wyprawa

[Nari Orecev]

Dziewczyna po pierwszym wstrząsie spojrzała na sklepienie, nie chciała oberwać żadnym ze spadających kamieni. Rozejrzała się dokładniej po sojusznikach sprawdzając czy im się nic nie stało. Byli w dość mało komfortowej sytuacji a docierające do niech dźwięki były niepokojące. Dziewczyna wciągnęła powietrze nosem starając się wyłapać jakie zapachy dotrą do niej z zewnątrz. Wyciągnęła przed siebie łuk z naciągniętą cięciwą. Nie chciała aby coś ich zaskoczyło, dokładnie obserwowała otoczenie czy od środka ruin się do nich nic nie zbliża tak jak i od zewnątrz.

[Erin Wyrm]

Rozłożyła palce prawej dłoni, gdy tylko pojawił się pierwszy wstrząs. Splotła magię wokół palców, gotowa na ukierunkowanie jej w odpowiedni sposób. Była nastawiona zarówno na atak, jak i obronę, w razie konieczności - choć nie ukrywajmy, Ruda zdecydowanie chet iej przechodziła do ataku. Odwróciła się w stronę dźwięku, cały czas jednak pilnując, czy cis nie pojawia się za jej plecami.

[Khalid Grayter]

Khalid nie spodziewał się takiego obrotu sprawy. Mieli mieć czas i mieli nie być tak szybko wykryci. Czyżby ktoś ich zdradził. Przeklął będąc zmartwiony tym obrotem sprawy. Bycie w jaskini miało dwa skutki. Mogli być po części bezpieczni ale i sama jaskini mogła się zawalić. Musiał szybko reagować.
-Musimy wyjść, ktoś nas zdradził. Trzeba będzie przygotować się- Może tutaj mieli szanse ale mężczyzna nie chciał ryzykować zawalenia się jaskini i ruin.

[Los]

Jeśli skierowaliście do wejścia. To mogliście się zaskoczyć. Wejście zawaliło się. Odcięło was tym samym od drogi wyjścia.

[Nari Orecev]

Słysząc słowa Khalida ruszyła do wyjścia tak jak powiedział, czekało ich starcie z tym co nieuniknione. A do tego znowu prawdopodobnie zostali odkryci, co mogła wywnioskować po słowach maga. Nari zatrzymała się - Uwaga! - krzyknęła widząc jak wejście zaczyna się zawalać. Zatrzymała się i próbowała zatrzymać potencjalne osoby aby się tam nie wepchały.
Po zawale przeklęła pod nosem - No pięknie i co teraz? - wkurzona spojrzała na pozostałych, wiedziała że nie ma żadnych szans z Aramem ale chciała się dowiedzieć co się stało z Urd i Helionem. To jej nie dawało spokoju.

[Erin Wyrm]

Zgadzała się z Khalidem, na otwartej przestrzeni i w świetle łatwiej im będzie ocenić sytuację i się bronić... czy tam atakować. Skinęła głową i ruszyła spowrotem. Skoro to była pułapka... No może gdzieś z tyłu głowy spodziewała się możliwego odcięcia im drogi, ale moment zawalenia się wejścia i tak odrobinę ją zaskoczył. Odskoczyła do tyłu, co by nie oberwać żadnym kamieniem i przeklęła siarczyście.
- To pozamiatane, wracamy do planu A. - Przywołała trzy niebieskie ogniki, dwa posłała na czele pochodu, jeden zostawiła na tyle, na wypadek. Utrzymywała je metr przed grupą i metr za nią.
- Idziemy w głąb. - Nie mogli wiedzieć co tam napotkają, ale teraz za bardzo wyjścia nie było.

//2 arkana magii

[Khalid Grayter]

Zachwiał się na nogach kiedy tak zatrząsało.
-No ładnie- Nie był zadowolony z zaistniałej sytuacji. Miał pewne informację na temat ruin. Nie wiedział jednak na ile są one aktualne...
-Gdzieś powinno być jeszcze jakieś wyjście- Powiedział do obecnych. Sam nie używał magii skoro Erin to już zrobiła- Tak przynajmniej zakładam- Poprawił sobie okulary spoglądając na resztę. Jednak decyzja o wchodzeniu w głąb była już podana. Nie będzie dyskutował.

[Los]

Zatem ruszyliście. Przed wami na razie rysowały się głownie skały i do czasu do czasu jakieś struktury, które sugerują, że tutaj coś jest. Czym głębiej tym mniej skał a więcej ścian kamiennych ozdobionych różnymi rzeczami i napisami.

[Nari Orecev]

Nari bez słowa ruszyła za resztą, miała przygotowany łuk. Nic ciekawego obecnie się nie działo. Dokładnie przyglądała się ścianom, zdobieniom i strukturze aby w razie potrzeby czy ewentualnych pułapek móc uprzedzić resztę. Nasłuchiwała i starała się wyczuć wszelakie wonie aby to nic ich nie zaskoczyło.

[Erin Wyrm]

- Można spróbować, ale przypuszczam, że skoro to ktoś od nas, to i resztę wyjść obstawili... - Jeśli jednak ekipa chciała wyjść, ona się dostosuje. Skoro zdecydowała się na wyprawę grupą, musiała brać pod uwagę głos większości.
Jeżeli zdecydowali się iść w głąb, szła z przodu pochodu. Stąpała ostrożnie i cicho, ciągle nasłuchując i sprawdzając drogę przed nimi. Co jakiś czas kierowała jeden z dwóch przednich ogników trochę dalej, by sprawdzić co jest przed nimi.