Strona 2 z 9

Re: Ogród

: czw paź 22, 2020 3:33 pm
autor: Los
Patrzył na ciebie lekko przechylając łeb na jedną, a to na drugą stronę. Kiedy zacząłeś go mocniej ściskać mogłeś jedynie zaobserwować jak jego oczka robią się większe i wystaje mu język.

Re: Ogród

: czw paź 22, 2020 9:56 pm
autor: Liadon Ichimaru
Mężczyzna wpatrywał się w stworzenie z coraz większą intensywnością. Czym mocniej zaciskał palce wokół jaszczurki tym większą odczuwał ekscytację. Po raz pierwszy od miesięcy czuł coś co go ożywiło. Było to nie tylko odświerzające ale i przyjemne... Zaciskał dłonie coraz mocniej czując jak uwalnia się od własnego bólu. Jeszcze tylko kilka chwil…

Re: Ogród

: czw paź 22, 2020 10:38 pm
autor: Erin Wyrm
Wyszła z zamku i skierowała swoje kroki do ogrodu. Powoli przemierzała wąskie wydeptane szlaki, wolała te od wytyczonych. Może nie było tu ławek, fontann i innych cudów, za to można było zauważyć więcej stworzeń, roślin i czuło się jakby wcale nie był to ogród. Co jakiś czas musiała jednak przeciąć któraś z wytyczonych czy częściej uczęszczanych dróg. Niedaleko jednej dostrzegła postać, którą widziała w zamku zaledwie raz. Wiedziała, że zabrali go z Cross, ale nic więcej.
Pchnięta ciekawością, zbliżyła się do niego i spojrzała co robi. Miał być chyba pomocą dla ogrodnika czy coś takiego. Nachyliła się i zmroziło ją. Chwyciła mężczyznę za kłaki i pociągnęła do tyłu. Drugą dłoń, przy której unosiła się niewielka kula ognia, przysunęła mu do twarzy. Pozwoliła by ogień przysmażył trochę ucho nieszczęśnika, ale nie miała teraz wystarczająco czasu. Odwołała ogień i puściła włosy mężczyzny, pozwalając mu upaść na plecy czy co tam chciał. Nachyliła się nad jaszczurka, czy ja puścił?


[mention]Liadon Ichimaru[/mention]

Re: Ogród

: czw paź 22, 2020 11:38 pm
autor: Liadon Ichimaru
Czuł coraz szybciej łomoczące serce jaszczurki jakby wiedziało, że zbliża się koniec i chciało jeszcze zdążyć pozostałe mu uderzenia. Liadonowi wydawało się, że już czuł uchodzącego ducha ze stworzonka. Nie dane mu jednak było się rozkoszować euforią odebrania, życia. Ogień rozbłysnął przy twarzy wilkołaka na moment oślepiając go.
Bólu, który objął mu twarz chyba nawet nie poczuł ale sapnął ciężko pociągnięty na ziemię. Przekręcił się gwałtownie jakby chciał się gotować do skoku na wroga ale taki skok nie nastąpił. Ten jeden gwałtowny ruch sprawił, że oddech mu przyspieszył a w głowie nieco zawirowało. Właściwie dopiero teraz zorientował się, że stworzenie wymknęło się z jego uścisku a kobieta właśnie nią się zajęła.
Odetchnąwszy zmierzył ją po czym powolnym zmęczonym ruchem sięgnął po worek w którym upychał chwasty. Czuł piekący ból na poliku i uchu, który sprawiał mu ulgę.

