regulamin i zapis | FAQ | kompendium | poszukiwania | nieobecności |
== Ogłoszenia ==
== Media == | == Fabuła == Wiosny czar... Atak bombowy! Zima, 45 lat po Kataklizmie | ==Faza Księżyca== |
Posiadłość Reginalda Beauregard
- Dariusz Wyrm
- Punkty Przygody: 1,97
- Posty: 466
- Rejestracja: czw sie 13, 2020 5:05 pm
- Poziom Zdrowia: 15000+ 100 (15100) pkt.
- Poziom Mocy: 55 pkt.
- Karta Postaci:
- Statystyki:
45
25+20(45)
30+10(40)
30
50
10(11) - Stan portfela: 40000000
- Przedmioty magiczne: Kurtka + 10 siłyKamizelka + 100 HPPłaszcz +10 intelektuSpodnie +10 siłyButy + 10 zręczności
Główne wejście posiadłości stanowiła wysoka, łukowata brama, wykonana z kutej stali, ozdobiona motywami roślinnymi i herbem rodziny Beauregardów. Za nią rozciągał się długi, brukowany podjazd prowadzący do frontowego dziedzińca. Dziedziniec, otoczony starannie przystrzyżonymi żywopłotami, zdominowany był przez monumentalną fontannę, której środek stanowiła rzeźba mitycznego smoka z rozpostartymi skrzydłami, z którego paszczy spływała woda, tworząc delikatne kaskady w kamiennym basenie.
Sam dom był trzy piętrowym, imponującym gmachem w stylu neoklasycznym, z masywnymi kolumnami w stylu korynckim, podpierającymi zadaszenie nad wejściem. Fasada budynku pokryta była białym tynkiem, który kontrastował z ciemnymi oknami w złoconych ramach. Na szczycie budynku wznosił się herb rodziny Beauregardów, symbolizujący długą historię i tradycje.
Wewnątrz domu, witał gości obszerny hol wyłożony marmurowymi płytami, które odbijały światło masywnego żyrandola wiszącego nad głową. Żyrandol, zdobiony licznymi kryształami, rzucał świetlne refleksy, rozpraszając blask na ściany zdobione eleganckimi tapetami w kwiatowe wzory. Po prawej stronie holu znajdowało się masywne, kręcone schody z ciemnego drewna, prowadzące na wyższe piętra. Poręcze schodów były ozdobione wykwintnymi rzeźbami w kształcie liści akantu i winorośli.
Na parterze mieściło się wiele eleganckich pomieszczeń, w tym duży salon o ścianach pokrytych jedwabiem w odcieniach złota i burgundu. W salonie dominował masywny kominek z marmuru, ozdobiony płaskorzeźbami przedstawiającymi mitologiczne sceny. Przed kominkiem stały dwa bogato zdobione fotele z ciemnoczerwonym obiciem oraz dopasowany stolik kawowy z inkrustacją z kości słoniowej. Na ścianach wisiały liczne portrety przodków rodziny Beauregardów, przedstawiające ich w szlacheckich strojach, z poważnymi wyrazami twarzy.
Obok salonu znajdowała się imponująca biblioteka z regałami od podłogi do sufitu, wypełniona po brzegi książkami. Ciemne, dębowe półki uginały się pod ciężarem tomów o skórzanych oprawach, a w centralnej części pokoju stał duży dębowy stół z rzeźbionymi nogami, otoczony wygodnymi krzesłami obitymi skórą.
Kuchnia, choć mniej zdobiona niż reszta domu, była równie imponująca. Wyposażona w duże, żeliwne piece, marmurowe blaty i bogatą kolekcję miedzianych garnków, które wisiały na ścianach, była przystosowana do obsługi licznych przyjęć, które niegdyś regularnie odbywały się w posiadłości.
Na pierwszym piętrze znajdowały się sypialnie, każda o indywidualnym wystroju. Główna sypialnia rodziców Reginalda była urządzona z przepychem – z łóżkiem z baldachimem z ciemnego jedwabiu, stylowymi meblami o złoconych rzeźbieniach i dywanami z orientalnymi wzorami. Z okien sypialni roztaczał się widok na rozległe ogrody.
