Biuro interesantów

[Los]

-Treningi nie koniecznie, chodzi o to, że z kimś trenować musisz? a jak nie ma nikogo to tak nie bardzo, chyba że sam solo- No chyba już lepiej się wyprostował. No nie był pewny czy wszystko dobrze przekazał, a sam wolał siedzieć i czytać gazetę..

[Mephisto Kudo]

- Mnie to rybka czy samemu czy z kimś ale jak to się mówi, lepiej w parze - powiedziałem wesoło - Booo dobrze zrozumiałem, że samemu też można - skrzywiłem lekko swój uśmiech. Znaczy się no wiem kogo bym tutaj zaciągnął i takie tam ale no. Jak wiadomo, nie zawsze grafiki będą się zgadzać a jednak zależało mi no na tym oczyszczeniu się i no ten no. Aaaaa w głowie mam istny bajzel i chyba nie prędko to poukładam.

[Los]

-Tak, można- Przytaknął mu i skinął łbem.- Coś jeszcze?- zapytał patrząc na mężczyznę. Nie wiedział czy ten ma jakieś jeszcze pytania czy wszystko zostało już wyjaśnione.

[Mephisto Kudo]

- O to super i tak, wszystko jasne - no chyba już nic nie potrzebował. To co miałem wiedzieć to no powiedział, prawda? A jak nie to no trudno, sam nie miałem głowy do wszystkiego i no ten, nie wiedziałem o co miałbym jeszcze zapytać.
No i ten, chyba to wszystko - To ja pójdę - wskazałem na drzwi - Dziękuję za wszystko i do zobaczenia - powiedziałem wesoło a później sobie poszedłem. Pewnie ma bardzo ważne rzeczy do robienia to ten nie będę przeszkadzał. No to co poszedłem sobie.

Zt

[Nari Orecev]

Dziewczyna opuściła klatki idąc do biura inwestorów. Zapukała czekając na zaproszenie, nie chciała się ładować bez zaproszenia. Dobrze wiedziała jak to się kończy. Jeśli przez dłuższy czas nikt jej nie otworzy to zapuka jeszcze raz i tyle. Najwyżej wróci do Takaro z niedobrymi wieściami i tyle.

[Dariusz Wyrm]

-Wchodzić!- Mogłaś usłyszeć męski głos. W środku był zajęty czytaniem gazety mężczyzna w średnim wieku i średnim zainteresowaniu twoja osobą.
-Czego- Mruknął nawet nie spoglądając w twoją stronę.

[Nari Orecev]

Słysząc pozwolenie weszła do środka - Dzień dobry - przywitała się na wstępie. Miała w nosie czy go to obchodziło czy nie, że tu jest ale już jest.
Uśmiechnęła się szeroko - Jestem zainteresowana kupnem jednego z niewolników ale przed zakupem. Chciałabym zobaczyć jak się sprawuje wśród ludzi - przeszła do konkretów. Nie zamierzała owijać w bawełnę ani nic w tym stylu. A gość też nie wyglądał na takiego co chciałby słuchać pokrętnych i zbędnych wiadomości.

[Dariusz Wyrm]

No i to są konkrety- A jakiego?- No kilku tutaj było, a nie określiła ani numeru klatki czy nazwy. Mimo to wstał z fotela. zrobił to z niezbyt dużą chęcią. No ale jeśli jakiś zarobek moze być, to musi jakoś to wykorzystać.

[Nari Orecev]

Gdyby mogła to walnęła by się w czoło za pominięcie tak konkretnego szczegółu. Nie tracąc jednak rezonu powiedziała - Jak dobrze pamiętam to ten blondyn ma na imię Takaro - nie to, że dobrze zna jego imię. Chociaż patrząc na chęci tego faceta to nawet ta jej ostrożność nie wie czy ma sens. Jednak lepiej być o krok do przodu niż do tyłu.

[Dariusz Wyrm]

-Ten prostak- Podrapał się po brodzie i poszperał w biurku- Nie jest na sprzedaż- Powiedział po tym jak przeczytał cos w teczce, którą właśnie zamknął.
-Siedzi tutaj, bo ma szczepienia i inne odrobaczania- Wzruszył ramionami- Jak się jego pan nie zgłosi w ciągu 2 tygodni to pójdzie pod młotek- Wyjaśnił jej sytuację. W końcu nie będą go tutaj trzymać niewidomo jak długo za darmo. Arena musi mieć korzyści.