Oparła się o parapet i wzrokiem podążyła tak gdzie wskazał. Po chwili zamknęła oczy i gdy je otworzyła, widziała smoka, tak jak go opisywał. Chwilę nic nie mówiła, jedynie uśmiechając się do obrazu wyobraźni.
- Piękny. - Nie trzeba było nic dodawać. Mogła przyporządkowac mu jeszcze wiele określeń, ale to co wszystko mieściło się w pojęciu piękna Erin. Majestat, siła, moc.
- Jak ty nie dbasz o to ciało, to ja będę. - Przejechała palcami po jego ramieniu i na końcu splotła ich palce.
- Nie ma problemu. Proszę tylko byś po tym swoim prześwietleniu wskazał mi najbardziej zaufaną grupę. Ktoś musi dostać przydział tutaj, czy w komnatach. - Miała oczywiście na myśli ich komnatę, w końcu pokoje gościnne to tam nie ważne. Nie dało się bez tego obejść, ktoś musiał zajmować się sprzątaniem tu, moc pojawiać się w przypadku wezwania.
- Myślisz, że ktoś mógłby się wymknąć? - Z drugiej strony mieli też ludzi, ktorzy pośredniczyli w handlu, czy zbierali informacje. Na takim stanowisku najłatwiej byłoby przekazać miastu informacje i wywinąć się przed powrotem do zamku.