regulamin i zapis | FAQ | kompendium | poszukiwania | nieobecności |
== Ogłoszenia ==
== Media == | == Fabuła == Wiosny czar... Atak bombowy! Zima, 45 lat po Kataklizmie | ==Faza Księżyca== |
Gospoda
- Somali
- Punkty Przygody: 0,64
- Posty: 208
- Rejestracja: śr paź 07, 2020 8:23 pm
- Medale: 2
- Poziom Zdrowia: 125 + 40 (165)
- Poziom Mocy: 150/140
- Karta Postaci:
- Statystyki:
30
15
30
25
30
25 - Stan portfela: 1310
Dziewczyna czuła się paskudnie przez całą to sytuację i swoją reakcję. Wskoczyła wampirowi na rękę dalej mając spuszczoną głowę. Głupio jej było spojrzeć mu w oczy po tym wszystkim.
Czując jego chłodny dotyk na sobie lekko się wzdrygnęła ale zaraz wtuliła w jego ramię. Chciała przeprosić, nie wiedziała jak. Łzy napłynęły jej do oczu i lekko potrząsnęła łbem zgadzając się na powrót do środka. Bała się ale mimo wszystko to było przez nią. A jak ona mu się odwdzięczyła? Paniką i ucieczką.
Sowa cały czas wtulała się w ramię żywiciela.
[mention]Mensalir Steiner[/mention]
- Los
- Punkty Przygody: 0,87
- Posty: 685
- Rejestracja: wt paź 06, 2020 12:09 pm
- Mensalir Steiner
- Punkty Przygody: 0,00
- Posty: 37
- Rejestracja: ndz paź 04, 2020 8:11 pm
- Poziom Zdrowia: 100
- Poziom Mocy: 90
- Karta Postaci:
- Stan portfela: 48
-Wyczuwam zapach krwi za drzwi, nie słyszę nic podejrzanego. Chyba wracamy co?- w sumie jak się teraz zastanowić to jakaś trójka wyszła. Jeden się rozdzielił to mógłbym go przesłuchać, chociaż jest duża szansa na to, że oddzielił się od grupy z powodu zaspokojenia potrzeby, a nie chce go zastać, gdy właśnie będzie wykonywał tą czynność.
-Chcemy iść za nim? Mógłbym wykorzystać pewną umiejętność, aby mi zaufał to może coś powie... Zawsze możemy zignorować go i wejść do środka licząc na mój lub Twój węch.- niech sowa zadecyduje. Rozmowy mi średnio do tej pory szły jednak jeszcze nie użyłem swojego Majestatu.
Swoją drogą zastanawiam się czy karczmarka czasem nie maczała w tym swoich palców. Najgorsze jest to, że jest bardzo dobra w odpieraniu moich uroków i nie wniknę w jej umysł tak łatwo. Najlepiej by było do niej podejść i zapytać się czy można poprowadzić małe śledztwo, bo raczej kiepsko by to wyglądało, że węszymy po jej karczmie bez jej pozwolenia. Łatwo jednak zgadnąć co odpowie jeśli ma coś z tym wspólnego, a jeśli nawet nie to musiałbym obiecać jej, że nie będę wszczynał burd.
[mention]Somali[/mention]
[mention]Los[/mention]
- Somali
- Punkty Przygody: 0,64
- Posty: 208
- Rejestracja: śr paź 07, 2020 8:23 pm
- Medale: 2
- Poziom Zdrowia: 125 + 40 (165)
- Poziom Mocy: 150/140
- Karta Postaci:
- Statystyki:
30
15
30
25
30
25 - Stan portfela: 1310
Sowa nie wiedziała co chciała, czy iść za nieznajomymi czy wejść do środka. Podniosła zapłakany łepek patrząc zza oddalającymi się i wskazała na nich głową. Do środka zdążą wrócić nawet jak pójdą dalej ale spotkanie tych konkretnych osób może nie być już im dane. Od pijanych osób często można wyciągnąć informacje niekoniecznie grzebiąc im w głowie ale z odpowiednim podejściem mogą sami wszystko wyśpiewać.
- Mensalir Steiner
- Punkty Przygody: 0,00
- Posty: 37
- Rejestracja: ndz paź 04, 2020 8:11 pm
- Poziom Zdrowia: 100
- Poziom Mocy: 90
- Karta Postaci:
- Stan portfela: 48
Idąc za nim dobrze by było się rozglądać czy my nie jesteśmy czasem śledzeni. Tamta parka byłaby do tego zdolna.