Re: Ogród

: czw paź 22, 2020 11:48 pm
autor: Erin Wyrm
Puścił. Na szczęście dla niego i jaszczurki. Podniosła niewielkie stworzenie i ułożyła między dłonią na brzuchem. Stała tak otulając je delikatnie, by dać mu czas na złapanie oddechu. Dopiero gdy upewniła się, że maluchowi nic nie grozi, zwróciła się spowrotem do mężczyzny.
- Jak mogłeś? - Właściwie czy interesowała ją odpowiedź. Jakich powodów by nie miał, dla Rudej nie byłyby wystarczające. Nie poznała Liadona, nawet gdy spojrzała na jego twarz. Pewnie i bez tych blizn i skrajnego wychudzenia nie przypomniałaby sobie tej jednej krótkiej rozmowy w domu Nataniela. Nie był istotnym gościem, jedynym od kiedy została tam zamknięta, ale nie istotnym.
- Nie waż się próbować czegoś podobnego kiedykolwiek. - Widząc takie osoby zaczynała rozumieć nastawienie Lorda. Nadal ona widziała różnicę między wszyscy a właśnie tacy, jednak rozumiała, aż za dobrze.
Gapiła się na niego oczekując odpowiedzi. Nie była jej potrzebna, ale chciała by się tłumaczył.

[mention]Liadon Ichimaru[/mention]

Re: Ogród

: pt paź 23, 2020 12:31 am
autor: Liadon Ichimaru
Liadon też nie poznał kobiety. Spotkanie z nią odbyło się dawno temu wydawać by się mogło w innym życiu. Nie spoglądał też na nią jakby to co się wcześniej wydarzyło nie miało miejsca. No bo właściwie nie miało, a mogło mieć. Powrócił do wyrywania chwastów wciąż nie podnosząc wzroku na kobietę. Pochylony tak bardzo, że można było pomyśleć iż odczuwa skruchę.
Dobrze… odpowiedział krótko. Jak mógł to zrobić? Sam nie wiedział, wydawało się to takie proste a czuł się przy tym tak dobrze. Nie pamiętał już kiedy czuł się tak dobrze. Machinalnie powolnym ruchem wyrywał chwasty.

Re: Ogród

: pt paź 23, 2020 12:44 am
autor: Erin Wyrm
Czy on ją po prostu olewał? Głuchy był? Wzbierała w niej złość, a tu nagle szanowny pan zdecydował się odezwać. Nie był głuchy.
- Patrz na mnie gdy rozmawiamy. - Zabrzmiało ostrzej niż by chciała, ale była zła, tak postanowiła to sobie usprawiedliwiać. Ledwo go poznała, a już go nie lubiła. Zwykle raczej nie ustosunkowywała się do ludzi za pierwszym spotkaniem, a już na pewno nie po kilku minutach.
- Dlaczego to zrobiłeś? - Przeformułowała pytanie. Wcześniej miał odpowiedzieć ,ale jej odpowiedź nie interesowała. Teraz trochę się zmieniło. Nie odpowiedział, więc już chciała poznać powód, jakby na przekór. Tym razem panowała już nad swoim głosem, brzmiał mniej ostro. Nie łagodnie, raczej oschle, prawie bez emocji. Czekała spoglądając na niego i delikatnie gładząc jaszczurkę palcami po łebku.

[mention]Liadon Ichimaru[/mention]

Re: Ogród

: pt paź 23, 2020 12:59 am
autor: Liadon Ichimaru
Gdy kobieta warknęła na niego mężczyzna uniósł wreszcie spojrzenie. Zapadnięta twarz była niewyraźna, przypominała woskową formę w którą ktoś niezbyt sprawnie obrobił ogniem. Ciężko byłoby odczytać pierwotne rysy twarz. Również przerzedzone cienkie kosmyki były blade i opadały na poliki mężczyzny. Tylko oczy wydawały się żywe w tym obliczu a i one wyglądały niepokojąco i niewzruszenie.
Bo mogłem. Odpowiedział z prostotą wzruszając ramionami. Dlatego mu to zrobiono, wielokrotnie. Oni po prostu mogli to zrobić, nie było w tym żadnego celu, żadnego powodu. Robili to bo to sprawiało przyjemność.

