Dom Somali

[Urd Svartulv]

- Nie mam na myśli psa czy innego mocno absorbującego zwierzaka. - Są gady, ptaki, a z ssaków to i nawet koty dobre bo większość doby i tak przesypiają są dużymi indywiduami. Jak się głębiej nad tym zastanowiła to gdyby miała swój kąt to sama by postarała się o ptaki. Ich trele byłyby przyjemne dla ucha. Nie trzymałaby je klatce tylko pozwoliła latać po całej chałupie, do tego znając ją samą to mieszkanie pełne byłoby roślin, szczególnie tych leczniczych więc miałyby sporą namiastkę "puszczy". Pomarzyć nikt nie zabroni.
- Nie mam. Nie praca stanowi problem, lecz chwilowy brak warunków. Do tego teraz ten wypad półroczny. Musiałabym zrezygnować z kilku rzeczy. Chociażby odpuścić prace w terenie. Zresztą obecnie sama jestem trochę jak ten zwierz. - Wymigała się od odpowiedzi a zarazem zarzuciła lekkim żartem.

[Somali]

Musiała by się mocniej na tym zastanowić ale czy chciała mieć zmierzała? Na pewno nie byłby to ptak, pomimo upływu lat tą raną wciąż była świeża. Potrafiła się pogodzić z tym kim się stała ale nie z tym co zostało jej odebrane.
Somali przekrzywiła głowę słuchając lekkiego żartu - Każdy z nas ma w sobie bestię - dokładnie wampirzyca nie do końca załapała o co chodziło Ciemnowłosej z żartem - Jak to nie masz warunków? - jak ma się mieszkanie czy dom to nie warunki?