Kawiarnia "Czarna Róża"

[Nari Orecev]

- Ważne, że się starsza a co lepsze dobrze Ci idzie - powiedziała radośnie.
- Trenujesz? Na prawdę? - na prawdę była w szoku, jak razem mieszkali to średnio widziała, nie wie czy widziała aby on kiedykolwiek ćwiczył. Chyba zmiana mieszkania była mu potrzebna bo widać jak męskie towarzystwo mu służy.
Próbowała się nie roześmiać o wzmiance o dziadku przez co miała krzywy uśmiech - Łał na prawdę gratuluję i jednocześnie dziękuję Twojemu dziadkowi, że się trochę uspokoił - rozejrzała się próbując go zobaczyć choć to było i tak niemożliwe.
Na kolejne słowa Heliona nie wytrzymała i się zaśmiała - Tak wiem z kim mieszkasz - zakryła policzki dłońmi masując je, od tego że się tyle uśmiecha zaczęły ją boleć - No tak, nie znamy się - jedyne co się w nim chyba nie zmieniło to to że czasem za wolno łapał pewne rzeczy.

[Helion Kanavar]

-A ty nie miałaś potem jakiś nieprzyjemności przeze mnie?- W końcu zapytał. Jako straż nie wiedział czy powinna zadawać się z kimś takim jak on- Czy nie będziesz mieć problemów teraz przez to spotkanie?- Nie chciał aby tak się stało ale no też nie chciał się od niej odcinać.
-Na razie nie dużo ale tak, póki co idzie mi kiepsko i raczej dostaję po mordzie ale no- Zaśmiał się, bo jeszcze będzie mu szło lepiej, na pewno.
-Wszystko idzie do przodu- No i fajnie-Sorrki zapomniałem- Poczochrał się po włosach.

[Nari Orecev]

Zbił ją z tropu nagłym pytaniem o nią. Nieprzyjemności miała co do dnia dzisiejszego nosiła na sobie ale nie powie mu, za dobrze mu idzie. Nie chciała tego zepsuć - Nie no co Ty, jedyne co to mam teraz inny zakres obowiązków - to prawda odsunęli ją od gryfów. Z jednej strony była szczęśliwa, że nie musi już wyrzucać gówna ale jednak wolała chyba tamto niż to czym zajmuje się obecnie - Nie martw się oto, aż taka straż niedobra nie jest - powiedziała a w myślach "Chyba".
Zaśmiała się głośniej, aż zakryła dłonią usta - To może kiedyś znajdziesz czas, żeby ze mną potrenować? - no jak dostaje po mordzie to z nią będzie mu lżej. Na pewno lżej - Ale ważne, że zacząłeś - początki zawsze bywały trudne.
Pokręciła głową - To akurat mnie nie dziwi - a jednak jest coś jeszcze ze starego Heliona.

[Helion Kanavar]

Ostatnią rzeczą jaka by chciał to aby miała problemy z jego powodu.
-To dobrze i mam nadzieję, że nie masz teraz gorszej roboty niż wcześniej- Bo nie określiła co robi ale chyba jest lepiej?-Czy nie dobra...- No dobra każdy ma swoją opinie. On jednak będzie trzymał się jak najdalej. Nie ważne co się będzie dziać, nie pójdzie do nich.
-Mogę potrenować ale no nie wiem czy jesteś tego pewna?- Nie chciałby jej uderzyć a trening to na tym polega nie? Jeszcze go potem oskarżą o bicie kobiet.

[Nari Orecev]

Pomachała ręką - Pewnie, że nie. Dobrze jest - zapewniła go, chociaż to co robiła nie było dalej dla niej satysfakcjonujące.
Straż jaka jest każdy widzi, znaczy się widzi to co chce. Tak jak każdy urząd ma swoje błędy czy złych pracowników przez co cierpi reputacja innych, którzy się startują jak tylko mogą.
Popijała kawę - Czego pewna? Treningu? Chyba sobie żartujesz, nie boje się dostać po mo... twarzy - zacięła się na chwilę bo jednak powinna się wysławiać lepiej. Z resztą nie musi - Morda to nie lusterko nie stłucze się - takie miała przekonanie a czy będzie obolała po ćwiczeniach może? A może nie? Zobaczy ale na pewno chciałaby potrenować.

[Helion Kanavar]

-To się cieszę- W końcu napił się herbaty. W końcu między innymi po to tutaj przyszli.
-No ale nie wiem czy umiałbym cię uderzyć- W końcu powiedział co mu chodziło po głowie. A trening polega też an tym. Raczej nie będzie mu się chciało udawać ani też robić coś innego.
-Szanuje cie i zależy mi no nie umiałbym- Nawet jakby wyobrażałby sobie coś innego czy kogoś innego. no nie dałby rady.

[Nari Orecev]

Założyła ręce na klatce piersiowej - Dlaczego? Przecież byłabym normalnym przeciwnikiem, podczas treningu tak się patrzy - dla niej było to coś normalnego. W straży przez to co się stało mało kto chciał z nią trenować czy w ogóle rozmawiał a teraz jeszcze on. Zrobiło jej się smutno ale no cóż tak bywa.
- Trudno o a jakby wypiła eliksir zmiany? To co wtedy? - chociaż teraz jak wie to może by też nie przeszło. A gdyby nie wiedział? Zaczęła się zastanawiać nad swoim nagłym pomysłem.

[Helion Kanavar]

Trochę mu głupio- Nari zrozum, że po prostu nie chciałbym ci nic zrobić- A on nie ma finezyjnego stylu walki o czym przekonał się Mephisto. Blondyn spojrzał na herbatę.
-o- Wpadło mu coś do głowy- Chyba, że ja bym może próbował unikać twoich ataków, co o tym myslisz?- Wtedy też nie musiałby się zbytnio martwić, że coś by jej zrobił.
-To takie nie czyste-No tak pogrywać?- I chyba bym poznał twój zapach?- Nie był pewny, nie znał się na eliksirach.

[Nari Orecev]

Tak dalej tego nie rozumiała, trening to trening z konsekwencjami trzeba się liczyć. Jak już mówiła morda nie szklanka nie zbije się - Nie rozumiem, to taka dyskryminacja - była nieco zła, wzięła głębszy oddech rozglądając się po kawiarni - Ale niech Ci będzie - zawiesiła wzrok na doniczce nieopodal.
Kątem oka zerknęła na blondyna - To nie było by sprawiedliwe - odrzekła na jego pomysł - Chociaż lepsze to niż nic - stwierdziła. Na chwilę obecną nie ma z kim trenować to chociaż coś takiego jej się przyda.
Zastanowiła się nim odpowiedziała, faktycznie mógłby ją poznać ale na pewno da się na to jakoś zaradzić. Chytry plan przebiegł jej przez myśli - Oj tam nie czyste od razu - pokazała mu język. Humor jakby jej wrócił.

[Helion Kanavar]

-Jaka dyskryminacja, po prostu dbam o ciebie- Siorb herbaty słuchając jej dalej.
-Nie ma co narzekać jak będzie ci szło za dobrze to wiesz dasz mi w te moją piękną mordę-Nie przejmował się obijaniem. Może nie jest tak mocny jak Meph.
-Ja to bym com innego porobił niż obijał mordę- Takie tam dwuznaczności mu do łba wpadły. Dobra koniec, bo no.
-Nie czyste zagranie to nie czyste zagranie i tyle- Tak, niech nie próbuje nawet, bo.