Udało się. Stała teraz tak blisko, mogła wykonać ostatni cios, ale się zawahała. Pomóc? W czym pomóc? I wtedy usłyszała glos kobiety. Pomóc w zabiciu jej... i siebie. Co to to nie. Wydała z siebie dźwięk, coś między syczeniem a warkotem. Jej skóra dziwnie zafalowała, na moment przybierając niebieskawe odcienie. Stawiała się mu, jego wpływowi, ale kosztowało ją to trochę wysiłku. Czuła jakby Opiekunka jakoś jej pomagała, tak dawno jej nie widziała. Teraz też nie zauważyła eterycznego węża, ale czuła jej obecność, w sobie, wokół, była z nią, nie zostawiła jej samej sobie.
Liczyła, ze pokona te jego głupią i zupełnie nierealną sugestię. Chciała wbić pazury w jego gardło i je po prostu rozerwać, na strzępy. Ayrin nie byłą potworem, ale jej zwierzęce instynkty mogły ją taką przedstawiać w oczach innych.
Invalid dice code!
Invalid dice code!