Wizard's World

Weszła za nim i zamknęła drzwi. Ilość papierów była trochę przerażająca. Napewno nie przejrzy tego w ciągu jednego dnia.
- Czekaj, wszystkie te kartony to raporty? - To ile on to odkładał? Chyba będzie musiała zacząć już dziś, choć w teorii była już po pracy. Chwyciła za pierwszy karton z brzegu, by go otworzyć i sprawdzić datę na raporcie. Co do samego biura nie planowała się jeszcze wypowiadać, jak go odgruzyje to będzie co oceniać.
- Oh, odpowiada. - No chciała podwyżki, ale nie spodziewała się aż takiej. Nawet nie ukrywała, że jest zadowolona z tej propozycji.
- Lepiej mi powiedz jakiego rodzaju raporty mają trafić w Twoje ręce, no i jaką datę mają najstarsze zostawione tu raporty do przejrzenia. - To je musiała odkopać i zacząć sprawdzać na cito.

- Rok? Czekaj, ale to są dokumenty przez Ciebie przejrzane? - No nie wyobrażała sobie by przez rok zaniedbał sprawdzanie raportów. Jeśli są przejrzane to nie ma dramatu, podzieli je datami i będzie przechowywać. Ah, tylko tu też pojawia się kolejne pytanie.
- Jak długo powinnam przechowywać raporty? Będzie potrzebne pomieszczenie pełniące rolę archiwum, bo to tak nie może tu stać. - Ona jak najbardziej mogła zająć się podzieleniem, archiwizowaniem i oznaczeniem, ale sama pomieszczenia nie ogarnie.
- No to logiczne. Wszystkie skierowane bezpośrednio do Ciebie będziesz otrzymywać od razu gdy dostanę je do rąk. Ale mi chodzi o zwykle raporty. Jakie sprawy chcesz dostać do przeczytania. Raporty bez incydentów mogę sama ocenić i odłożyć, ale nie mogę w przypadku niektórych rzeczy decydować. - W dodatku o pewnych rzeczach musiał wiedzieć osobiście. Jeśli miała pełnić te rolę musiała dostać jasny zakres obowiązków, a nie tylko "zajmiesz się papierami".
- Jasne, Ty jesteś na jakiej częstotliwości? - Przyjrzała się jak obsługuje komunikator. Powinna sobie poradzić.

- W takim razie podzielę je i przejrzę te z ostatnich dwóch miesięcy. - Starszych nie ma co już czytać. Skoro i tak dostaje raporty ustnie, nie będzie mu przecież przynosić jakichś przestarzałych spraw. Podeszła do biurka i wrzuciła na nie jeszcze kilka kartonów z ziemi. Zaczęła też robić wyższe stosy, tak by wygospodarować trochę miejsca na podłodze.
- Czy jest szansa, że dostanę tu wysoką szafę na klucz lub kod? - Przypuszczała, że w tej sprawie i tak będzie musiała kontaktować się z Marshallem.
- W takim razie do archiwum chciałabym iść teraz. Chcę zobaczyć jak przechowywane i oznaczane są dokumenty, tak by od początku odpowiednio je klasyfikować przy sortowaniu tego. - Po co ma sobie robić dodatkowa robotę? Albo Sashy?
- No i zdajesz sobie sprawę, że będę musiała za jakiś czas zanosić tam kartony przynajmniej raz w miesiącu? No i mam je tu trzymać 3 lata? To się nie uda. Mówisz, że te tu mają przynajmniej rok, a już zajmują większość miejsca. Kartony z trzech lat się tu nawet nie zmieszczą. - Te co tu są jak poklasyfikuje i odpowiednio ułoży to może zaczną zajmować mniej miejsca, ale nadal nie będzie to gigantyczna różnica. Przy odpowiednim meblu da radę je ułożyć tak by to nadal wyglądało jak biuro a nie magazyn.
- Zgoda, będę też codziennie po przeczytaniu sporządzać spis osób pojamnych i dołączać do niego odpowiednie raporty. - Pewnie nie będzie trzeba tego robić codziennie. Przy słowach o komunikatorze tylko przytaknęła. Zastanawiała się jaką ona ma właściwe częstotliwość na swoim.

No od tego trzeba było zacząć. Uśmiechnęła się, teraz to może być te trzy lata. Zajrzała do środka, czy było tam cokolwiek, czy jedynie pusty pokój i kurz?
- Co jeszcze ma należeć do moich obowiazkow? - Nie byli całe szczęście ratuszem, więc przypadną jej jedynie sprawy związane ze Strażnikami, choć ona nadal lubiła ich w głowie nazywać Łowcami.
- Rozumiem więc, że mogę sobie wprowadzić własny system przechowywania? - Lepiej by był ujednolicony, ale jeśli nie mogła poznać tego w archiwum, albo jakiś jej narzucą, albo będzie musiała sama jakiś wypracować. To jej akurat nie przeszkadzało. Przy sortowaniu zorientuje się jak to wygląda ilościowo i będzie wiedziała jak podzielić dane partie.
- Raport ode mnie dostaniesz dopiero gdy poradzę sobie z tym syfem i trochę tu popracuje. - Coś tam w nim musiała napisać.
- Ale za ten burdel na start wisisz mi piwo. Kto tak przechowuje dokumenty? - Przerzuciła kolejny stos i w końcu było na tyle miejsca na podłodze by mogła usiąść i postawić wokół siebie dwa kartony, a przy tym miała trochę przestrzeni na sortowanie.