Strona 1 z 2

Sala z paleniskiem

: pn sie 17, 2020 12:12 am
autor: Tkacz Losu
Główna sala, do której się wkracza po przejściu przez niewielki ganek. Wokół paleniska poustawiane są ławy, a dalej stoliki. Można tu pograć w karty lub w kości, urządzić zawody w siłowaniu się na rękę lub piciu.
Z boku znajduje się lada, za którą można spotkać Grota. Z tyłu są drzwi prowadzące do kuchni i prywatnych pomieszczeń wilkołaka. Na ladzie i nad nią są półki z kilkoma pamiątkami z lat wielkich przygód i wojaczek Grota. Jakieś flaszki, kości, czaszki, bronie i inne drobiazgi.
Po drugiej stronie sali są drzwi prowadzące na korytarz. Znajduje się tam kilka pokoi, które można wynająć.

Wnętrze jest surowe nie licząc wielu trofeów z potworów i zwierząt wiszących na ścianach. Na palenisku zawsze obraca się z wolna soczysta pieczeń. Do tego piwo ważone przez samego właściciela nie ma sobie równych w tej części świata.

Dla wtajemniczonych za jedną z tylnych ścian znajdują się schody prowadzące do piwnicy. Skorzystać z tego przejścia można tylko za zgodą Grota, chyba, że chce się mieć bliskie spotkanie z jego pięściami.

Re: Sala z paleniskiem

: pn mar 29, 2021 9:47 pm
autor: Primeval
Wszedłem przez ganek do tawerny już w sumie dobrze mi znanej. W centrum ogromne palenisko, wokół niego ławy, a jeszcze dalej stoły. Ubrany w czarny płaszcz ukrywający moją skórzaną zbroję, mniejszy oręż jak i po części moje oblicze, jednak mojego dwuręcznego ostrza ciężko ciężko byłoby ukryć, więc nawet nie próbowałem. Tak więc ogromne ostrze spoczywało na moich plecach w specjalnej pochwie, dla niego przeznaczonego. Góra rękojeści obwiązana bandażem, aby ukryć wyrytą w niej insygnie rodu. O ile ostrze mogło robić wrażenie nawet zbyt dużego, aby nim władać, mi to absolutnie nie przeszkadzało. A typów z takim orężem było tutaj całkiem sporo.
Zatrzymałem się na chwilę, aby się rozejrzeć moimi niebieskimi oczami... zazwyczaj było tutaj głośno, często rodziły się tutaj bójki, a gości pewnie też sporo.

[mention]Zachary Driscoll[/mention]

Re: Sala z paleniskiem

: sob kwie 03, 2021 7:52 pm
autor: Zachary Driscoll
Siedziałem w tawernie już od dłuższej chwili jednak nie mogłem znaleźć dla siebie miejsca, siłowania na rękę czy granie w kości to nie rzeczy które mnie specjalnie obchodzą. Sam do końca nie wiem po co tu przyszedłem, nie przepadam za głośnymi miejscami a opinie o tym miejscu wskazywały raczej że nie należy ono do najcichszych. Z minuty na minutę czułem się coraz bardziej poirytowany panującą tam atmosferą w końcu mógłbym wykorzystać ten czas na trening a zamiast tego siedzę pod jednym dachem z bandą pijaków, faktycznie kilka osób sprawiało wrażenie wyróżniać się spośród innych jednak nie było ich wiele, ogólnie mówiąc odniosłem wrażenie że w samej tawernie też nie ma za wiele ludzi, nie jestem przyzwyczajony do przebywania w takich miejscach jednak wydawało mi się że będzie tu o wiele tłoczniej. Po czasie który dla mnie zdawał się ciągnąć przez wiele godzin postanowiłem udać się w jakieś cichsze miejsce, jednak kiedy już miałem wychodzić spostrzegłem znajomą twarz przy wejściu. Wydawało mi się że skądś go znam jednak nie mógł mi przyjść nikt do głowy. "Jestem pewien że go znam" powtarzałem ciągle w myślach do samego siebie jakbym oczekiwał że zaraz jakiś nieznany głos mi odpowie kim jest ta osoba. Podszedłem nieco bliżej starając się żeby mnie nie zauważył, w końcu głupio by było podejść do obcego i się w niego jawnie wpatrywać. Kiedy podszedłem bliżej czułem że moje myśli stają się coraz wyraźniejsze, "Darkin" powiedziałem cicho pod nosem, byłem jednak na tyle blisko że mężczyzna prawdopodobnie mnie usłyszał, Co on tu niby robi, czego szuka, starałem się pozostać niezauważony chowając się za losowymi przechodniami uważnie obserwując poczynania Darkina, mam tylko nadzieję że się jeszcze nie zorientował że go "śledzę?".

