Wizard's World

Musiało mu się naprawdę nudzić, albo posiadał jakieś nieznane mu bliżej skłonności autodestrukcyjne. Zazwyczaj nie przejmował się innymi, aż tak żeby włóczyć się i kogoś szukać. Chociaż może zostało mu trochę z profesorskiej opiekuńczości. Postanowił rozejrzeć się za zaginionymi. Nie chciał jeszcze bardziej zwariować, skoro rozmawiał ze swoją herbatą... Musiał naprawdę się czymś zająć. Wyszedł z herbaciarni, ale nie skierował się w stronę domu, a udał się za bramy. Najpierw przeszedł ulicą główną, aby następnie wyjść z miasta. Niedaleko murów i nie tylko pojawiły się kręgi. Może to one stały za zniknięciami? Postanowił, że to sprawdzi. Co właściwie miał lepszego do roboty, oprócz użalania się nad swoim losem.

| zt

Po skończonym treningu dotarła do domu i wzięła kąpiel. Już dawno po Cross rozeszły się plotki, że lord zamku planuje wielką ucztę, a każdy jest mile widziany, nieważne, z jakiego zakątka świata pochodzi. Rozesłał magów, aby ci teleportowali tych, którzy pragną odwiedzić jego zacne włości i skosztować pysznych dań. Vetus była bardzo ciekawa, chciała odwiedzić zamek Wyrma, ponieważ nigdy tam nie była. Ojciec nie podzielał entuzjazmu córki. Dariusz Wyrm widocznie nie zaskarbił sobie jego przychylności. W końcu po dłuższych błaganiach Ventus nie mógł odmówić, ale kazał, aby na siebie uważała.
Livingstone założyła na siebie jedną ze swoich lepszych sukni, a także płaszcz w niebieskim kolorze - barwa ta była niczym herb ich rodu. Rozpuściła blond włosy i rozczesała je, gdy była już gotowa, ruszyła przed bramy miasta. Tam też stał czarodziej ubrany w jaskrawy strój.
Dziewczyna śmiało skierowała się w jego stronę.
- Witaj. - Ukłoniła się, jak na damę przystało i uśmiechnęła. - Ventus Livingstone, ja na ucztę. - Oznajmiła oficjalnym tonem. Na pewno musiał zauważyć jej gustowny strój.

Skoro zaproszenie na dwór było ogólnodostępne dla każdego, uznała iż powinna skierować swoje nogi właśnie tam. Nie wiedziała zbyt wiele o gospodarzach, no poza tym, że faktycznie istnieli oczywiście. Kobieta ubrała szykowną suknię z cienkiego materiały i standardowo zarzuciła na ciało swój płaszcz z futra po czym udała się w stronę bramy.
- Witam, chciałabym skorzystać z zaproszenia na dwór. - rzekła do magika, który jak mniemała miał ją teleportować na miejsce.

Udał sie pod bramę, tutaj powinien być ten ktoś. Z Davidem an ramieniu podszedł do osobnika, który wyglądał mu na kogoś takiego. Znaczy na wysłannika z innego miasta w sensie.
-Hej, to od pana można na tę ucztę?- zapytał patrząc na mężczyznę, Skłonił się po chwili i posłał mu lekki uśmiech.