Wizard's World

Życie Isabelle toczyło się monotonnym trybem przetrwania. Każdy dzień wydawał się jej innym, ale kroczyła po tych samych bezpiecznych, utorowanych szlakach. Wiedziała gdzie się nie zapuszczać, czy nie chodzić za głęboko do jaskiń, które skrywają niebezpieczeństwo. Musiała uważać. Wszędzie czaiło się zagrożenie. Nie tylko ze strony istot, które zamieszkiwały tę krainę, ale także natury. Natura rządziła się swoimi prawami. Przed pełnią czuła, że księżyc ją wzywa, że teraz będzie kilka dni w swojej zwierzęcej formie. Też była potworem i też do nich należała.
Przybrała swoją wilkołaczą formę bez większych problemów. Kiedy tylko to nastąpiło, czuła wszystko wyraźniej i inaczej. Instynkty ją wzywały. Wiedziała, że jak księżyc świeci tak jasno jest inaczej. Doznania potwora jakim była, miały mocniejszy wyraz. Siedziała przy wodospadzie, obserwując swoje odbicie, a następnie napiła się trochę wody, spadającej i znikającej gdzieś w tych mrocznych jaskiniach.