Ogrody, z których słynęła posiadłość, były prawdziwą perłą. Rozciągały się na przestrzeni wielu akrów, obejmując zarówno formalne, geometryczne kwatery pełne kolorowych kwiatów, jak i zaciszne, romantyczne zakątki z pergolami porośniętymi winoroślą. W ogrodzie znajdowały się również malownicze stawy z pływającymi liliami i ozdobnymi karpiami, a w jednej z części mieścił się labirynt żywopłotów, w którym Reginald jako dziecko uwielbiał się bawić.
W piwnicy posiadłości znajdowały się różnorodne komory, w tym spiżarnia wypełniona winami i przetworami, a także komora, w której zamknięty był wilkołak. Było to ponure, wilgotne miejsce, z masywnymi drzwiami z żelaznymi prętami, które strzegły wejścia. (do rozważenia? Gdzie jest wilkołak na początku?)
Całość posiadłości emanowała atmosferą dawnej świetności i tradycji, stanowiąc zarazem wyzwanie dla Reginalda, który musiał znaleźć swoje miejsce wśród tych ścian i na nowo odnaleźć równowagę w bogactwie i prestiżu, które kiedyś były mu tak dobrze znane.
- Reginald
- Punkty Przygody: 0,54
- Posty: 55
- Rejestracja: wt paź 31, 2023 9:08 pm
- Poziom Zdrowia: 100
- Poziom Mocy: 280/280
- Karta Postaci:
- Statystyki:
15
15
50
20
20
30 - Stan portfela: 500
Szedłem ulicami, które nie były zbytnio okazałe. Były takie… po prostu zwyczajne. Jedna z wielu dzielnic. Nawet najmniejszego śladu marmuru nie dało się dostrzec! W końcu, po długich poszukiwaniach, znalazłem kamienicę i podszedłem do drzwi. Stałem, stałem, stałem… i nic? Czemu drzwi się nie otwarły? Coś tak kojarzyłem, że drzwi do mojej rezydencji otwierały się same, ale jak teraz sobie przypomniałem, to stał przy nich ktoś, kto je otwierał. A tutaj… dlaczego nikogo nie było? Zaskoczony tym dojrzałem jakieś dziwne urządzenie. Ono miało chyba jakąś nazwę. Klamka? Jakoś tak biedni ludzi nazywali przyrząd do otwierania drzwi, jeśli nie było ich stać na kogoś, kto by to zrobił za nich? Naciśnięcie na klamkę jednak nie pomogło. W końcu sobie przypomniałem, że do mieszkania dostałem jakieś takie małe kawałki metalu. Byłem inteligentny i oczytany, więc sobie przypomniałem z jakiejś powieści, że to się nazywało uszami? Albo kluszami? Jakoś tak? Po użyciu tego wszedłem do kamienicy… i zobaczyłem schody? Zacząłem iść nimi na ostatnie, czwarte piętro. Naprawdę? Dostałem mieszkanie na strychu? To było… obraźliwe! Po kolejnej walce z zamkiem, otworzyłem drzwi, wchodząc do środka i zamykając je ponownie za sobą. Rozglądnąłem się dookoła, zapoznając się swoim nowym miejscem życia… nie domem, bo domem tego nie można było nazwać! Kogoś dostrzegłem?
- Takaro
- Punkty Przygody: 1,48
- Posty: 685
- Rejestracja: wt paź 31, 2023 9:20 pm
- Poziom Zdrowia: 375 + 80 (455)
- Poziom Mocy: 50
- Karta Postaci:
- Statystyki:
10
40 + 10 (50)
10
75
25
30 + 10 (40) - Stan portfela:
- Reginald
- Punkty Przygody: 0,54
- Posty: 55
- Rejestracja: wt paź 31, 2023 9:08 pm
- Poziom Zdrowia: 100
- Poziom Mocy: 280/280
- Karta Postaci:
- Statystyki:
15
15
50
20
20
30 - Stan portfela: 500
- Ehmm... – chciałem coś powiedzieć, ale nie miałem pojęcia, jak się rozmawia z niewolnikami. Jak ze służbą? Ale służbie się wydawało polecenia, tak po prostu, a nie rozmawiało z nimi. W moim domu rodzinnym chyba nie było żadnych niewolników, tylko dużo służby. A może część służby była niewolnikami? Przez tyle lat w domu jakoś nigdy nie miałem okazji zamienić z kimkolwiek zbyt wielu słów. Nawet nie miałem pojęcia, jak ktokolwiek ze służby ma na imię. No dobrze, może z nianią rozmawiałem, jak byłem małym dzieckiem, ale wtedy nie wiedziałem, że się ich ignoruje. Zerknąłem wyczekująco na niewolnika. Nie powinien wstać czy coś? Nie widziałem jego rąk, jeśli siedział przodem do mnie i nie miałem pojęcia, czemu je trzymał za plecami. Jakaś tradycja?
