Dom Nari i Mortena

[Takaro]

Słysząc jej słowa aż uśmiechnął się, tak szczerze. No i fajnie. Było mu przyjemnie jak go tak masowała. Kucnął trochę objął ją na poziomie poddupka i podniósł. W końcu nie jest słabiakiem.
-Bo jestem zajebisty- Od co, przecież jej o tym mówił już.
-dobra dobra- Posadził ją na ziemi.

[Nari Orecev]

Nie spodziewała się tego co za chwilę miał zrobić chłopak. Odruchowo mocniej się go złapała z cichym odgłosem zaskoczenia.
Spojrzała na niego z śmiejąc się i skinąwszy głową potwierdzając słowa Blondyna. Przez to jak była wyżej i tak patrząc się na niego miała ochotę na coś więcej choć wie, że nie powinna. Z trudem powstrzymała się przed pewną rzeczą.
Gdy ponownie stanęła na ziemi potrzebowała trochę czasu aby dojść do siebie przez co się przytrzymała Takaro.

[Takaro]

-Nie często pewnie możesz być tak wysoko co?- No w końcu nie jest wysoka. Taki pocieszny kurdupel z niej.
Nie miał nic rpzeciwko, ze ta podtrzymała się nim kiedy to postawił ja na ziemi.
-Może wezmę cię na barana jeszcze kiedyś- Bo co to dla niego, ona przecież taka drobniutka jest.

[Nari Orecev]

Uniosła wzrok na niego mierząc go nim - Jakaś aluzja? - rozumiała, że bije do jej wzrostu.
Uśmiechnęła się chytrze - Jak nie chcesz to nie musisz - puściła go odwracając się tyłem. Nie sądziła aby się jakoś jego nastawienie zmieniło - Jak poproszę Heliona to na pewno posadzi mnie na barana i nie tylko - nie wyjaśniła o co jej chodziło. Aczkolwiek przez to wszystko starała się o tym nie myśleć ale same szył nie w tym kierunku co trzeba. Powinna się przejść do drugiego Blondyna porozmawiać i poprosić aby pomógł jej jakoś nad tym zapanować.

[Takaro]

Poklepał ją po głowie- Nie- Nie jest jeszcze an tyle ogarnięty aby aż takie robić.
-co?- Zamrugał bo nie załapał od razu tego co powiedziała- A co ja jakiś gorszy jestem czy co?- Nie no może ja teraz nawet wziąć jeśli tego chce. Da radę, nie jest zmęczony.
-Mogę tego no kurwa teraz cię wziąć- Powiedział swoje myśli. Nie chciał być gorszy, jest silny i w ogóle.

[Nari Orecev]

Nie odpowiedziała na pierwsze pytanie chłopaka, dalej stała niby obrażona na niego.
Uniosła jedną brew do góry odwracając się do Blondyna - Mówiła Ci, jak nie chcesz i masz mi robić łaskę. To nie musisz - starała się zabrzmieć normalnie ale to jak sformułował zdanie już całkiem jej nie pomagało. Ona nie chce o tym myśleć a ten co jakiś czas nieświadomie o tym mówi do tego wie, że myśli Takaro nie podąża tą samą ścieżką co jej. Opuściła ręce zrezygnowana idąc w stronę łóżka choć jak jeszcze coś takiego powie to na pewno będzie ją czekał zimny prysznic.

[Takaro]

-Ej no...- No co jest, co on znowu zrobił przecież powiedział no a ta swoje.
-Przecież no.. kurwa, mówię, że wezmę i dam rade nie padnę przecież no- Widząc jednak jak ta idzie, to chyc ją i przez ramie sobie. Podszedł do łózka i hop położył ja stojąc z dłońmi skrzyżowanymi- I co teraz- Zapytał; patrząc na nią tak.

[Nari Orecev]

- Mówisz tak jakbyś miał to zrobić za karę - nie chciała czegoś takiego.
Nie spodziewała się, że ją złapie i zaniesie do łóżka. Sądziła, że jego myśli krążył o wzięciu na barana a nie tak.
Podniosła się na łokciach - Ty mi powiedz - to że sobie stoi z założonymi rękami nad nią o niczym nie świadczyło. Uniosła brwi spoglądając na niego, co prawda miała ochotę i to nie małą ale wiedział, że nie powinno do tego dojść.

[Takaro]

-Wredna jesteś- No i stał tak. nie może po sobie poznać, że skończyły mu sie pomyły i nie ma żadnego planu. No i nie możne dać po sobie poznać, że nie wie co ma teraz robić... No to się jebnął na niej. Znaczy się położył przygniatając, bo nie wiem pomysłu. Co on ma robić dalej. Zaraz potem położył sie obok.
-Poddaje się- Rzekł z rezygnacja. Jednak nie wie jak grać dalej.

[Nari Orecev]

- Dopiero teraz to zauważyłeś? - stwierdziła. Przyglądała się poczynaniom chłopaka a kiedy ją przygniótł wypuściła powietrze. Przeszył ją przyjemne dreszcze, zawiodła się sobą. A to jak chłopak położył się obok usiadła klepiąc go po brzuchu - Wiedziałam - uśmiechnęła się smutno pod nosem. Wstała idąc do łazienki.
Będąc w niej odkręciła zimną wodę, ściągnęła koszulkę nurkują pod nią. Zimno było dziewczynie ale wiedziała, że tak powinno być. Dzisiaj już raz przeszedł załamanie drugiego pomimo wszystkiego nie chciała mu fundować. Usiadła opierając się o jedną ze ścian prysznica, podciągnęła nogi oplatając je rękami i kładąc na nich głowę. Wkurzając się na siebie, że dopuściła do takiej sytuacji.