-Witaj dobry człowieku. Akurat zmierzam w tę samą stronę. Chciałbyś zamienić ze mną oraz moją towarzyszką parę słów?- niech zobaczy cały mój Majestat w pełnej okazałości.
-Miej oko na okolica mała. Nie chcemy mieć teraz nieprzyjemnych gości.- w czasie gdy mówiłem to szeptem do towarzyszki wykonałem mały ukłon głową w stronę człowieka.
-Nazywam się Steiner, Mensalir Steiner. Jestem, podróżnym szukającym informacji. Byłem w tej karczmie w swoim życiu już parę razy, ale dopiero teraz się spotkałem z takim nieprzyjemnym nastawieniem tamtejszych gości do zwierząt. Wie Pan może czy często pojawiają się tam tacy ponurzy goście? Albo inaczej. Może widział Pan czy może w ostatnim czasie coś podejrzanego się działo w owym przybytku tudzież w jego okolicy ?- może za dużo go pytam, ale więcej informacji mi na ten moment nie trzeba.
Swoją drogą musi to być szybka akcja. Zapach krwi był już ledwo wyczuwalny. Tak teraz się zastanawiam czy czasem ten człowiek może nią nie pachnie? Może ma coś z tym wspólnego...
[mention]Somali[/mention]
[mention]Los[/mention]
- Los
- Punkty Przygody: 0,87
- Posty: 685
- Rejestracja: wt paź 06, 2020 12:09 pm
- Somali
- Punkty Przygody: 0,64
- Posty: 208
- Rejestracja: śr paź 07, 2020 8:23 pm
- Medale: 2
- Poziom Zdrowia: 125 + 40 (165)
- Poziom Mocy: 150/140
- Karta Postaci:
- Statystyki:
30
15
30
25
30
25 - Stan portfela: 1310
Sowa przytaknęła wampirowi i po chwili wzniosła się w powietrze obserwując co się dzieje wokół nich oraz karczmy.
Przyglądała się też rozmowie towarzysza aczkolwiek nie przysłuchiwała się im, chciała być bardziej przydatna aby nic ich nie zaskoczyło. Widząc co zrobił mężczyzna w stosunku do Mensalira Somali obniżyła lot bojąc się, że nieumarły może ponownie zachować się podobnie jak w gospodzie. To nie było zapewne doświadczenie i znowu dziewczyna poczuła się winna całego zajścia, przecież mogła nie wskazywać na tych wychodzących a na wejście do karczmy. Nie chciała, żeby coś się mogło stać temu nieprzytomnemu człowiekowi.
Sowa zawisła tuż przed towarzyszem zasłaniając pijaczynę - Nie rób mu krzywdy, proszę - powiedziała cicho nieco bełkocząc przez to że dawno się nie odzywała w tej formie ale za pewne wampir mógł ją usłyszeć. Poczuła się też podle, że do tej pory nie przedstawiła się żywicielowi a on jej ufał aż za bardzo.
- Mensalir Steiner
- Punkty Przygody: 0,00
- Posty: 37
- Rejestracja: ndz paź 04, 2020 8:11 pm
- Poziom Zdrowia: 100
- Poziom Mocy: 90
- Karta Postaci:
- Stan portfela: 48
I w momencie, gdy chciałem siłą wyciągnąć od niego jakiekolwiek informacje i użyć jednej ze swoich umiejętności, przed mną pojawiła się sowa. Wykorzystując całą swoją siłę woli postarałem się zdusić cały swój gniew, by nie przeszedł na Bogu ducha winną towarzyszkę.
-A więc potrafisz mówić... Ciekawe...- to mówiąc ukradkiem spoglądałem na zachowanie kmiecia, przez którego mam ubrania do prania. Muszę zapamiętać, aby jak najmniej używać swojego Majestatu na ludzi co są pod wpływem alkoholu, szczególnie pod mocnym wpływem. Widocznie jest na nich mniej skuteczny.
-Co więc mam zrobić w tej sytuacji? Oprócz tego, że prawdopodobnie będziemy musieli zostać tutaj na noc i prosić Panią karczmarkę, czy mogła by mi wyprać rzeczy za opłatą, tudzież udostępniła mi rzeczy do tego, nie mamy żadnego tropu.- mimo frustracji wywołanej po części bezradnością starałem się, aby mój głos brzmiał spokojnie, bez gniewu.