Re: Sala z paleniskiem

: pn kwie 05, 2021 2:34 pm
autor: Primeval
Bum! Nagle dobiegło uderzenie czegoś ciężkiego o ścianę, a był to jeden wilkołak właśnie rzucony przez drugiego podczas walki na "ringu". Kibicie wołali coraz głośniej, część z nich zachęcała do dalszej walki, a druga szydziła z wojowników. Gdzieś tam w oddali dobiegł nagle odgłos uderzenia pięścią w stół, gdzie czwórka osób grała w karty, a to jest odpowiednie określenie, gdyż jeden z nich właśnie wstał i chciał chyba wygarnąć komuś, ale powstrzymała go inna osoba. Do moich uszu dochodziły nawet śpiewy szant i innych pieśni po części mi znanych. Tego wieczoru tutaj ewidentnie było bardzo dużo osób, z czego więcej wilkołaków, niż zmiennokształtnych czy magów, a zdecydowana większość stołów i ław była zajęta, a zapach piwa, innych trunków oraz pieczeni prosto z ogniska, mąciły moim nosem. Jednak nie to było moim celem. Moje pojawianie się natomiast zwróciło uwagę kilku osobników, gdzieś tam nawet usłyszałem słowo "Darkin", a po nim tylko więcej gapiów, którzy przyglądali mi się mieszanką zaciekawienia i zaniepokojenia. Ruszyłem przed siebie krokiem wojownika w stronę barku, gdzie zazwyczaj obsługiwał Grot, a trochę zleceń już od niego wziąłem i wykonałem. Nie zwracałem uwagi zbytnio na osoby, które mnie obserwowały, więc poza ich spojrzeniem, nie wykryłem niczego podejrzanego, a sam byłem spokojny i pewny siebie, więc nie obawiałem się konfrontacji. Stanąłem przy barku, gdzie właśnie Grot kończył czyścić kufel.
- To co zwykle. Kufel Piwa - Powiedziałem krótko, podrzucając monetą, po czym złapałem ją w locie i postawiłem na ladzie. Być może mój głos mógł, ukazywać znudzenie i pewną melancholię. W końcu wracałem do Cross City, z mojego ostatniego zlecenia, a droga zawsze mi się dłużyła, a samo miasto nie kojarzyło mi się z niczym dobrym. Dlatego co jakiś czas tutaj wpadałem podczas drogi w tą czy w tamtą, a dodatkowe zlecenia to zawsze jakieś urozmaicenie.

[mention]Zachary Driscoll[/mention]

