Po skończonym treningu dotarła do domu i wzięła kąpiel. Już dawno po Cross rozeszły się plotki, że lord zamku planuje wielką ucztę, a każdy jest mile widziany, nieważne, z jakiego zakątka świata pochodzi. Rozesłał magów, aby ci teleportowali tych, którzy pragną odwiedzić jego zacne włości i skosztować pysznych dań. Vetus była bardzo ciekawa, chciała odwiedzić zamek Wyrma, ponieważ nigdy tam nie była. Ojciec nie podzielał entuzjazmu córki. Dariusz Wyrm widocznie nie zaskarbił sobie jego przychylności. W końcu po dłuższych błaganiach Ventus nie mógł odmówić, ale kazał, aby na siebie uważała.
Livingstone założyła na siebie jedną ze swoich
lepszych sukni, a także
płaszcz w niebieskim kolorze - barwa ta była niczym herb ich rodu. Rozpuściła blond włosy i rozczesała je, gdy była już gotowa, ruszyła przed bramy miasta. Tam też stał czarodziej ubrany w jaskrawy strój.
Dziewczyna śmiało skierowała się w jego stronę.
-
Witaj. - Ukłoniła się, jak na damę przystało i uśmiechnęła. -
Ventus Livingstone, ja na ucztę. - Oznajmiła oficjalnym tonem. Na pewno musiał zauważyć jej gustowny strój.