regulamin i zapis | FAQ | kompendium | poszukiwania | nieobecności |
== Ogłoszenia ==
== Media == | == Fabuła == Wiosny czar... Atak bombowy! Zima, 45 lat po Kataklizmie | ==Faza Księżyca== |
Wysoki Las
- Somali
- Punkty Przygody: 0,64
- Posty: 208
- Rejestracja: śr paź 07, 2020 8:23 pm
- Medale: 2
- Poziom Zdrowia: 125 + 40 (165)
- Poziom Mocy: 150/140
- Karta Postaci:
- Statystyki:
30
15
30
25
30
25 - Stan portfela: 1310
Sowa latała pod koronami drzew szukając mężczyzny, który po raz kolejny zniknął. Dziewczyna czasem zastanawiała się gdzie on tak wybywa. Las był wielki a mężczyzna potrafił się nagle ulotnić w mgnieniu oka, co wydało się dla niej dziwne a zarazem zaskakujące.
Poszukiwała mężczyzny w nadziei na kolejny darmowy posiłek, przez to wszystko sama przestała polować. Była już dość głodna ale i tak uparcie szukała wampira, on był inny niż ona. Somali wspominając tamtą kobietę przeszyły dreszcze, wylądowała na jednej z gałęzi. Napuszyła pióra czyszcząc każde po kolei.
- Mensalir Steiner
- Punkty Przygody: 0,00
- Posty: 37
- Rejestracja: ndz paź 04, 2020 8:11 pm
- Poziom Zdrowia: 100
- Poziom Mocy: 90
- Karta Postaci:
- Stan portfela: 48
- Somali
- Punkty Przygody: 0,64
- Posty: 208
- Rejestracja: śr paź 07, 2020 8:23 pm
- Medale: 2
- Poziom Zdrowia: 125 + 40 (165)
- Poziom Mocy: 150/140
- Karta Postaci:
- Statystyki:
30
15
30
25
30
25 - Stan portfela: 1310
Sowa słysząc gwizd nieco stłumiony podniosła łeb szukając źródła dźwięku, porzuciła czyszczenie własnych piór. Rozpostarła skrzydła wzbijając się w powietrze, dokładnie rozglądała się po otoczeniu. Pofrunęła w stronę dochodzącego gwizdu, nie wiedział dlaczego akurat tam chce lecieć. Zastanawiała się nad tym czy to czasem jej żywiciel zawołał ją? Trochę głupie myślenie dziewczyny ale sprawdzić nie zaszkodzi.
Lecą tak przez las w końcu dostrzega mężczyznę, przysiadła na gałęzi nad nim. Kręciła łbem to w jedną stronę to w drugą, aż jej głowa była do góry nogami. Dreptała na odnodze drzewa widząc, że faktycznie jest coś do jedzenia.
- Mensalir Steiner
- Punkty Przygody: 0,00
- Posty: 37
- Rejestracja: ndz paź 04, 2020 8:11 pm
- Poziom Zdrowia: 100
- Poziom Mocy: 90
- Karta Postaci:
- Stan portfela: 48
-Chodź mam coś dla Ciebie, tak jak zwykle bezkrwiste.-
Teraz pytanie jak ją nazwać, a może ma już swoje własne imię? Ciężko się dogadać ze zwierzęciem. Gdyby tylko umiało mówić... Haha...
-Hej, słuchaj może chcesz ze mną zostać na dłużej? Jeśli tak to jak mam Cię nazywać? Będzie nam łatwiej się porozumiewać gdybyś miała imię. Co myślisz o Kasi, albo o Puszatce?-
Dobrze, skoro już mamy już załatwioną sprawę krwi to najwyższy czas wybrać się w podróż. Czas w laboratorium dał mi do myślenia. Chyba spróbuję poznać się z Łowcami. Wydają się być zgraną frakcją.
-Potrzebne są pieniądze i kontakty. Po dłuższym namyśleniu zamierzam zakolegować się z Łowcami. Co o tym sądzisz?-
Może to wydaje się śmieszne, ale muszę se kupić w końcu jakiś nożyk. Do tej pory muszę prosić karczmarki, aby mi pożyczały swoje abym mógł wyczyścić fajkę. Eh....
- Somali
- Punkty Przygody: 0,64
- Posty: 208
- Rejestracja: śr paź 07, 2020 8:23 pm
- Medale: 2
- Poziom Zdrowia: 125 + 40 (165)
- Poziom Mocy: 150/140
- Karta Postaci:
- Statystyki:
30
15
30
25
30
25 - Stan portfela: 1310
Sowa przyglądała się zainteresowaniem mężczyźnie ale jak zawsze widząc jedzenie od razu sfrunęła do niego łapiąc kawałek mięsa jakim ją poczęstował. Zwierzę pałaszowało przekąskę obserwując wampira, wysłuchała jego propozycji odnośnie wspólnej wędrówki. Zastanowiła się nad tym ale w sumie i tak nic nie ma do zrobienia a on jej daje jeść, zaskrzeczała ochoczo zgadzając się na propozycję.
Rozpostarła skrzydła na propozycję nowych imion dla niej kiwając się na boki, w ten sposób chciała pokazać, że żadne imię nie przypadło jej do gustu.