-Jedyną opcją co nam zostało to zapytać się czy możemy się poszwendać po karczmie. Musisz wykorzystać cały swój wdzięk, może dzięki temu właścicielka nie będzie na nas tak zła, za to co miało miejsce chwilę temu.- Zostawię tego człowieka. Nie ma sensu używać czytania w myślach. Co bym nie powiedział to i tak nie naprowadzę go na właściwy tor. Trudno.
-Dobra, ruszajmy.- nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem. Może jeszcze się uda coś znaleźć.
[mention]Somali[/mention]
[mention]Los[/mention]
- Somali
- Punkty Przygody: 0,64
- Posty: 208
- Rejestracja: śr paź 07, 2020 8:23 pm
- Medale: 2
- Poziom Zdrowia: 125 + 40 (165)
- Poziom Mocy: 150/140
- Karta Postaci:
- Statystyki:
30
15
30
25
30
25 - Stan portfela: 1310
Somali wylądowała na ziemi, słuchała słów towarzysza. Skinęła głową zgadzając się na to co mów, była mu to winna. Sowa skupiona próbowała przemienić się w człowieka, z trudem jej to przychodziło. Ciało powoli zaczynało jej się zmieniać ale za chwilę z powrotem wracało do sowiej postaci. Dziewczyna sfrustrowała się, ale w końcu przybrała ludzką postać. Była skulona, jakby bała się tego ciała.
Po dłuższym czasie podniosła się chwiejnie, dawno nie stała na tych nogach w poszarpanych ciuchach. Spojrzała na Mensaalira - Mogę Ci wyprać ubranie - powiedziała z lekką chrypką jednak unikała wzroku przyjaciela. Nastolatka powoli ruszyła w stronę karczmy, musi teraz odkręcić to wszystko co się stało w środku gospody.
Szła chwiejnym krokiem lekko się zataczając, latanie było dla niej prostsze niż chodzenie obecnie. Będąc już przy drzwiach do karczmy cała drżała, bała się tam wracać, nie lubiła takich miejsc. W sumie to nie lubiła miejsc jej nieznanych. Wzięła głębszy oddech, obejrzała się za towarzyszem i nacisnęła klamkę wchodząc do środka.
W pomieszczeniu złapała się za przedramię drugą ręką, kuląc się w stresującej dla niej sytuacji. Próbowała odszukać Pani Gospodyni. Gdy ją znalazła podeszła do niej od razu przepraszając za zamieszanie jakiego była sprawką. Wytłumaczyła jej, że to ona była tą sową i z całego serca przepraszała prosząc o wybaczenie kobiety a na sam koniec się ukłoniła. Tłumaczyła jeszcze, że sama nie czuje się najlepiej w nieznanym jej miejscu ze względu na to, że wychowywała się w lesie wśród innych zwierząt a dzięki pomocy Pana Mensalira powoli się w to wszystko wdrąża i jest mu wdzięczna za opiekę jaką nad nią sprawuje. Dlatego bardzo prosi aby nie była zła na niego tylko na nią za brak wychowania z jej strony. Oczywiście Somali nie użyła takich słów, bo jej słownik jest w bardzo dużej mierze ograniczony i brzmiała bardziej jak małe dziecko z lekkimi zająknięciami się niż nastolatka.
- Los
- Punkty Przygody: 0,87
- Posty: 685
- Rejestracja: wt paź 06, 2020 12:09 pm
Karczmarka również słuchała i nawet nie robiła problemu o to, że chłopiec wlazł na stół. Nadal jednak obserwowała i sale, więc szybko zauważyła dziewczynę. Nim ta podeszła kobieta już ruszyła w jej stronę. Nie przerywała jej gdy ta próbowała wytłumaczyć sytuacje, jedynie ciepło się uśmiechała. Zachowanie dziewczyny przypominało jej inną zagubioną sierotkę, jaka kiedyś zawitała w progi tego przybytku.
- To twój znajomy powinien mnie przeprosić kochanie. Nie mogę pozwolić na takie zachowanie, ale jeśli to się nie powtórzy to nie ma o co być złym. A ty musisz być ostrożniejsza, zmiennokształtni to nic niezwykłego, ale platanie się pod nogami w tak małej formie może być niebezpieczne. - Upomniała ją na koniec matczynym tonem.