Re: Ogród

: pt paź 23, 2020 1:20 am
autor: Erin Wyrm
Spojrzała na niego i poczuła jak coś wewnątrz niej się skręca. Kto go doprowadził do takiego stanu. Widziała po jego posturze, że był wychudzony, ale jego twarz wyglądała prawie jak mumii. Brakowało tylko wystawienia go na słońce by wysechł.
- Brak ci sumienia, to stworzenie żyje i czuje. - Panowała nad głosem ale i tak wkradła się tam gdzieś nuta irytacji i złości.
- Jesz ty coś? - Zmierzyła go wzrokiem i westchnęła, że też jeszcze się przejmowała.
- Raju... - Wyciągnęła dłoń i zatrzymała ja otwartą przed twarzą Liadona. Powoli zaczęła zamykać palce i gdy były tak w połowie do zaciśnięcia dłoni, znów zaczęła je prostować. Powtarzała tak parę razy, a Liadon mógł odczuć chłód i ulgę w miejscu poparzenia. Rana goiła się, nie w jakimś ekspresowym tempie, ale po około minucie nie było po niej śladu.
Nie zamierzała tłumaczyć tego co zrobiła. Po prostu jakoś poczuła się źle widząc w jakim jest stanie. Zasłużył, co do tego nie miała wątpliwości, wyglądało jednak na to, że los chyba pokarał go za wiele rzeczy na zapas. Gdzieś w czasie leczenia zmieniła pozycję z pochylania się na kucanie, tak było wygodniej.

[mention]Liadon Ichimaru[/mention]

Re: Ogród

: pt paź 23, 2020 10:11 am
autor: Liadon Ichimaru
Niewiele go obchodziło, że jaszczurka mogła odczuć strach i ból. Gdy zwierz był głodny pożerał swoją ofiarę by zaspokoić głód. Taka była kolej rzeczy. On zaś czuł się ożywiony gdy gasił płomień życia w małym stworzonku, czy to naprawdę było czymś innym? Nic jednak na to nie powiedział. Myśląc, że to już koniec chciał odwrócić wzrok ale kobieta przemówiła ponownie więc wlepił w nią ślepia.
Od swojego wyzwolenia nie był wstanie niczego przełknąć. Tak długo odżywiany był dożylnie, że jego żołądek nie był wstanie utrzymać pożywienia. Prawie po każdym posiłku zwracał więcej niż przyjmował a niestrawione kawałki jedzenia wyglądały tak jakby nie tyle pływały w kwasie ile rozmokły w wodzie. Tak naprawdę od czasu „wyzwolenia” wychudł i osłabł jeszcze bardziej a sama myśl o tym wywoływała w nim nową falę mdłości.
Tak… Odpowiedział krótko. W ogóle nie chciał rozmawiać, czy też być w centrum takiego zainteresowania. Czym mniej się nim zajmowano tym lepiej. Z jakichś powodów jednak przyciągnął uwagę kobiety bo wyciągnęła w jego kierunku dłoń.
Spodziewał się kolejnych płomieni parzących jego twarz a nie delikatnego chłodu leczącej magii. Tak wyraźnie go rozpoznał, aksamitny dotyk korzący piekący ból z boku twarzy. Drgnął lekko i przymknął na moment oczy jakby ten zabieg sprawił mu więcej bólu niż ogień niedawno rzucony w jego twarz.
Z każdą chwilą gdy kojący dotyk wyzbywał się resztek cierpienia czuł się coraz gorzej. Sprawiał, że pozostawało tylko odrętwienie i rosnący niepokój. Czemu ta kobieta mu to robiła? Spojrzał na swoje dłonie. Na brudnych od ziemi rękach ciężko było dostrzec krwawe plamy. Wcześniej sam wyciął sobie rany bo ostry ból i ciepło płynącej krwi uspokajały go i sprawiały, że czuł że jeszcze żyje. Teraz niepokój powracał a Liadon podświadomie odsuwał się od kobiety tak jakby jej dotyk parzył go.

[mention]Erin Wyrm[/mention]