A co do łowców sowa nie miała z nimi zbytniego kontaktu, czasem przelatywała nad fortecą ale to nic specjalnego. Ostrożnym koślawym krokiem podeszła bliżej mężczyzny, nie wiedziała co mu doradzi więc nie podjęła żadnej decyzji.
- Fenrir Labdakid
- Dowódca Straży
- Punkty Przygody: 0,48
- Posty: 1330
- Rejestracja: pt wrz 25, 2020 11:04 pm
- Medale: 3
- Poziom Zdrowia: 350 +90 (440)
- Poziom Mocy: 95/95
- Karta Postaci:
- Statystyki:
20
55
19
70
20
50 - Stan portfela: 7100
- Kontakt:
Odpiąłem uprząż od wozu, poszukałem gałęzi i liści do zamaskowania przyczepki. Zajęło mi to więcej niż bym chciał ale po skończeniu ułożyłem się wygodnie na ziemi. Nasłuchiwałem otoczeni, nie chciałem zostać zaskoczony przez swoją nieuwagę. Przymknąłem powieki drzemiąc.
11.11.2020
Następnego dnia wstałem, zakryłem po sobie ślady. Zamaskowałem swój zapach aby czasem kogoś nie skusiło to co tutaj zostawiam. Wziąłem z wozu łuk ze strzałami, sztylet ruszając na łowy. Uniosłem pysk wciągając przez nozdrza zapachy otaczającego mnie terenu, pochwyciwszy trop ruszyłem za nim. Cały czas podążałem za wonią aż w końcu doprowadziłam mnie do stada jeleni, rozejrzałem się dokładnie starając się wypatrzeć te najsłabsze aby stado było silniejsze. Ściągnąłem łuk z barków, kilka strzał wbiłem w ziemię przed sobą aby później nie tracić czasu na wyciąganie pojedynczo kolejnej. Naciągnąłem cięciwę wraz ze strzałą celując dokładnie tak, że jak stado się spłoszy móc oddać kolejny bezbłędny strzał. Puściłem żyłkę naciągającą łuk a tym samym zwolniłem strzałę wprost w zwierzynę, później szybkim ruchem wycelowałem w kolejnego jelenia, powtórzyłem tak kilka razy.
Do you think about
Everything you've been through
You never thought you'd be so depressed
Are you wondering
Is it life or death
Do you think that there's no one like you
- Los
- Punkty Przygody: 0,87
- Posty: 685
- Rejestracja: wt paź 06, 2020 12:09 pm
- Fenrir Labdakid
- Dowódca Straży
- Punkty Przygody: 0,48
- Posty: 1330
- Rejestracja: pt wrz 25, 2020 11:04 pm
- Medale: 3
- Poziom Zdrowia: 350 +90 (440)
- Poziom Mocy: 95/95
- Karta Postaci:
- Statystyki:
20
55
19
70
20
50 - Stan portfela: 7100
- Kontakt:
Do you think about
Everything you've been through
You never thought you'd be so depressed
Are you wondering
Is it life or death
Do you think that there's no one like you
- Los
- Punkty Przygody: 0,87
- Posty: 685
- Rejestracja: wt paź 06, 2020 12:09 pm
Fenrir odczuł nagłą potrzebę dostarczenia młodej suczki do domu, jakby miało to jakiekolwiek znacznie. W każdym bądź razie dla niego nie miało, ale czy dla reszty świata mogło to znaczyć to samo? Nie - ona jest stworzona od większych celów. Ten, kto zdobędzie jej zaufanie będzie miał sprzymierzeńca nie tylko w niej, ale w większości wilków zamieszkujących knieję.
- Fenrir Labdakid
- Dowódca Straży
- Punkty Przygody: 0,48
- Posty: 1330
- Rejestracja: pt wrz 25, 2020 11:04 pm
- Medale: 3
- Poziom Zdrowia: 350 +90 (440)
- Poziom Mocy: 95/95
- Karta Postaci:
- Statystyki:
20
55
19
70
20
50 - Stan portfela: 7100
- Kontakt:
Nikogo nie było, chciałem odejść. Niech natura rządzi się własnymi prawami ale nie mogłem, nie do końca wiedziałem dlaczego. Wilczek był, no właśnie nie powiem tego. Jestem dorosłym mężczyzną - Jestem wojownikiem, jestem wojownikiem a nie niańką! - nakrzyczałem na malucha. Zdenerwowałem się zrobiłem kilka kroków od psowatego powtarzając sobie w myślach to co powiedziałem maluchowi. Zatrzymałem się ponownie patrząc na zwierzę - Szlag - zły podszedłem do szczeniaka, zmierzyłem go wzrokiem.
Ech.... Sapnąłem, wyciągnąłem z plecaka linę. Zbliżyłem się ostrożnie do wilczka, jest mały ale to nie znaczy że od razu wskoczy mi w ramiona - Nie bój się, zabiorę Cię do Twoich rodziców - rzekłem już spokojniejszy niż wcześniej.
Do you think about
Everything you've been through
You never thought you'd be so depressed
Are you wondering
Is it life or death
Do you think that there's no one like you