Re: Sala z paleniskiem

: wt kwie 06, 2021 11:27 am
autor: Zachary Driscoll
Im dłużej mu się przyglądałem tym bardziej utwierdzałem się w przekonaniu że to on, nie umiałem tylko zrozumieć co tu robi, wydawał się zachowywać bardzo zwyczajnie jakby po prostu przyszedł odpocząć i się napić. Może powinienem podejść i po prostu zapytać ale z drugiej strony wątpię żeby mnie w ogóle pamiętał, w końcu nie poznaliśmy się za bardzo i zbytnio nic o nim nie wiem, zresztą nie sądzę żeby ktokolwiek wiedział, od początku wydaje się być bardzo tajemniczy. Chwilę musiałem się w sobie zbierać jednak w końcu postanowiłem że do niego podejdę, takie sytuacje nie są dla mnie zbyt komfortowe więc wytężyłem wszystkie zmysły skupiając się tylko na Darkinie, można powiedzieć że moja wizja stała się wręcz tunelowa. Idąc szybkim krokiem w jego stronę nie zauważyłem przecinającego mi drogę mocno podpitego przechodnia z którym się zderzyłem wytrącając mu kufel z piwem z ręki którego zawartość szybko rozlała się po całej podłodze. Pozostali goście nie wydawali się wzruszeni odgłosem jakby nigdy go nie było, wygląda na to że takie sytuacje to tutaj chleb powszedni jednak jegomość nie był na tyle miły aby zignorować sytuację.
-PATRZ JAK CHODZISZ GÓWNIARZU CALE PIWO PRZEZ CIEBIE WYLAŁEM- wrzasnął mężczyzna
Przeprosiłem go rzecz jasna kłaniając się lekko tak jak mnie uczono za młodu, w końcu to moja wina że na niego wpadłem. Zza pleców mężczyzny słyszałem lekkie śmiechy poprzedzone słowami choć raczej kpinami:
-NO ZOBACZCIE CHŁOPCY NAJPIERW WYRZUCA MU PIWO A TERAZ JESZCZE SOBIE Z NIEGO KPI JAKIMIŚ UKŁONAMI NASZ PANICZ-
Mężczyzna chwilę pozgrzytał zębami, wyraźnie widać było że się zdenerwował z kpin jego towarzyszy, sięgnął do za swój płaszcz wyciągając butle z wydaje mi się alkoholem jednak mogło to być tak na prawdę wszystko. Wziął zamach i próbował mnie uderzyć, nie chciałem wdawać się w bójkę więc po prostu robiłem uniki, był zdecydowanie zbyt pijany żeby mnie trafić więc nawet nie musiałem się zbytnio wysilać. Podczas wyprowadzania ciosów rzucał w moją stronę losowe obelgi; gówniarz, plebs czy inne epitety którymi chyba chciał podkreślić swoją wyższość wiekową oraz klasową nade mną. Nie ruszały mnie zbytnio jego słowa dopóki nie nazwał mnie skurw*synem, nie pozwolę nikomu mówić źle o mojej świętej pamięci matce. Po jego kolejnym zamachu złapałem go za ramię, wykręciłem je i podciąłem nogi własną nogą przez co mężczyzna się przewrócił, wydawało mi się że jest na tyle pijany że to wystarczy jednak ten szybko wstał i próbował atakować dalej. Oszacowując dystans między nami odczekałem jeszcze sekundę aby ten się zmniejszył po czym szybkim i płynnym ruchem wyciągnąłem miecz i najmocniejszym zamachem jaki potrafiłem wykonać przejechałem mieczem w przestrzeni między mną a pijaczynom. Ten wydawał się wyraźnie uspokoić po tym jak fala wiatru wywołana przez mój zamach zderzyła się z jego twarzą a z czoła zaczęła mu płynąć krew z nowo powstałej szramy zrobionej przeze mnie. Mężczyzna coś pojękiwał przez chwilę po czym upadł jakby zemdlał. Wydawałem się przykuć uwagę osób wokół jednak ci w dalszych częściach przybytku nadal byli zajęci swoimi sprawami, wygląda że nawet takie awantury nie są tu rzadkością. Włożyłem mężczyźnie do kieszeni monetę za którą będzie mógł odkupić rozlany przeze mnie kufel piwa po czym szybko odwróciłem się w stronę w którą zmierzałem, prosto do Darkina, ten wydawał się siedzieć dokładnie jakby nic się nie wydarzyło choć mógłbym przysiąc że podczas awantury widziałem że jego głowa była delikatnie przechylona w naszą stronę jakby wszystko obserwował ale nie chciał nam dać o tym znać. Kiedy dotarłem do do miejsca gdzie siedział nie zdążyłem nawet usiąść a ten podniósł lekko głowę, czyżby był świadomy że już za nim stoję? Mam nadzieję że nie zorientował się wcześniej, zostanie powitanym słowami "Przestań za mną chodzić młody" to ostatnie czego teraz potrzebuje.

Re: Sala z paleniskiem

: wt kwie 06, 2021 9:54 pm
autor: Los
Gwar, walki, ktoś tam klął w kacie po kolejnej przegranej w karty. Co on ma postawić? Już wszystko stracił. Przed Ragnarem o blat trzasnął pełen kufel. Trochę rozlało się ściekając po ściankach, nikt jednak nie przejmował się by wytrzeć blat.
A gdzieś w międzyczasie zza lady wyszedł Grot. Nie wtrącał się póki nie uznał tego za konieczne, ale gdy chłopak wyjął miecz zrobił już kierunek w jego stronę. Gdy ten już skończył i wyprostował się po "podarowaniu" monety, trafił idealnie na tors mężczyzny. Stał tak blisko, że Zachary mógł poczuć jak przejechał po nim nosem.
- Chcesz się tłuc to wpisowe i idź walczyć z równymi sobie. - Nie wydawało się, by młody miał teraz prawo odmówić, właściwie ton wilkołaka był jednoznacznie sugestywny.

Re: Sala z paleniskiem

: śr kwie 07, 2021 3:02 pm
autor: Primeval
Dostałem kufel piwa i wypiłem spory łyk. A zazwyczaj mało mnie interesowały tutejsze spory i rodzące się bójki między klientami, natomiast wyjście Grota, zza lady wzbudziło we mnie pewną ciekawość, tak więc zerknąłem w stronę stąd dochodziły ostatnie krzyki i akurat zdążyłem na to przedstawienie w momencie gdy młody dobył miecz. Uśmiechnąłem się pod nosem. Ładne cięcie Pomyślałem, jednak trochę nie na miejscu. Czego najlepszym dowodem była ingerencja właściciela. Wypiłem kolejny łyk, po czym odwróciłem się bokiem, do lady.
- Młody jest ewidentnie niewyżyty, a dobra bitka nie jest zła. Właścicielu ile kosztują wpisowe? - Zapytałem się, patrząc ciągle w ich stronę. Być może to będzie ciekawy przerywnik między drogą powrotną do Cross City, co w dalszym ciągu mnie trochę przybijało, jednak walka zawsze działała pobudzająco, więc tak będzie pewnie i tym razem.