- Takaro
- Punkty Przygody: 1,48
- Posty: 685
- Rejestracja: wt paź 31, 2023 9:20 pm
- Poziom Zdrowia: 375 + 80 (455)
- Poziom Mocy: 50
- Karta Postaci:
- Statystyki:
10
40 + 10 (50)
10
75
25
30 + 10 (40) - Stan portfela:
-O przyszło żarcie- Rzucił do maga lekko szczerząc na niego ząbki. Ten koleś tez był czymś naszprycowany, że tak zamula?
-Też cię naćpali, że taka z ciebie flegma?- Rzucił kolejne słowa z zerowym szacunkiem. nie uważał go za kogoś wartego czegoś takiego. Może z drugiej strony to kolejny jego "kolega" niedoli. Obserwował maga, nie dostrzegł w nim niczego ciekawego i takiego no.. no takiego.
-Mógłbyś podejść i mnie odwiązać?- Bo ten chyba sam nie wpadnie na coś takiego. Jednak wilkołak nie szarpał się ani nie przemieszczał. Jakoś nie czuł się na siłach aby jeszcze próbować kombinować.
- Reginald
- Punkty Przygody: 0,54
- Posty: 55
- Rejestracja: wt paź 31, 2023 9:08 pm
- Poziom Zdrowia: 100
- Poziom Mocy: 280/280
- Karta Postaci:
- Statystyki:
15
15
50
20
20
30 - Stan portfela: 500
- Chyba się zapominasz – odpowiedziałem mu zimnym tonem. No bo chyba powinienem oczekiwać jakiegoś zwracania się podobnego do służby w domu rodzinnym? To właśnie to było tym drugim zadaniem, że mam go wyszkolić? O to chodziło?
- Odwiązać? Jak to odwiązać? – spytałem zaskoczony, podchodząc do niego bliżej i dopiero wtedy dostrzegając skute dłonie i linę. No to by pasowało. Ale może miało to jakiś cel i nie powinienem go rozwiązywać?
- Jesteś tym niewolnikiem, którym mam się zająć? – upewniłem się, ale to chyba było dość oczywiste. A przynajmniej bardziej oczywiste niż to, jak się nim miałem zająć, bo co do tego to nie miałem pojęcia.
- Takaro
- Punkty Przygody: 1,48
- Posty: 685
- Rejestracja: wt paź 31, 2023 9:20 pm
- Poziom Zdrowia: 375 + 80 (455)
- Poziom Mocy: 50
- Karta Postaci:
- Statystyki:
10
40 + 10 (50)
10
75
25
30 + 10 (40) - Stan portfela:
-Normalnie odwiązać, czy nawet takich rzeczy nie potrafisz?, co?- Uniósł kąpiąco brew- Wiesz... mogę sam się uwolnić ale po co mam robić tutaj.. bałagan- Czy ten człowiek załapie aluzje czy jest pod tym względem też upośledzony. Wilkołak nie miał krzty szacunku do niego i kogokolwiek innego.
-Brawo geniuszu- Jednak uważał, ze jak każdy inny znudzi sie i go odeślą. Przywykł do tego. Czemu teraz miałoby byc inaczej? Obserwował człowieka. Musiał go rozgryźć, dziwny typek był to fakt ale co dalej?
