Wizard's World

-To daj w domu będę ogarniał- No a ajk bnie to zapytam Reno czy uzyczy warszatu. No podał jej adres zamieszkania aby nei było, ze weźmie zabawkę i zniknie czy coś.
-Wiesz.. coś będzie trzeba kupić ale nie mogę teraz ci podać sumy skoro jeszcze nie wiem co będzie potrzebne- A na ślepo nie będzie mówił.

Somali podała zabawkę Helionowi - Dziękuję i przepraszam, że po godzinach pracy zawracam Ci jeszcze głowę - na prawdę była mu wdzięczna za pomoc z ulepszeniem ptaka. W notesie zanotowała adres - Masz ptaka pocztowego? - zapytała, tak im będzie się łatwiej kontaktować.
Zamyśliła się - Drogie są takie rzeczy? - zapytała wyciągając z torebki portfel, wyciągnęła z niego 100 myntów - Proszę to połowa za Twoją robociznę a druga na ewentualne części. Jeśli Ci zabraknie to mów - teraz to ona podała mu swój adres gdyby coś potrzebował. Nie znała się na tym a nie chciała aby później musiał kombinować gdyby mu zabrakło.

-Niestety jeszcze nie mam- Będzie musiał jakiegoś sobie zakupić, bo tka pożyczać ciągle od kogoś jest nie wygodne.
-To już różnie wszystko zależy co trzeba zakupić- Na prawdę nie chciał teraz wyceniać, bo nie miał pojęcia. Wziął pieniądze. Dawno nie miał w łapach tyle forsy. Musi się ogarnąć, w końcu trzeba zrobić robotę. Zabawkę schował i skinął do niej głową.
-Jasne, będziemy w kontakcie- Nie uświadamiał jej, ze nie ma pracy. Tak jest dobrze.

Skinęła głową na to, że nie ma ptaka pocztowego.
- Dobrze gdyby jednak zabrakło na części to mów a zwrócę Ci różnicę - uśmiechnęła się delikatnie do chłopaka - Nie będzie Ci przeszkadzało jak za około dwa tygodnie przyszłabym zobaczyć czy jest gotowy? - nie wiedziała czy wcześniej będzie miała czas. A tak to zaplanuje sobie podróż do wilkołaka po zabawkę albo sprawdzić postępy w przeróbce.
- Dobrze, to Ci już nie będę zawracać głowy. I jeszcze raz dziękuję - powiedziała lekko się kłaniając za pomoc jaką jej udzieli.

Dwa tygodnie? Tyle chyba mu wystarczy aby przerobić to małe coś. Najpierw i tak pewnie rozpisze sobie jego schematem, poszuka innych i będzie.
-Do widzenia, dobrego dnia!- No i humor mu się poprawił. Jeszcze coś sobie zarobił. Nie ruszył tej kasy póki nie skończy zlecenia. W innym wypadku będzie kicha.
Sam ruszył gdzieś przed siebie. zt

Uśmiechnęła się delikatnie - Tobie również życzę miłego dnia - skinęła mu głową na pożegnanie a sam ruszyła do domu.
Powoli zaczynała odczuwać głód więc nie zwlekając udała się do domu, nie chciała aby ten stan się pogłębił. Wiedziała jak to się może skończyć w jej przypadku. Przyśpieszyła kroku, była już w dzielnicy nieludzi.

Z.t.

Trochę ją tym zaskoczył.
-I czemu postanowiłeś iść na psy?- Zapytała, nie jest to częste aby osoby nie związane z walką zajmowały się i czymś takim. Nie oznaczało to, ze tak nie było. Ją nie obchodziło to czy był by przypał czy nie. W tym zadaniu chciała pomóc mieszkańcom i to był jej cel. Wie wiedziała jak to będzie. Sfora może stanowić niebezpieczeństwo i dla nich.

- Żeby zabić wolny czas i na coś się przydać - taka była prawda, po robocie mi się nudziło i nie wiedziałem co mam z sobą począć a tak zrobię coś pożytecznego. Chyba będę musiał się mocniej zastanowić nad dodatkowymi godzinami, może i lepsza płaca wtedy będzie? A jak nie to szybciej będziemy wykonywać lecenia i więcej roboty będzie. Tak, to dobry plan.
- A Ty dlaczego podjęłaś się tego zadania? - odbiłem piłeczkę, może potrzebował pieniędzy albo tak jak i ja się nudziła.

-Aż tak wam nie idzie, że tyle wolnego czasu?- Zaskoczyło ją to trochę. Nie znała się jednak na mechanice i tych sprawach, tak więc wolała nic nie sugerować.
-Aby sprawić aby było trochę chociaż bezpieczniej- Było to dla niej oczywiste. Pieniądze nie stanowiły dla niej czegoś co było głównym motorem działań.