego pewność siebie - Ale jak tak bardzo chcesz to mogę Ci załatwić taką rozrywkę - on pewnie nie będzie miał problemu jak Helion aby ją uderzyć, nie licząc tego że jest jej niewolnikiem.

[Takaro]

Widząc co robi aż otworzył usta- No kurwa, ja bym się złamał- Podsumował, był masywny i silny i nawet zwinny ale nie był tak wyrobiony. Słuchał jej. Może było to dla niej ciężkie i smutne to on odbierał to po swojemu.
-Miałaś fajnie- Stwierdził głośno i spoglądał na podłogę rozmyślając.
-a kto mówi o zwycięstwie- On jakoś akurat o tym nie myślał- W jaki sposób- tu go zaciekawiła. Wszelakie formy fizycznego wysiłku były interesujące.

[Nari Orecev]

Zaśmiała się po stwierdzeniu chłopaka - Jak się dobrze rozciągniesz to dasz radę, może nie aż tak ale jednak - poruszyła brwiami. Chociaż gdyby się przyłożył to i aż tak dałby radę.
Poruszyła głową na boki - I tak i nie ale narzekać nie będę - w końcu przez to co tam się wydarzyło jest jaka jest i dobrze jej z tym.
- Mogę pogadać z pewnymi osobami albo zmierzysz się ze mną - uśmiechnęła się szeroko, może nie wygląda ale potrafiłaby mu zajść za skórę.

[Takaro]

-Chcesz mnie złamać po prostu- Tak sobie zaczął wmawiać. Tak uważał i tak na pewno jest.
-Nie rozumiem -Jak to tak i nie. Może być tak albo nie- Tańczyłaś na dachu i miałaś kolegę to fajnie, no- Nie rozumiał gdzie tu jest miejsca na to "nie".
-Ale mi nie wolno tknąć wolnego mieszkańca- No niby mógłby się pobić ale konsekwencje byłby złe-Inaczej zajebałbym temu barmanowi- Mruknął.

[Nari Orecev]

Zaśmiała się - Nie chcę - mówiła rozbawiona - Ale na prawdę możesz się tak rozciągnąć - nie byłoby to łatwe ale po jakimś czasie mógłby pozwolić sobie na więcej.
- Tak, fajnie że miałam kolegę i mogłam tańczyć jak nikt nie widział a nie, że byliśmy wychowywani w taki sposób aby zapomnieć od wcześniejszym życiu a za rozpamiętywanie karali nas i musieliśmy być bardziej użyteczni dla bidula. A jak tak się nie działo to nie wiem czy pamiętasz jak Ci mówiłam o tym "konkursach talentu". Za moje buntowanie się i nie tylko też chcieli mnie tam dać ale uciekłam z przyjacielem - na pewno to nie odpowiedni moment na takie rozmowy. Czy on w ogóle to zrozumie, po części może.
- A ja mogę załatwić, że będziesz mógł - szyderczo się uśmiechnęła bo na myśl przyszedł jej zielony typek. On też jest głupi i na pewno się zgodzi. Kolejna część ją sprowadziła na ziemię - Co? Za co? - coś tam pamiętała, że mieli między sobą jakąś sprzeczkę ale w końcu się nie dowiedziała dlaczego.

[Takaro]

No to słuchając jej zaczął się rozciągać.
-Chciałbym mieć kolegę i móc się pobawić- Podsumował. Tak nie miała łatwo ale blondyn dostrzegła inne elementy, które sam chciałby mieć. Nie miał zamiaru wykłócać się z nią kto miał gorzej bo to głupie, od co.
-Bo jest frajerem- Tak streścił sytuacje z barmanem