Re: Sala z paleniskiem

: pt kwie 09, 2021 9:34 pm
autor: Zachary Driscoll
-Wpisowe? - zapytałem lekko zdezorientowany. Przecież nie przyszedłem się tutaj bić. Właściciel jednak nie wydawał się być w humorze do żartów, wiedziałem że jeśli teraz się wykręcę to w najlepszym wypadku stracę możliwość porozmawiania z Darkinem a w najgorszym życie.
- Ile mam zapłacić i jak wyglądają walki? - dodałem niemal od razu nie karząc Grotowi czekać.
Tylko czemu Darkin też pyta o wpisowe, chyba nie chce ze mną walczyć prawda? Nie znam go za dobrze ale wygląda na dość groźnego więc wolałbym raczej unikać walki z nim. Chociaż z drugiej strony może to być niezła możliwość zarobku w końcu co nie co potrafię, mam tylko nadzieję że rzucą mnie tutejszemu "czempionowi" na pożarcie.

Re: Sala z paleniskiem

: pn kwie 12, 2021 3:44 pm
autor: Los
Grotowi aż drgnął kącik ust, ale tylko ci najuważniejsi mogli dostrzec ten zalążek końcowo nie okazanego uśmiechu. Odwrócił się do Ragnara z uniesioną brwią.
- No no, ciebie dawno w bitce nie widziałem. To mamy dwóch, ktoś jeszcze? - Odpowiedź Zacharego nie była mu potrzebna. Nie przyjmował odmowy od tego narwanego młokosa.
- Na start piątak wpisowego, chyba, że ktoś chce rzucić więcej! - Gdzieś z końca sali do baru ruszył dość niewysoki ale potężnie zbudowany chłop, na oko czterdziestka na karku, ale przecież wygląd może mylić.
- Wchodzę. - Rzucił monety na blat i spojrzał z trochę niekompletnym wyszczerzem na przyszłych przeciwników.
- Na pieści się rozumie? To i ja biorę udział. - Z grupki, która się już tłukła wyszedł jakiś młodzik. Grot skinął głową potwierdzając jedną z przytoczonych zasad.
- Bez broni, ciężkie zbroje też odpadają, wszystko zostawiacie u mnie. Walczymy aż przeciwnik się podda, albo padnie na glebę i nie podniesie się w ciągu 5 sekund. - No i pewnie jakaś część wygranej pójdzie do Grota, ale przecież to logiczne.

Re: Sala z paleniskiem

: wt kwie 13, 2021 11:46 pm
autor: Primeval
Jak widać moje słowa nie pozostały bez odpowiedzi. Nawet więcej, wywołały pewne zdziwienie u właściciela. Słuszne? Po części tak, gdyż nie miałem w zwyczaju ingerować w cudze sprawy, jednak walka od zawsze należała do moich ulubionych zajęć, chociaż sporo się nawalczyłem już, to i tak mi było ciągle mało. Do naszej wesołej paczki wojowników bardzo szybko dołączyło dwóch, niestety nieznanych mi osób. W końcu "Darkin" nie kojarzył się z kimś miłym, i dobrze. Jeden z nich niby dobrze zbudowany nawet wyszczerzył się jak do wybicia zę... to znaczy do zdjęcia.
Czyżby już sobie drwił? Bądź liczył na łatwy zarobek? Drugi, ciężko powiedzieć cokolwiek, po prostu kolejny młody, lecz mnie najbardziej interesowało, czy ta trójka jest wilkołakami. Chociaż ten młody przed Grotem wydał mi się trochę znajomy...? Hmn... Później się nad tym zastanowię. Inne aspekty nie były aktualnie ważne i tak trzeba będzie ich wszystkich pokonać... Dopiłem swoje piwo, po czym odstawiłem kufel, zszedłem z drewnianego hokera, a wolną ręką wyciągnąłem 5 monet na blad.
- Wchodzę w to - Rzekłem krótko pewny siebie i już gotujący się już, aby się z kimś zmierzyć, chociaż prosta i z pozoru spokojna postawa mogła na to nie wskazywać. A zasady, jeśli chcą na pięści, to z dużą chęcią poobijam im gęby, chociaż walka na miecze byłaby atrakcyjniejsza... Trudno, nie tym razem.
- Prowadź właścicielu, tam gdzie przechowasz nasze uzbrojenie - Rzekłem, uderzając pięścią w otwartą dłoń. W końcu Ahroun nie znosi czekać, a ja tym bardziej.