- Reginald
- Punkty Przygody: 0,54
- Posty: 55
- Rejestracja: wt paź 31, 2023 9:08 pm
- Poziom Zdrowia: 100
- Poziom Mocy: 280/280
- Karta Postaci:
- Statystyki:
15
15
50
20
20
30 - Stan portfela: 500
- Tak, jasne, akurat! – odpowiedziałem kpiącym tonem. Skoro uważał, że może się uwolnić, to czemu tego jeszcze nie zrobił? A nawet jeśli wcześniej się nie uwalniał, bo mieszkanie było zamknięte a on nie wiedział, kto się zjawi, to tym bardziej po zobaczeniu mnie powinien być potulny!
- Uważaj! Uważaj co mówisz! Ty nawet nie masz pojęcia, kim ja jestem! Ja jestem szlachcicem! I magiem! – upomniałem go. Po czym rozglądnąłem się po pomieszczeniu, a następnie zerknąłem w dół, na swoje szaty. No tak, to nie wyglądało jak rezydencja szlachcica, a mój strój… cóż, nie świadczył o obrzydliwym bogactwie. Raczej byłem skromnie ubrany, ale takie ubranie mi kazano założyć – Tak, szlachcicem – powtórzyłem już mniej pewnie, jakbym nie sądził, że on mi uwierzy.
- A kim ty w ogóle jesteś? – spytałem, próbując zmienić temat – I co w ogóle umiesz? – dodałem. Jeśli chciałem być ponownie szlachcicem, to musiałem wstąpić do straży, wytrzymać rok, ale również jakoś go okiełznać. Ale on… sprawiał wrażenie jakiegoś dziwnego. Coś w nim było nie tak?! - I dlaczego się nie słuchasz, nie jesteś posłuszny? – dodałem, bo po chwili dotarło to do mnie. W sumie nie byłem pewien, czy służący w rezydencji ojca byli niewolnikami czy wynajętymi sługami, ale tamci się słuchali. Więc czemu on nie?
- Takaro
- Punkty Przygody: 1,48
- Posty: 685
- Rejestracja: wt paź 31, 2023 9:20 pm
- Poziom Zdrowia: 375 + 80 (455)
- Poziom Mocy: 50
- Karta Postaci:
- Statystyki:
10
40 + 10 (50)
10
75
25
30 + 10 (40) - Stan portfela:
Siedział dalej, nie mając za bardzo ochoty wstawać. No i co jeszcze się kłaniać temu typowi, żarty.
-Jestem wilkołakiem, który umie więcej niż ty. Nie mam problemów z otworzeniem sobie drzwi- Tak, nadal kipiała z niego kpina w stronę młodego szlachcica.
-Jak mnie wkurwisz to tobą też mogę otworzyć te drzwi- Tak to była pewnego rodzaju groźba- A teraz może przydaj się i rozwiąż mnie- Tak zlekceważył jego ostatnie pytanie.
- Reginald
- Punkty Przygody: 0,54
- Posty: 55
- Rejestracja: wt paź 31, 2023 9:08 pm
- Poziom Zdrowia: 100
- Poziom Mocy: 280/280
- Karta Postaci:
- Statystyki:
15
15
50
20
20
30 - Stan portfela: 500
- Jestem szlachcicem i nie muszę otwierać drzwi! Od tego mam swoich ludzi! – opieprzyłem go. Każdy wiedział, że umiejętność otwierania drzwi świadczyła o niskim pochodzeniu! To tak jakby wiedzieć jak się sprząta, jak się kupuje chleb czy robi jajecznice. Osoby z wyższych sfer nie miały o tym pojęcia!
- Co?! – wyrwało mi się – Jak to… jak to… wilkołakiem? – spytałem zaskoczony, bo tego się nie spodziewałem. Nie miałem pojęcia co zrobić, jak zareagować, ale oczywiście, że mi się to nie spodobało!
- Ej, grzecznie, bo oberwiesz kulą ognia! – zagroziłem mu niepewnie, cofając się o krok. Nie mogłem wykonać jego rozkazu bo bym pokazał swoją słabość. Jakoś musiałem go poskromić… no ale miałem wyszkolić jakiegoś niewolnika, taka była umowa, a nie wilkołaka!
- To musi… to musi być jakaś pomyłka! – zauważyłem cicho.