Ścieżki

[Fenrir Labdakid]

Było wcześnie rano kiedy przyszli pobiegać do parku, Fenrir zaczął się rozciągać przed biegiem - Gotowa? - zapytał. Kiedy oboje byli przygotowali się do ćwiczeń ruszył przed siebie truchtem. Pogoda nie była jakaś nadzwyczajna ale to mu w niczym nie przeszkadzało. Trzeba dbać o kondycję, takiego był zadania.

[Bjorn]

-Jak zawsze- Tak była gotowa i ruszyła. Świeże poranne powietrze robi swoje. Dodaje energii i otrzeźwia umysł. Do tego na pewno po drodze będą mogli trochę popodziwiać piękno budzącej się natury.

[Fenrir Labdakid]

Gdy ruszyli ścieżkami parku dookoła jeziora jak zawsze miarowo oddychał jak zawsze aby dobrze rozłożyć siły na całość trasy. Jednak nim dobiegli do połowy wyznaczonego szlaku zerknął na kobietę - A może mały wyścig? - oboje dobrze znali ścieżki, którymi biegali codziennie rano. Nie zastanawiał się nad nagrodą, samo wygranie powinno być satysfakcjonujące, tak powinno być a co będzie to się okaże. Szturchnął łokciem towarzyszkę nieco przyśpieszając.

[Bjorn]

Wyścig? Spojrzała na niego trochę zdziwiona.
-Wole zapasy-Zaśmiała się i od razu zmieniła się rzucając na mężczyznę. Może nie jest to do końca rozsądne. W końcu można pomylić ją teraz z prawdziwym niedźwiedziem, który by go atakował. Co prawda jako misiek nosiła nie tylko malunki ale i szalik. No zobaczymy reakcje Fenrira.

[Fenrir Labdakid]

Dowódca wyprzedził towarzyszę podczas biegu i nie przypuszczał, że ta się zamieni w niedźwiedzia. Usłyszał to co powiedziała ale nim się odwrócił ta już się na niego rzuciła. Mężczyzna nie zdążył przyjąć odpowiedniej postawy co poskutkowało obaleniem wilkołaka na ziemię. Uśmiechnął się pod nosem, złapał ją tak aby mógł spokojnie z nią wstać co było nie lada wyzwaniem przez jej futrzaste gabaryty. Jak nie będzie się wierzgała to na pewno z nią się podniesie.

[Bjorn]

No i udało się jej go zaskoczyć. Jako dowódca musi niby być zawsze gotowy. Nie miała zamiaru tez ułatwiać mu robotę. Sama nie pozwalał mu wstać. Nie ma tak łatwo. Niech trochę potrenuje nie tylko nogi. Aby utrudnić mu pracę swoim jęzorem obśliniła go tak konkretnie.

[Fenrir Labdakid]

Musiał przyznać, że dał się zaskoczyć kobiecie. Spodziewał się, że przyjmie propozycję wyścigu a zamiast tego rzuciła się na niego w formie zapasów. Z siłowaniem z Bjorn miał niemały problem, była od niego silniejsza nie mniej jednak próbował się wydostać spod niej.
Kiedy już myślał, że mu się uda to ta zaczęła go ślinić No co za kobieta pomyślał, nic tylko utrudnia całą procedurę wydostania się spod niedźwiedzia. Przetarł oczy dłonią starając się zetrzeć choć trochę płynu ustrojowego Blondynki, to mu mocno przeszkadzało.
Zaparł się mocniej nogami o ziemię próbując przewalić Bjorn na bok.

[Bjorn]

O tak trzeba kombinować aby przeciwnika powalić. Jak na razie to jeden zero dla niej. Zeszła z niego i stanęła na tylnych kończynach.
-Gotowy na kolejna rundę?- Zapytała nie dając mu sposobności aby dać się zaskoczyć. Ten jest zwinny, ona obecnie to głownie silna. Na pewno spróbuje różnych sztuczek i metod. Niech nie myśli, że od tak powozili mu wygrać.

[Fenrir Labdakid]

Było to smutne ale nie dał rady zrzucić z siebie kobiety, wie że musi się od niej trzymać na dystans bo siłowo nie da rady. Zostaje mu tylko element zaskoczenia.
Czując jak z niego schodzi podparł się na łokciach zaraz po tym się podnosząc, zamiast przyjąć odpowiednią postawę stał normalnie. Był spokojny - Gotowy - nie czekał aż ona tym razem wykona pierwszy ruch. Starał się trzymać od niej na dystans więc zamierzał postawić na swoją zwinność z takim przeciwnikiem. Uskoczył w bok a następnie chciał ją tym razem obezwładnić, zobaczy jak mu to wyjdzie.

[Bjorn]

Dała mu chwilę. W końcu było by nie uczciwe. Zresztą czy uczciwie jest być w tej formie? Może nie ale to zawsze inne wyzwanie dla niego niż ciągłe pojedynki z ludźmi. Zdawała sobie sprawę, ze sam nie dorwie go jeśli tne będzie uskakiwać. Będzie czekał na odpowiedni jego ruch aby wykorzystać jego atak przeciwko mu. No ale nie stała jak słup. Ruszyła tak aby wybadać jakie będzie miał ruchy.