Wizard's World

Nie skomentowali tego co powiedział, ani tego o komentarzach. Nie rozumieli o czym on mówi a Mephisto nawet przez myśl nie przeszło, że Helion też może być nawiedzany przez kogoś tak jak on przez brata.
- To te swoje komentarze postaraj się np albo obrócić w żart albo że ćwiczysz cały czas do swojego skeczu lub chcesz zobaczyć jak ludzie reagują w danym momencie. O! Wtedy możesz je podciągnąć pod badania itp. - powiedział Mep.
- Dzień dobry - odpowiedziała Melodia patrząc się na Heliona. Nic nie mówiła chcąc zobaczyć jak dalej pociągnie rozmowę. Wszystko teraz zależy od wilkołaka jak pociągnie rozmowę.

-Nie jestem taki zabawny jak ty- Podrapał się po głowie i jakoś tak no to nie w jego stylu. chyba troche za sztywny się zrobił ale eh no jakoś tak.
No to jak dalej pociągnąć rozmowę.
-Em.. ładne ma pani.. włosy- Nie no nie da rade- Przepraszam.. to ponad moje zdolność, nie dam rade... Przepraszam- dodał i przejechał sobie łapa po mordzie. Po prostu nie umie, to takie mu się zdaje sztuczne. No jak tak zaczepiać na ulicy no nie potrafi. Chwycił tylko swoją katanę jeansową i wyszedł z warsztatu.

Ponownie para wymieniła się spojrzeniami - No dobra - powiedział Mephisto - To żeby było Ci łatwiej weź sobie w domu ułóż jakiś tekst jakiego się nauczysz czy coś albo możesz pójść ze mną w weekend się poszwendać - w tym momencie Melodia złapała Mepha za ucho i mocno go za nie wyciągnęła - W weekend miałeś być u mnie, zapomniałeś - powiedziała gniewnym tonem, przeniosła wzrok na Heliona - Początek nawet dobry tylko postaraj się następnym razem nie mówić eeee bo to Cię wybija a do komplemetu zawsze możesz dorzucić jeszcze coś w stylu "jakiej odżywki używasz albo co sprawia że tak lśnią". Dobrze myślisz tylko musisz bardziej rozbudować swoje zdania - taka była prawda. Na dwa, trzy słowa ciężko mu będzie zagaić rozmowę ale jak już pociągnie dalej to będzie lepiej.
Kobieta wciąż naciągała ucho młodemu.

Tak się przejął rozmową z kobietą znaczy się słuchaniem co mówiła, że nie zauważył kiedy to Helion czmychnął niezauważony niczym ninja. Ani nie usłyszał kroków kierownika dopiero kiedy się odezwał spojrzał na niego i rozejrzał się po warsztacie - Przed chwilą tu był - powiedział ponownie się rozglądając.
Kobieta odpowiedziała Reno, że już wychodzi co z resztą zaraz zrobiła. Chwila nie minęła a jej nie było.
Mephisto przeczochrał ręką tył głowy - Chyba go wypłoszyłem - powiedział lekko zestresowany.

Na ostatnie słowa Reno aż młodemu roziskrzyły się oczy - Na prawdę? - zapytał jakby do końca w to nie uwierzył. Chociaż za chwilę zaczął podskakiwać z nogi na nogę z ekscytacji - Ale super, a kiedy? - mówił zadowolony i podszedł bliżej szefa. Choć nie przeszkadzała mu robota jaką wykonywała ale możliwość podniesienia swoich kwalifikacji była super opcją. Mephisto już nie mógł się doczekać tego.

Kiedy Reno powiedział, że już Mep aż prawie podskoczył z radości ale jakoś tak odruchowo spojrzał na zegarek wiszący na ścianie.
- Pewnie, ja chętny od razu - entuzjazm zielonka nie opuszczał a wręcz odwrotnie. Jakby się nakręcał z minuty na minutę chcąc już coś zrobić ale czy mu się uda? Nie wiadomo, w każdym bądź razie będzie szefo co go naprostuje albo na kieruje aby dobrze wykonał zadanie. Mephisto pocierał ręce jakby chciał je rozgrzać ale nic bardziej mylnego, on się aż palił do nauki. A możliwość czegoś rozkręcenia i złożenia z powrotem aż go kusiła.