Wizard's World

Szedł obok. No i musiał pomyśleć nad odpowiedzią, bo nie umiał tego od tak określić. No aż zamyślił sie i milczał dłuższą chwilę.
-Tak.. dziwnie- No nie potrafił tego jakoś tak bardziej objąć w słowa. Działo się dużo i jego umysł nie potrafił wszystko przeanalizować od tak. w klatce będzie miał czas na to wszystko.

Szła przez uliczki spoglądając na niebo. Było ciemne a po nim leniwie przemykaly chmury.
Uśmiechnęła się - Świąt jest dziwny - stwierdziła a w oddali można było zobaczyć jej dom. Chłopak jak i ona musieli się przebrać przed jego powrotem. I do straży nie mogła pójść w takim stroju. Będąc pod drzwiami otworzyła je.

2xzt

On nie załapał tego żartu. Warknął jedynie pod nosem idąc przed siebie ale tka by nie zgubić swojej pani. był zamyślony i patrzył się w ziemię. Nie lubił tego jak go nazywała. Do tego nie miął ochoty na zarabianie. To mu się z jednym skojarzyło, a nie bardzo chciał to robić. Nie kwestionował jednak jej wyboru. On nie ma nic do gadania. Był cicho, tak dla urozmaicenia.

Dziewczyna szła przed siebie dość zadowolona choć dziwne było dla niej, że Blondyn się nie odzywał. To dość nietypowe dla niego ale nie będzie narzekała. Po kilku chwilach dotarli do sklepu, nie był to zoologiczny dla pupil a bardziej taki mroczy. Przed wejściem obejrzała się na chłopaka - To teraz sobie coś wybierzesz - powiedziała wesoło wchodząc do środka.
W sklepie znajdowały się ciuchy, mało kolorystyczne był coś w rodzaju sklepu gotyckiego. Wszędzie były jakieś przeróżne obroże, począwszy od szerokich po wąskie z ćwiekami czy bez nich. Bransolety w podobnym klimacie do obroży, kamizelki, kurtki czy koszulki - Coś Ci się podoba? - wskazała na odzienie.

-hę?- Wyrwała go z zamyślenia i wszedł. Było tutaj dziwnie, no aż mu się włosy na karku trochę zjeżyły. Rozejrzał się po całym asortymencie. Było to dośc dziwne dla chłopaka. Miał sobie coś wybrać? To tyle tego.
-Coś takiego?- wskazał na jedną z obroży, bo bez niej czuł się tak dziwnie. Nie zdawał sobie sprawy co to możne oznaczać i czym to się różni od takiej niewolniczej ale coś wola mieć. Bardziej dla komfortu psychicznego. A co do ubrań...
-Wystarczą zwykłe spodnie i koszula- Dodał bo on nie miął swojego gustu. Nosi to co mu się da.

Poczekała na to aż sobie coś wybierze. Spojrzała na wskazaną obrożę - Na pewno taką chcesz czy jakąś inną? Wiesz nie musisz brać pierwszej lepiej z brzegu. Rozejrzyj się - powiedziała spokojnie - Jak nic Ci się nie spodoba to pójdziemy dalej i nie musi być jedna - pozbierała kilka obróż pokazując chłopakowi - Widzisz masz duży wybór, nie śpiesz się - dodała na sam koniec a ona w tym czasie przeglądała kamizelki. Nie była tutaj od dłuższego czasu i chciała zobaczyć czy coś się nowego pokazało ale nic takiego co by przyciągnęło jej uwagę.

-co? taki wybór?- Nie był stanowczo przyzwyczajony do czegoś takiego- Nie wiem, a która według ciebie?- Spojrzał pytająco na swoją panią. Ciężko jest coś wybrać jak tyle tego jest.
-Nie wiem, kurwa no nie wiem, za dużo- No nie ogarnia tego. Jeszcze nie przywykł do zmiany pana a tu jeszcze karze sie mu wybierać rzeczy, tak nie można, no...

Może faktycznie za szybko chciała aby chłopak zaczął decydować za siebie - No dobra, chodź - zawołała go ręką do lustra wiszącego niedaleko - Stań przodem do lustra - poczekała aż wykona polecenie - Daj znać jak za ciasno zapnę - powiedziała zaczynając mu po kolei zakładać te co wzięła i tą co on sam wybrał. Tą pierwszą i tak weźmie aby chłopak ją zachował.
Kończąc przymierzanie powiedziała, w których jej zdaniem dobrze wyglądał - A Tobie jakaś inna się spodobała? - może nie powinna ale od czegoś muszą zacząć. W innym sklepie kupią resztę ciuchów, tutaj przyszli tylko po obrożę.

Podszedł do lustra i skinął głową na znak, że powie jej jeśli tak będzie. Co mu się podobało? no nie wiedział, jak miał wybrać coś co mu się podoba. Nie miał zdania po prostu.
-Zdecyduj, lepiej wiesz- Koniec końców dała taką odpowiedź- No i kurwa załóż mi jakaś i chodźmy z tego miejsca- Rzucił nie chcąc być w tym miejscu. Nie chodził an takie zakupy i trochę go to przytłaczało. Do tego tyle informacji i wymagań od rudej. Blondyn miał trudności z ogarnięciem tego wszystkiego.

Uniosła jedną brew do góry - Dobra wybiorę - wzięła trzy obroże - I sam sobie załóż, masz rączki - podała mu wszystkie po tym jak wcześniej za nie zapłaciła. Wyszli na zewnątrz - Zacznij się wyrażać jakoś inaczej, chcesz być młodym gniewnym spoko ale nie przeklinaj tyle staruszku - pokazała mu język.
- Dzisiaj jeszcze dwa sklepy i będziesz mógł robić co chcesz po powrocie ale nie chce słyszeć ani jednego przekleństwa. Zgoda? - za nim ruszyła upewniła się czy chłopak zrozumiał. Jeśli tak to poszli do kolejnego ale normalnego odzieżowego, pozbierała kilka rzeczy nie mówiąc mu aby miał wybierać a później posłała chłopaka do przebieralni - Jak wyjdziesz masz powiedzieć jak się czujesz w sensie, czy gdzieś nie jest za ciasne i czujesz się swobodnie - jak on nie chce to sama go ubierze według własnego gustu. Najwyżej później Blondyn zacznie się ubierać sam. Na tę chwilę wzięła mu kilka koszul w kratę i zwykłych koszulek jak mówi do tego spodnie jeansy oraz kaki. Usiadła na krzesełku czekając aż się pokaże.